"Sieci": Nic wielkiego się nie stało?
Znany lekarz i społecznik został prawomocnie skazany za wykorzystanie seksualne dziecka. Sąd zgodził się odroczyć mu karę, miejscowa przychodnia przyjęła do pracy, a lokalne elity udają, że nie ma żadnej sprawy. Wstrząsająca historia z Białej Podlaskiej skłania do pytań o jakość systemu wymiaru sprawiedliwości, ale przede wszystkim o to, gdzie podziała się zwykła ludzka przyzwoitość.
Piotr Filipczyk opisuje na łamach tygodnika „Sieci” sprawę lekarza skazanego za wykorzystanie seksualne dziecka.
Lipiec 2018 roku. Maciej T. wraz z żoną przygotowują się do przyjęcia na świat córeczki. Młodzi, szczęśliwi. I bardzo aktywni. Widać to na facebookowej ścianie Macieja i jego znajomych […]. Na jednym z portali randkowych koresponduje z Anią (imię zmienione). Nie, „koresponduje” to jednak nie jest właściwe słowo. Zaczepia, nagabuje, osacza, składa seksualne propozycje – tak lepiej. Udaje mu się doprowadzić do spotkania. Potem kolejnego i jeszcze jednego.
Autor informuje: Ania miała 14 lat. W jej życiu zmieniło się dosłownie wszystko. W życiu Macieja T. przez długi czas nie zmieniło się nic. Ona – próbowała popełnić samobójstwo. On – mimo prokuratorskich zarzutów opiekował się noworodkami w szpitalu, organizował kolejny finał WOŚP i brylował na salonach. A jak jest dzisiaj? Maciej T. mimo prawomocnego wyroku nie trafił za kraty. Przyjmuje w przychodni w Międzyrzecu Podlaskim.
Dziennikarz przybliża kulisy sprawy: Za wielokrotne nakłanianie Ani do poddania się „innej czynności seksualnej” oraz trzykrotne doprowadzenie dziewczynki do „poddania się innym czynnościom seksualnym” Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał lekarza na dwa lata więzienia, nie zawieszając wykonania kary. Sąd Okręgowy w Lublinie podtrzymał wyrok. Dodatkowymi sankcjami były zakaz kontaktów i zbliżania się do ofiary oraz zakaz wykonywania zawodu lekarza. Ale, co ważne, tylko w zakresie specjalizacji pediatry i neonatologa. Filipczyk zaznacza jednak: Maciej T. nie trafił do więzienia. Niespodziewanie 8 grudnia zeszłego roku Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej przychylił się do jego wniosku o odroczenie kary.
Dziennikarz podkreśla także: Wieść o tym, co zrobił Maciej T., trafiła do lokalnych mediów bardzo szybko. Te (w większości, bo nie wszystkie) informowały o sprawie dość zdawkowo […]. Zauważa, że wówczas […] z pewnością zaś o tym, że lekarzowi zarzuca się wykorzystanie seksualne dziecka, wiedział jego przełożony – ordynator oddziału neonatologii Riad Haidar. Mimo tej wiedzy otrzymanej od prowadzącej sprawę prokuratury nie zerwał on współpracy z Maciejem T. Autor stwierdza: W wielu rozmowach powielana jest więc niejako linia obrony Macieja T. Twierdzi on, że nie wiedział, ile lat ma Ania. I dlatego – jest niewinny.
Filipczyk opisuje też kontakt z przychodnią w Międzyrzecu Podlaskim, w której obecnie przyjmuje Maciej T.: Szefostwo przychodni nie odpowiedziało na nasze pytania […]. Więcej szczęścia miał reporter „Interwencji”, który nagrał wypowiedź dyrektora placówki Ryszarda Danieluka: „Świetny materiał na lekarza. Jako kolega, jako człowiek też nie budzi najmniejszych zastrzeżeń”. A co z wyrokiem za przestępstwo seksualne wobec dziecka? „Doszło do tego przykrego zdarzenia. Nie znam szczegółów sentencji wyroku, ale odnoszę wrażenie, że to nie było efektem skłonności, tylko efektem chwilowej głupoty” – mówi szef Macieja T.
Autor wskazuje również: Odroczenie wykonania kary więzienia wobec Macieja T. obowiązuje do 21 kwietnia. Trudno byłoby jednak znaleźć ludzi, który postawiliby majątek, że na pewno tego dnia stawi się on w zakładzie karnym.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 8 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.