"Sieci": Europa szykuje się na drugą falę
Sytuacja gospodarcza i społeczna w większości państw europejskich nie pozwala powrócić jesienią, nawet w obliczu wzrostu liczby infekcji, do podobnej co wiosną skali wprowadzonych obostrzeń – o wciąż niepokonanej pandemii COVID-19 pisze na łamach tygodnika „Sieci” Marek Budzisz.
Publicysta opisuje, jak wygląda sytuacja w Europie związana ze wzrostem zachorowań na COVID-19. W wielu krajach trwa debata nad wprowadzeniem nowych restrykcji, jednak napotykają one na duży społeczny sprzeciw.
Ludzie, a przynajmniej spora ich część, nie mają zamiaru stosować się do narzucanych im ograniczeń, o cierpliwym, a nawet stoickim znoszeniu niedogodności możemy zapomnieć. Obecnie informacje o przywróceniu niedogodności związanych z pandemią społeczeństwa przyjmują z niechęcią, zniecierpliwieniem, czasami ze złością. Zmienił się społeczny klimat, a to oznacza, że stare metody stosowane przez rządy wiosną są dziś nie do powtórzenia.
Protesty odbywały się w Izraelu i Hiszpani. Rząd w Madrycie postanowił wprowadzić regulacje w konkretnych regionach i dzielnicach. Ale i to wywołało niezadowolenie mieszkańców, którzy wylegli na ulice,argumentując, że ograniczenia nie mają nic wspólnego z walką z powracającą epidemią, za to wiele z rasizmem i prawicowymekstremizmem. Chodzi o to, że Madryt rządzony jest przez koalicję opozycyjnych partii prawicowych z Partido Popular na czele, a Isabel Ayuso, przedstawicielka lokalnych władz, niefortunnie powiedziała publicznie, że notowany wzrost infekcji związany jest ze stylem życia społeczności lokalnych, złożonych w większości z emigrantów w tych częściach miasta, w których życie toczy się po prostu na ulicy.
Według dziennikarza sytuacja gospodarcza na świecie pokazuje, że trudno byłoby wprowadzić zdecydowany lockdown. Dotychczas z powodu załamania koniunktury zamknięto już słynne przedsiębiorstwa. Budzisz przytacza tu przykład ekskluzywnego hotelu Palmer House Hilton. Ekonomiści są zdania, że właśnie zaczyna się fala przeceny aktywów służących do zabezpieczenia kredytów, której skali nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić, ale z pewnością turbulencje na rynku bankowym będą głębsze niż w czasie poprzednich dwóch kryzysów. Same tylko nieruchomości hotelowe zastawione w bankach w Stanach Zjednoczonych mają wartość 85 mld dol. i sporą część ich wartości trzeba będzie jednorazowo zaliczyć do strat. Wartość akcji europejskiego systemu bankowego, traktowanego jako całość, spadła od początku tego roku o 43 proc., co w części oddaje ocenę przez inwestorów wielkości ryzyka związanego z portfelem kredytowym banków komercyjnych, w którym niemałą część stanowią inwestycje w nieruchomości - czytamy.
Więcej na temat drugiej fali koronawirusa w najnowszym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 28 września br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.