„Sieci”: Nauczyciele na cenzurowanym
Dorota Łosiewicz o tzw. ustawie Kamilka w szkołach
Tzw. ustawa Kamilka miała uchronić dzieci przed przemocą i uwrażliwić na nią otoczenie. Tymczasem nauczyciele i rodzice alarmują, że w zdrowe relacje wkroczył represyjny aparat państwowy – pisze Dorota Łosiewicz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Sprawa 8-letniego Kamilka zakatowanego przez ojczyma otworzyła dyskusję na temat odpowiedniej ochrony osób niepełnoletnich. Jej efektem jest tzw. „ustawa Kamilka”, której celem jest systemowa ochrona dzieci i młodzieży.
(…) Mnożenie przepisów wcale nie pomaga. Jeśli chodzi o „ustawę Kamilka”, mamy przypisy do przypisów i kolejne wytyczne rozbite na bardzo szczegółowe poziomy – osobne dla przedszkoli, szkół, dzieci, które pobierają naukę zawodu itd., itp. Dziesiątki stron, które uświadamiają nam, jak dalece państwo próbuje wkraczać na teren, który powinno zostawić prawdziwym autorytetom, czyli nauczycielom, sensownym dyrektorom szkół, a także rodzicom – komentuje Hanna Dobrowolska, polonistka, autorka podręczników szkolnych do języka polskiego dla klas 4–6 oraz do nauczania początkowego, współzałożycielki Ruchu Ochrony Szkoły.
Ustawa nie określa w sposób jednoznaczny, jak mają wyglądać relacje uczeń-nauczyciel – to zadanie dla poszczególnych placówek. Jedne z nich zakazują zatem kontaktów przez media społecznościowe, a inne wykluczają jakikolwiek kontakt fizyczny.
(…) Nauczyciele już są w szkole sparaliżowani. Pilnują się na każdym kroku. Zastanawiają się nad każdym ruchem, nad tym co mówią, jak mówią. Boję się, że nowe przepisy utrudnią życie poczciwym ludziom, a tych ze złymi skłonnościami nie zatrzymają. Standardy kontaktu z uczniem powinny być wspólne dla wszystkich szkół, opracowane z przyjaźnią i wrażliwością, a zająć tym powinno się ministerstwo edukacji” – mówiła krakowskiej „GW” Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.
Wśród standardów ochrony małoletnich znalazło się m.in. zalecenie prowadzenia rozmów z dzieckiem wyłącznie przy otwartych drzwiach. Przedstawiciele oświaty wskazują, że może to odbić się negatywnie na relacjach.
W pandemii podczas zdalnego nauczania dzieci często pisały, że brakuje im rozmowy z życzliwą osobą. To pokazywało, jak ważną funkcję dla emocji spełnia szkoła i nauczyciel. A dzieci często przychodzą porozmawiać, podzielić się tym, co dla nich ważne, pokazują swoje rysunki czy utwory. To jest naturalna relacja uczeń–nauczyciel – podkreśla Agnieszka Pawlik-Regulska, nauczycielka języka polskiego, prezes Stowarzyszenia „Nauczyciele dla wolności”.
Czy mnożenie wytycznych i dodawanie przepisów pomoże uchronić dzieci przed przemocą? Czy, zdaniem urzędników, prawo jest w stanie zadziałać w miejscach, w których panuje znieczulica, zobojętnienie lub brak empatii? Czy pracownik opieki społecznej, który do tej pory nie podejmował działań w celu ratowania dziecka – nawet pomimo alarmujących zgłoszeń od sąsiadów – teraz zmieni zdanie? – pyta na łamach tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne online w ramach subskrypcji wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce24 na 52 kanale telewizji naziemnej oraz u operatorów: Vectra - 825. Polsatbox - 196. UPC/Play 121 i 339. Netia 192. Evio 43 oraz na stronie www.wPolsce24.tv