"Sieci": Ludzie Moskwy w Warszawie
14 lat temu system Tuska robił wszystko, byśmy nie poznali prawdy o katastrofie smoleńskiej i kolportował propagandę stworzoną na Kremlu. Dziś ten sam system hołubi najbardziej odrażających smoleńskich łgarzy i zadymiarzy – pisze Marek Pyza w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Od śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego minęło już 14 lat, jednak w dalszym ciągu przy pomniku smoleńskim na pl. Piłsudskiego uwłacza się jego pamięci. Jak pisze Marek Pyza: wciąż powtarzane są ruskie kłamstwa o przyczynach tej tragedii. Dokładnie te same, które wyprodukowano w Moskwie, a później z lubością sączono do głów Polakom. Tym razem dzieje się to jednak za pełnym przyzwoleniem Donalda Tuska. Bez tego nie byłoby możliwe zaproszenie do publicystycznej rozmowy w bandycko przejętej (przy udziale kochanki ruskiego szpiega) TVP głównego ulicznego zadymiarza, co miesiąc prowokującego Jarosława Kaczyńskiego, gdy ten upamiętnia swojego brata oraz przyjaciół, których stracił w Smoleńsku.
Dziennikarz podkreśla, że za promowanie kłamstwa smoleńskiego i dzielnie na tym gruncie społeczeństwa odpowiedzialny jest Donald Tusk. Daje on przyzwolenie na hejterską działalność takich postaci jak Arkadiusz Szczurek. Żeby lepiej zrozumieć postawę obecnego szefa rządu, trzeba się cofnąć do 2005 r., kiedy przegrał z Lechem Kaczyńskim, kiedy przegrał wybory parlamentarne i storpedował rozmowy koalicyjne PO z PiS.
Podwójna porażka Tuska – zwłaszcza ta osobista – zostawiła w nim trwały ślad. Stąd m.in. tak bezceremonialne traktowanie Lecha Kaczyńskiego w czasie jego prezydentury. Zabranie mu samolotu, by „nie przeszkadzał” premierowi w czasie szczytu w Brukseli, było tylko etapem w eskalacyjnej drabinie deprecjonowania pierwszego obywatela. Jej szczytem było spiskowanie wespół z Putinem, by wykluczyć głowę państwa z uroczystości katyńskich w 70. rocznicę ludobójstwa NKWD na polskich oficerach. Udało się aż za dobrze, bo na wyraźne żądanie Rosjan wizyty rocznicowe rozdzielono, zaś trzy dni po katyńskim spotkaniu Tuska i Putina Lech Kaczyński w ogóle przestał przeszkadzać – pisze Pyza.
Dziennikarz zwraca uwagę, że to Donald Tusk zgodził się na oddanie Putinowi wszystkich narzędzia do prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy, a później za jego przyzwoleniem powielano rosyjskie kłamstwa w sprawie jej przyczyn.
Czy Donald Tusk jest aż tak mściwą kanalią? – pyta Marek Pyza. – Takich właśnie słów używali Ryszard Kalisz i Aleksander Kwaśniewski, rozprawiając przed laty o szefie PO. Nie ma powodów, by kłócić się z nimi w tej sprawie. Widząc zaś, z jaką obsesją, pogardą dla prawa oraz zasad ukochanej przez Tuska demokracji liberalnej próbuje on anihilować Prawo i Sprawiedliwość, trzeba zakładać, że premier chce odebrać PiS nie tylko wolność wielu członków partii, subwencję oraz prawo do funkcjonowania na scenie politycznej, lecz także dobrą pamięć o Lechu Kaczyńskim.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.