"Sieci": O błąd za dużo
Sukces superjeta miał być osobistą zasługą prezydenta Putina, który od samego początku wspierał projekt. Jednak dziś zamiast pochwał w rosyjskim internecie przeważają kpiny: „Dlaczego Putin nie lata superjetami? Przecież to takie świetne samoloty”.
W swoim artykule Konrad Kołodziejski omawia ostatni wypadek z udziałem samolotu Suchoj Superjet linii lotniczych Aerofłot: Na pokładzie samolotu znajdowało się 78 osób […]. Po pięciu minutach lotu, gdy maszyna znalazła się na wysokości ok. 2 km, w prawe skrzydło nagle uderzył piorun. Chwilę potem pasażerowie usłyszeli komunikat stewardesy, że pilot z powodu usterki technicznej postanowił wrócić na lotnisko Szeremietiewo […]. Po kilkunastu minutach suchoj pojawił się po wschodniej stronie lotniska. Stromo schodził w dół. […] samolot przyziemił z ogromnym impetem. Maszyna odbiła się od pasa wysoko w górę, po czym znowu z wielką siłą uderzyła o płytę lotniska. Złamało się podwozie, a po prawej stronie wybuchł pożar. Bezwładny wrak samolotu sunął w kuli ognia po pasie startowym […]. Łącznie w katastrofie zginęło 40 pasażerów i steward, który zajął miejsce w ogonie samolotu.
Autor opisuje ustalenia, jakich dokonano co do przyczyn zdarzenia: Wstępne informacje wskazują, że sporą część odpowiedzialności ponoszą piloci, a właściwie ich słabe wyszkolenie. Przede wszystkim nie powinni byli w ogóle wlatywać w chmurę burzową. […] automatyka lotu przestała działać, a systemy samolotu przełączyły się na tryb uproszczony wymagający manualnego sterowania. Wydawałoby się, że dla pilotów nie powinno to stanowić wielkiego wyzwania, jednak próba ręcznego pilotażu zakończyła się katastrofą. Konieczność manualnego sterowania, gdzie przy szacowaniu parametrów lotu i podejścia do lądowania nie można się już wspomagać komputerem pokładowym, okazała się dla pilotów suchoja zbyt stresująca. […] podjęli decyzję, aby natychmiast lądować. To doprowadziło do najpoważniejszego błędu, jakim było podjęcie próby lądowania z pełnymi zbiornikami paliwa. Zatankowany samolot jest ciężki, nic więc dziwnego, że suchoj spadał na płytę lotniska ze zbyt dużą prędkością i pod zbyt dużym kątem […]. W wywołanym zamieszaniu [piloci] nie wyłączyli nawet silników, które pracując i nadmuchując ogień na kadłub samolotu, przyśpieszały rozprzestrzenianie się pożaru.
Kołodziejski zauważa, że katastrofa na Szeremietiewie ujawniła coś potencjalnie bardzo niebezpiecznego. Okazało się bowiem, że część pilotów w chwili awarii systemów komputerowych nie potrafi zapanować nad samolotem.
Jednocześnie autor podkreśla, że zrzucanie całej winy na pilotów byłoby zbyt proste. Odpowiedzialność ponosi również przewoźnik, który najwyraźniej nie zadbał o należyte wyszkolenie personelu. To o tyle dziwne, że Aerofłot od lat chlubił się wysokimi wskaźnikami bezpieczeństwa”. Wskazuje, że maszyna produkcji rosyjskiej cechowała się złą jakością i brakiem możliwości serwisowania, a ostatnią nadzieją [na zamawianie tych samolotów] stali się już tylko przewoźnicy z Rosji, na których zawsze było można wywrzeć polityczny nacisk. Przytacza wypowiedź jednego z pilotów Aerofłotu, który stwierdził, że latanie superjetem jest jak gra w totolotka: nigdy nie wiadomo, czy będzie się nadawał do lotu.
W podsumowaniu Kołodziejski zauważa, że w dzisiejszych rosyjskich warunkach te informacje nabierają politycznego podtekstu. Wiadomo przecież, że sukces superjeta miał być osobistą zasługą prezydenta Rosji, który od samego początku wspierał projekt. Jednak dziś zamiast pochwał w rosyjskim internecie przeważają kpiny: »Dlaczego Putin nie lata superjetami? Przecież to takie świetne samoloty«.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 13 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.