"Sieci": Odzyskać bohaterów niepodległości
Legenda Legionów funkcjonuje, ale o losach żołnierzy Błękitnej Armii Józefa Hallera czy o Korpusach Polskich w Rosji jest już zupełnie głucho – z dr. Jarosławem Szarkiem, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Marcin Wikło.
Prezes IPN odpowiada na pytanie, jak Polacy powinni zaprezentować światu, że stulecie odzyskania niepodległości to bardzo ważne wydarzenie nie tylko dla Polski:
– Przede wszystkim powinniśmy opowiedzieć sobie o tym, co wydarzyło się przed stu laty. Bo patrzymy na te wydarzenia niczym na obraz Kossaka. Jest jakiś polski pejzaż, ułan i nagle nam się to odzyskanie niepodległości przydarzyło. A to był proces, ogromny wysiłek pokoleń Polaków, którzy przeżyli ponad stuletnią niewolę zgotowaną nam przez trzy sąsiednie mocarstwa. Trzeba było niezwykłej siły. Byliśmy w stanie na niepodległość się wybić mimo różnic majątkowych, politycznych, społecznych i biedy, obojętności części społeczeństwa oraz, najdelikatniej mówiąc, braku entuzjazmu do odradzającej się Polski w Europie, czego tak wyraźnie doświadczyliśmy w 1920 r.
Dr. Jarosław Szarek mówi również, jakie momenty w historii Polski powinny zostać zekranizowane i opowiedziane większej widowni:
– Legenda Legionów funkcjonuje, ale o losach żołnierzy Błękitnej Armii Józefa Hallera czy o Korpusach Polskich w Rosji jest już zupełnie głucho. Niesamowita jest opowieść o rajdzie rtm. Konstantego Plisowskiego, który przez zbolszewizowaną Rosję prowadzi swój szwadron przez ponad 1 tys. km od Odessy do Bobrujska. Kto o niej wie? Albo o Polakach w armii austriackiej, tych z 20. Pułku Piechoty – zwancyngierów, którzy w Słowenii rekwirują pociąg i przez zrewoltowane Austro-Węgry wracają do Nowego Sącza. Lokomotywę skradzioną w Wiedniu kupują za skrzynkę konserw i kilka razy unikając rozbrojenia, docierają do Nowego Sącza. Aż dziw, że na te tematy nie powstają żadne filmy.
– To są konsekwencje przełomu z 1989 r. Bardzo dbano o promowanie haseł w stylu „wybierzmy przyszłość” i „historię zostawmy historykom”. Wtedy większość Polaków w to uwierzyła. I nie było potrzeby zrobienia dobrego filmu historycznego. A czegoś takiego nie da się zadekretować, artysta musi mieć przekonanie, że czegoś takiego chce. Dopiero teraz możemy liczyć na to, że pojawią się młodzi reżyserzy, dla których ta tematyka będzie ważna, i znajdą pieniądze na realizację swych pomysłów. Do tej pory tak nie było, powstawało za to wiele produkcji, które wpisywały się w coś, co nazywamy jakże trafnie pedagogiką wstydu. W roku 1918 i w kilku kolejnych latach działy się rzeczy, które są tego odwrotnością. Polacy zamarzyli wtedy o wielkości, o własnym niepodległym państwie i je wywalczyli. To było zwycięstwo. Duma - mówi prezes IPN.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 8 stycznia, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.