"Sieci": Lepienie maczugi
W relacjach z Brukselą obóz Zjednoczonej Prawicy jeszcze nigdy nie był pod taką ścianą jak dziś. Cała Europa niecierpliwie czeka na przyjęcie nowego budżetu UE, a zwłaszcza funduszu odbudowy po pandemii, ale w naszym przypadku nie będzie to bitwa tylko o finanse, lecz o suwerenność. Bezprawne wprowadzenie mechanizmu „pieniądze za praworządność” oznacza założenie Polsce pętli na szyję – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Autorzy analizują ostatnie działania unijnych urzędników, którzy pragną w kontrowersyjny sposób wpływać na działania demokratycznie wybranych rządów Polski i Węgier. Parlament Europejski, Komisja Europejska oraz Rada UE zawarły porozumienie, które według dziennikarzy nie mieści się w ramach zasad ustalonych w traktatach, ale jest swoistym lepieniem maczugi, która ma uderzyć w naszą ojczyznę za każdym razem, gdy Unia zakwestionuje w Polsce dość niejasno zdefiniowaną praworządność. Kluczowym elementem oceny praworządności ma być niezależność sądownictwa. Zasadniczy problem polega na tym, że to rozwiązanie zupełnie bezprawne. Nie ma bowiem przepisów, które pozwalałyby instytucjom unijnym ingerować w organizację wymiaru sprawiedliwości krajów członkowskich. To sprzeczne z traktatami konstytuującymi Unię. Powiedzmy więcej – art. 4 Traktatu UE wskazuje, że wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich – czytamy.
Polskie władze mają pewną strategię, w której będą musiały posłużyć się najmocniejszymi argumentami. Ryszard Czarnecki nazwał to nawet „straszeniem bronią atomową”. Bronią atomową jest weto wobec unijnego budżetu. Jako że decyzje wiążące „praworządność” z wypłatą środków zapadają większością kwalifikowaną, a żadne z pozostałych 25 państw nie garnie się, by otwarcie bronić Polski i Węgier przed sprzecznym z prawem karaniem, będziemy zmuszeni sięgnąć po najcięższą amunicję. Budżet Unii przyjmowany jest bowiem jednomyślnie – piszą autorzy.
W negocjacjach mocno wspierają nas Węgrzy i ich przywódca Viktor Orban. Jednoznacznie zapowiedział weto w liście do Merkel. Takie samo pismo wysłał do przywódców krajów, które obejmą prezydencję po Niemczech – Słowenii i Portugalii, a także do szefowej Komisji Europejskiej i szefa Rady Europejskiej. Szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó dodał zaś: „Zgodziliśmy się, że chodzi tu nie o pieniądze brukselskich biurokratów, tylko o fundusze powstałe dzięki pracy Europejczyków (w tym Polaków i Węgrów). Dlatego nie możemy dopuścić do tego, by ktokolwiek uzależniał kwestię pieniędzy europejskich od subiektywnych, ideologicznych warunków czy wykorzystywał ją do szantażu politycznego” – czytamy w dalszej części tekstu. Marek Pyza i Marcin Wikło przypominają także mocne słowa Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla „GPC”, gdzie zaznaczył, że jest to… próba odebrania nam suwerenności, nawet w sferze kultury. Czytelnicy dowiadują się również, że w dużej mierze nie rozumieją tego europosłowie opozycji, którzy cieszą się, że obcy politycy europejscy będą nas rozliczać z praworządności.
W artykule przedstawiono także, jak może kształtować się dalszy los Unii Europejskiej, gdy polska dyplomacja nie zgodzi się na szantaż eurokratów. Co się stanie, jeśli Polska i Węgry zablokują unijny budżet? Obowiązywać będzie prowizorium budżetowe, a więc państwa członkowskie otrzymają analogiczne środki jak w mijającym roku. Krótkoterminowo to rozwiązanie korzystne dla Polski – czytamy.
Więcej na temat działań Unii Europejskiej względem Polski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 16 listopada br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.