"Sieci": Mraz, czyli opowieści tajnego agenta Giertycha
Politycy obozu rządzącego i sprzyjające im media co chwilę podrzucają opowieści o nieprawdopodobnych nadużyciach w Funduszu Sprawiedliwości. Wszystko dzięki Tomaszowi Mrazowi. Kim jest i jakie znaczenie mają jego zeznania?
Tomasz Mraz miał być tajną bronią, która pogrąży Zbigniewa Ziobrę i jego współpracowników, „człowiekiem, który rozpruł system”, jak nazwał go jeden z sympatyzujących z obecną władzą periodyk – pisze Wojciech Biedroń w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Politycy obozu rządzącego i sprzyjające im media co chwilę podrzucają opowieści o nieprawdopodobnych nadużyciach w Funduszu Sprawiedliwości. Wszystko dzięki Tomaszowi Mrazowi, byłemu dyrektorowi departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, który podczas posiedzenia zespołu do spraw rozliczeń PiS urósł do roli świadka koronnego. Kim jest i jakie znaczenie mają jego zeznania?
Nasi rozmówcy są przekonani, że początek jego kariery donosiciela wiąże się właśnie z czasem, gdy sabotował starania Profeto o środki na ważny ośrodek, który miał wspierać ofiary przestępstw – zauważa Wojciech Biedroń. – Wskazywało na to jego zachowanie. – Czasem oceniał jakąś sytuację dwa razy i argumentował w przeciwny sposób. Tak jakby raz nagrywał kogoś, a innym razem nie. […] Inni nasi rozmówcy przekonują, że kilka lat temu Mraz mógł okazjonalnie nagrać kogoś z kierownictwa Funduszu Sprawiedliwości,ale wrócił do tego po wyborach z 15 października. – Był przerażony zmianą władzy i pogróżkami wielu polityków obecnej koalicji 13 grudnia – mówi nam osoba z bliskiego otoczenia Mraza. – Miał obsesję na puncie utrzymania rodziny. Jego żona pracowała w przedszkolu, miał dwójkę małych dzieci. Dlatego zostawił pracę w Funduszu i wystarał się o posadę w banku – dodaje. – Potem przejął go Roman Giertych, ten już ma metody i siłę perswazji. Pewnie zapewnił mu nietykalność i pomógł w kontaktach z prokuraturą. Warto spytać, kto dysponuje 50-godzinami nagrań pana Mraza.
Jak zauważa Biedroń same taśmy rozpalają wyobraźnię polityków obecnego obozu władzy. Jednak co z nich wynika?
[…] gdy się je przeanalizuje, to ma się wrażenie, że góra urodziła mysz. Rzeczywiście, rozmowy się odbywały, ale co z nich wynika? Grupa urzędników przygotowuje taktykę obronną przed atakami na Fundusz. Problemem Mraza jest fakt, że w nagraniach nie ma głosu Zbigniewa Ziobry. To oczywiste. Sam minister sprawiedliwości nie zajmował się Funduszem. Od tego byli właśnie Mraz i Marcin Romanowski. To oni formalnie odpowiadali za FS. Z samym Romanowskim wiąże się wręcz humorystyczna sytuacja. Na jednym z nagrań, były wiceminister sprawiedliwości przestrzega wręcz, by pieniądze nie trafiały do rodzin czy znajomych urzędników. To niewygodny dla Mraza fragment, który burzy opowieść o rozdawaniu pieniędzy „swoim”.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.