"Sieci”: Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiedział w wywiadzie dla BBC, że „jeśli Rosja zaatakuje”, to będziemy mieć do czynienia nie tylko z tragedią jego ojczyzny, ale katastrofą dla całej Europy. Bo w jego opinii całkowicie realnym scenariuszem jest to, że „kilka milionów uchodźców” znajdzie się w Polsce i będzie się chciało przedostać do Niemiec.
W swoim artykule Marek Budzisz zastanawia się nad możliwymi scenariuszami ewentualnego ataku Rosji na Ukrainę. Informuje: Antony Blinken, amerykański sekretarz stanu, podkreślił w czasie niedawnej, co ważne, niezapowiedzianej, wizyty w Kijowie, że o tym, czy Rosja zaatakuje, przesądzą rozmowy prowadzone w najbliższych dniach, w tym jego spotkanie z Ławrowem w Genewie […]. Na razie wszyscy przygotowują się do wojny.
Autor opisuje, w jaki sposób inne państwa wspierają Ukrainę: Wielka Brytania wysłała swe samoloty transportowe, które […] dostarczyły do Kijowa najnowocześniejsze rakiety zdolne do zwalczania sił pancernych w czasie walk toczonych w miastach […]. Biały Dom poinformował też, jak donosi Reuters, amerykańskich producentów czipów, aby ci przygotowali się na istotne ograniczenia eksportowe, które mogą w najbliższej przyszłości objąć Rosję. Sygnał ten można traktować zarówno w kategoriach ostrzeżenia dla Moskwy, że Ameryka, zapowiadając „piekielne sankcje” w razie jej ataku na Ukrainę, nie żartuje, jak i przekonanie, że rosyjskie uderzenie jest bliskie. Budzisz wyjaśnia też, co wskazuje na ten drugi scenariusz: Dziennikarze z Conflict Intelligence Team alarmowali, że rosyjskie wojska znajdują się na Białorusi w odległości 200 km od Kijowa. Nie powinno ich tam być, bo zapowiedziane kilka dni temu manewry rosyjsko-białoruskie mają się toczyć na poligonach zlokalizowanych gdzie indziej. Pojawienie się oddziałów rosyjskich w okolicach Homla, w odległości 40 km od granicy, wywołało spore zaniepokojenie, bo świadczy o tym, że Rosjanie przyspieszyli koncentrację swych wojsk i okrążanie Ukrainy […]. Innymi słowy, wiele znaków wskazuje na to, że na Kremlu decyzja o wojnie z Ukrainą już zapadła. Kwestią fundamentalną pozostaje pytanie, z jakiego rodzaju scenariuszem tej wojny możemy mieć do czynienia […].
Autor opisuje różne możliwe scenariusze przytaczane przez ekspertów. Są to m.in. prognozy Philipa G. Wasilewskiego, byłego oficera CIA, i Setha J. Jonesa, analityka i eksperta: Ich zdaniem skala operacji, jeśli oczywiście dojdzie do „wielkiej wojny”, będzie bezprecedensowa, największa w Europie od II wojny światowej. Możliwe w tym wariancie, ale czy prawdopodobne, to osobna kwestia, są trzy podstawowe kierunki rosyjskiego uderzenia. Z północnego-wschodu na Nieżyn i z północy na Czernichow, a dodatkowo z Białorusi z okolic Mozyrza po to, aby oskrzydlić i szybko zdobyć Kijów. Jednak w opinii innych amerykańskich ekspertów, z Institute for the Study of War, tak szeroko zakrojona operacja wojskowa jest z rosyjskiego punktu widzenia posunięciem bardzo ryzykownym. Decyduje o tym zarówno konieczność pokonania zdeterminowanej obrony ukraińskiej, która z pewnością walczyć będzie o stolicę, jak i warunki geograficzne.
W podsumowaniu Budzisz podkreśla, że… wśród zachodnich ekspertów panuje przekonanie, że Putin nie pójdzie na „wielką wojnę”, bo zbyt dużo by ryzykował, a nie uchodzi za człowieka o duszy hazardzisty. Nie oznacza to jednak, że konflikt, który może się zacząć w każdej chwili lokalnie, nie będzie eskalował do poziomu wielkiego starcia. Taki wariant jest możliwy, a nawet prawdopodobny. Specjaliści zwracają uwagę również na to, że Rosjanie zawsze dotąd, w czasie swych ostatnich wojen i interwencji, byli w stanie czymś Zachód zaskoczyć. Tak może być i teraz, co oznacza, że charakter, skala i miejsce ataku mogą stanowić niespodziankę.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 24 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.