"Sieci": Dołek Bartłomieja M.
"Stan na dziś jest taki, że urzędnik został zatrzymany przez CBA, a sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące".
Gdy dziewięć miesięcy temu opisaliśmy patologiczną sieć oplatającą Polską Grupę Zbrojeniową, umieszczając Bartłomieja M. w jej centrum, usłyszeliśmy od byłego szefa gabinetu politycznego i rzecznika MON, że nasz artykuł jest paszkwilem. Stan na dziś jest taki, że urzędnik został zatrzymany przez CBA, a sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Dziennikarze opisują kulisy afery w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, z której wyprowadzono ponad 3,5 mln zł zawierając fikcyjne lub skrajnie niekorzystne umowy dotyczące szkoleń czy organizacji stoisk wystawienniczych na targach zbrojeniowych.
Wikło i Pyza opisali ten proceder jako pierwsi w zeszłym roku. Teraz CBA oprócz Bartłomieja M., któremu zarzuca się załatwianie spraw za uzyskaniekorzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł, zatrzymało również byłego wiceprezesa PGZ, dwóch dyrektorów w tej firmie oraz byłą pracownicę MON i byłego posła PiS.
Dziennikarze w tekście przytoczyli obraz pałacyku, który przy ul. Klonowej stworzył sobie Bartłomiej M. Stylowe sale, kominki, obrazy i rzeźby oraz kamerdynerzy podający posiłki i napoje do gabinetów – cytują pracowników MON. I w tę atmosferę bardzo łatwo wsiąknąć, więc łasy na komplementy i lubiący opływać choćby w pozory luksusu M. poczuł się tam dobrze od pierwszej chwili.
Były rzecznik MON pracował w stylu „komunistycznym”. Pod jego gabinetem ustawiały się kolejki interesantów, a on łaskawie decydował, kiedy i kogo przyjmie. Swoje musieli odczekać też wysocy rangą wojskowi. M. ma ogromną słabość do słodyczy. Ta doprowadziła go kiedyś do strasznego bólu zęba. Wściekał się i wykrzykiwał, że jeśli będzie go dłużej boleć, to kogoś wyp…z roboty. Do szpitala pojechało z nim trzech pułkowników – przytaczają zeznania informatorów dziennikarze.
Autorzy artykułu opisują układ, który budował się pod auspicjami Bartłomieja M. i grupy wojskowych. Jednym z najważniejszych ludzi, których M. „ustawił” był Radosław O., wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, prywatnie mąż Anny Obolewskiej, właścicielki apteki Aronia w Łomiankach. To tutaj karierę farmaceutyczną rozpoczynał przed laty Bartłomiej M. Zatrzymanym osobom zarzuca się fikcyjne szkolenia. 20 czerwca 2016 r. zawarta została umowa pomiędzy PGZ (podpisy wiceprezesów O. i Macieja Lwa-Mirskiego) a Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczypospolitej – Propter Bonum Reipublicae na „świadczenie usług szkoleniowych” dla pracowników Grupy w zakresie ochrony danych osobowych. Stowarzyszenie nigdy wcześniej takich szkoleń nie prowadziło. Później być może też nie. Śledztwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego wykazało, że umowa była fikcją. Szkoleń nie organizowano. Koszt tych szkoleń to aż 491 tys. złotych.
Bartłomiej M. jest odpowiedzialny również za organizację eventów i koncertów, w których duże kwoty przelewano na konta firmy Ten Team Sp. z o.o. Wcześniej firma skasowała 300 tys. zł za pracę przy szczycie NATO na Stadionie Narodowym. (…) Sytuacja z koncertem wygląda jeszcze bardziej absurdalnie. 7 lipca 2016 r. Robert K (były dyrektor marketingu w PGZ, też usłyszał zarzuty) przedstawił zarządowi wniosek w sprawie imprezy. Czytamy w nim m.in. o liczbie 400 osób, która „uczestniczyła” w koncercie, oraz o tym, że „najważniejszym elementem wydarzenia było uroczyste wręczenie medali…”, a „część edukacyjną stanowił koncert gwiazd…”. Skąd czas przeszły? Bo było już dawno po imprezie. Wniosek został antydatowany (na 22 czerwca), bo koncert odbył się 26 czerwca. I nie na pl. Piłsudskiego, lecz w hotelu Victoria (przy czym to PGZ poniosła koszt wynajęcia Sali, poza umową z SdDR). Wzięło w nim udział 400 osób zamiast planowanych 1,4-2,4 tys. Nic się tu nie zgadza z umową.
Spory zarobek z PGZ miała też firma El Padre, która pomagała Grupie w organizacji stoisk na Expo Mazury. Wyjątkowo osobliwie wyglądają koszty wypożyczonego sprzętu – wyższe od jego cen w sklepach. Na przykład „projektor Optoma DLP 1020” – cena nowego 2890 zł, za wynajem zapłacono 3 693 zł; „monitor LED 40” – cena nowego 898 zł, wynajęto ich 16 sztuk, płacąc za użyczenie każdego z nich po 2 841,30 zł, co dało kwotę 45 460,80 zł (…).
Pyza i Wikło podsumowują: kiedy służby i prokuratura zainteresują się drugą stroną tych machlojek, beneficjentami wyłudzeń publicznych pieniędzy? Na razie zatrzymano tylko ludzi ze strony „rządowej”. Ale przedstawiciele organów ścigania często mawiają, że dana „sprawa jest rozwojowa”.
Więcej na temat Bartłomieja M i jego interesów w najnowszym „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 4 lutego, także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.