"Sieci": Nadchodzi burza o transpłciowość
Co jest tutaj autentycznym zagrożeniem, a gdzie jest miejsce na prawdziwe ludzkie cierpienie?
Podczas spotkań z wyborcami w różnych częściach Polski Jarosław Kaczyński wspominał o zjawisku próby zmiany płci przez osoby transseksualne. Opozycja zarzuciła mu nienawiść i szczucie, konserwatyści nie chcą udawać, że nie ma tematu, a kampania wyborcza zapowiada więcej wątków na ten temat. Co jest tutaj autentycznym zagrożeniem, a gdzie jest miejsce na prawdziwe ludzkie cierpienie?
W swoim artykule Jakub Augustyn Maciejewski porusza temat transpłciowości, który był omawiany ostatnio również przez Jarosława Kaczyńskiego: na konwencji partii prezes PiS przekonywał: „Mamy elementarną wiedzę z biologii, wiemy, że płeć jest zdecydowana na poziomie chromosomów”. Polityk dodawał, że „w skrajnych przypadkach trzeba przeprowadzić operację, ale to nie oznacza, że po tej operacji mężczyzna będzie kobietą, a kobieta mężczyzną”. Polityk odnosił się do pewnego nurtu społecznego, w którym płciowość rozumiana kulturowo (gender) czy w ogóle określana jako płynna (queer) zachęca ludzi do określania swojej płci absolutnie dowolnie.
Autor zaznacza, że… politycy opozycji i komentatorzy z nią związani uznali, że słowa Kaczyńskiego są elementem cynicznej gry politycznej […]. W mainstreamowych mediach zakotłowało się od oburzenia. Wskazuje, że o takich poważnych kwestiach jak zmiana płci powinny decydować osoby dorosłe. Lekarze to potwierdzają. Maciejewski przytacza rozmowę z seksuolog i ginekolog, która stwierdza, że kiedyś z takim problemem trafiali do niej pacjenci starsi, dziś sytuacja się zmieniła – większość stanowią osoby w wieku 14-17 lat.
Autor wskazuje także: Jeśli mamy do czynienia z prawdziwą dysforią płciową, to cierpienie człowieka […] jest trudne do wyobrażenia. Mówienie jednak, że tranzycja (proces tzw. zmiany płci) załatwia sprawę, jest skrajnym nadużyciem. […] operacja nie daje zdrowych i w pełni sprawnych narządów płciowych […]. Transpłciowość nie zawsze musi kończyć się tranzycją, czasem wystarcza akceptacja, terapia, różne formy życiowej zmiany […]. Pani doktor zapewnia, że na tym etapie najważniejsza jest wnikliwa diagnostyka interdyscyplinarna. Liczy się pomoc, która jest odwracalna, czyli nie wiąże się z operacją czy podawaniem hormonów, ale przede wszystkim ze wsparciem, z rozmowami i zrozumieniem oraz podawaniem takich preparatów, które pomogą wyjść z depresji czy subdepresji, by spokojniej o sobie i swojej przyszłości pomyśleć.
Maciejewski opisuje przyczyny deklarowania się jako osoba transpłciowa: są przypadki autentycznego cierpienia zaburzenia tożsamości seksualnej, ale są także inne problemy psychiczne, związane z depresją, kryzysem w rodzinie, czasem chęcią zwrócenia uwagi na siebie i na swoje problemy. I wreszcie są też zwyczajni oszuści, szukający atencji, […] zdobywają popularność i pieniądze. Jako przykład podaje takie działania w sporcie.
Autor zwraca uwagę na reakcje środowiska LGBT: Każde zakwestionowanie mainstreamowej […] tezy o transpłciowości wywołuje reakcję aktywistów i oskarżenia o transfobię […]. Literka T w skrócie LGBT+ zaczyna się radykalizować coraz bardziej. Nie lubi też wspominać o dramatach nieudanych tranzycji i wielkim rozczarowaniu osób, które na Zachodzie przechodziły wszystkie etapy zmiany płci. […]. liberalny świat […] niechętnie sięga do informacji o detranzycji – powrotu do swojej biologicznej tożsamości […]. Problem z detranzycją jest taki, że nie jest ona w stanie przywrócić dawnego, naturalnego kształtu biologii organizmu […]. Aż trudno sobie wyobrazić, że nie prowadzi się badań określających, ile osób żałuje tej bezpowrotnej operacji usunięcia narządów płciowych.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.