„Sieci”: Czy z Kukizem da się rządzić?
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” wywiad z Pawłem Kukizem o tym, jakie warunki postawi koalicjantom i z kim na pewno nie wejdzie w żadne układy.
Kogo szanuje? Kogo uważa za zdrajcę? – Do żadnego rządu nie chcę osobiście iść. Moim zadaniem jest doprowadzenie do zmian ustrojowych, moim celem jest wymuszenie obniżenia opodatkowania, a nie jakieś stanowiska – podkreśla stanowczo lider Ruchu Kukiz ’15 w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.
Paweł Kukiz, poseł na Sejm RP, twórca i lider Ruchu Kukiz ’15 komentuje ważne kwestie obecne w dyskusji społecznej.
Przypominam, że bardzo mocno wspierałem Platformę Obywatelską 12 lat temu, kiedy wygrała wybory. Nie wspierałem jej dlatego, że mi się Tusk podobał albo nogi Schetyny, ale dlatego, że na sztandarach mieli napisane obniżenie podatków, wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, o czym osobiście rozmawiałem ze Schetyną na Opolszczyźnie. Zbierali nawet podpisy pod tymi postulatami, ale jak potem przyznał jeden z trzech tenorów, czyli założycieli PO, pan Olechowski, to były tylko takie ćwiczenia. Nie brali tego na serio ani przez chwilę, a podpisy ostatecznie zmielili. (…) To są dla mnie poważne sprawy, bo dla tych spraw wszedłem do polityki! Nie dla pieniędzy przecież, bo zarabiałem dużo więcej niż dzisiaj. A minęło zaledwie 12 lat i zostałem ostatnim platformiarzem głoszącym hasła, z którymi oni w 2007 r. wygrali wybory! Dalej walczę o obniżenie podatków, zmianę ordynacji wyborczej, likwidację Senatu. A oni wszystko zrobili odwrotnie. Ba, przez ostatnie trzy lata ani razu nie podnieśli, nie wsparli, żadnego z tych postulatów! Mam ich więc rozpatrywać jako potencjalnego partnera do umowy na rząd? - pyta Kukiz.
Niegasnącą debatę budzi sytuacja środowisk LGBT. Zapytany o stosunek do przywilejów, jakie nadał im prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, lider Kukiz’15 stwierdza:
W wielkim skrócie: sytuacja, kiedy rodzice ciężko chorych dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka muszą koczować w samochodach, jeśli nie stać ich na hotel, a jednocześnie ogłaszanie budowy darmowych hosteli dla osób LGBT, jest dla mnie skandaliczna. Nie chcę w ogóle o tym rozmawiać, ileż można to międlić?
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Dojenie Agencji Wywiadu” analizują pełną nieścisłości sprawę defraudacji pieniędzy w Agencji Wywiadu. Kluczową rolę w sprawie odgrywa tajemnicza postać Sławomira W., byłego funkcjonariusza AW, którego kariera jest znacznie bardziej rozległa.
Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że w pierwszej połowie 2016 r. Sławomir W. dostał od AW zlecenie zorganizowania i prowadzenia „instytucji przykrycia” na potrzeby działania Agencji. Miał zarejestrować spółkę pod nazwą „Polska Agencja Informacyjna Interpress – PAII”. Pojawił się problem, bowiem spółka o takiej nazwie już istniała, więc W. zmodyfikował zadanie. Zdecydował, że będzie dążył do przejęcia podmiotu, który miał działać w formule agencji informacyjnej lub think tanku. Czy chodziło o zaangażowanie do współpracy z Agencją Wywiadu dziennikarzy? Zabrania tego prawo, więc wszystko musiało się odbyć potajemnie, a PAII miała być tzw. legendowanym podmiotem. To wtedy zaczęło się wyprowadzanie pieniędzy z funduszu operacyjnego AW. Płk Małecki zaakceptował 9 maja 2016 r. raport otwarcia, w którym określono, że na start projektu potrzeba 61,5 tys. zł, a każdy kolejny miesiąc będzie się wiązał z kosztami stałymi w wysokości 86 tys. zł. W ciągu roku legendowany podmiot miał się stać samowystarczalny finansowo - piszą Pyza i Wikło.
Jak podają publicyści, w AW „rozliczono” kwotę ponad 323 tys. zł, na którą składały się nie tylko wynagrodzenia pracowników, ale także sprzęt komputerowy, meble biurowe i czynsz za użytkowanie powierzchni biurowej.
Na łamach „Sieci” Marcin Fijołek rozmawia z Pawłem Szefernakerem, wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji („Liczy się tylko gra zespołowa”). Na sugestię, że Szefernaker już wkrótce przestanie być dobrze zapowiadającym się politykiem i może wkroczyć na ścieżkę dojrzałego przywódcy, wiceminister odpowiada, że widzi zagrożenia, jakie mogą go czekać w przyszłości.
Do polityki idzie się po to, by mieć wpływ na otaczającą nas rzeczywistość i móc ją zmieniać. Zdarza się, że młode osoby w polityce często są przekonane, że złapały Pana Boga za nogi i grają na siebie. Polityka jednak to gra zespołowa, a granie na siebie to droga donikąd. 32-letni polityk zdradza też dlaczego do tej pory, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Wartością, która nie pozwoli politykowi, żeby odbiła mu sodówka, na pewno jest rodzina. Nie byłbym na tym miejscu, na którym obecnie jestem, bez wsparcia rodziny. (…) Nie biorę też udziału w wielu bankietach wieczornych, koktajlach – nie dlatego, że nie chcę czy nie lubię, albo że zgrywam jakiegoś pozera – tylko staram się każdą wolną chwilę poświęcić rodzinie.
Podczas rozmowy wiceminister dużo mówi także o znaczącej roli Internetu podczas kampanii wyborczej.
Cztery lata temu zaskoczyliśmy tym naszych przeciwników, dziś wygląda to inaczej – to ważne miejsce toczenia się kampanii, widać to w działaniach sztabów wyborczych wszystkich partii.
Na sugestię redaktora, że politycy tacy jak Brudziński i Kaczyński nie doceniają walorów Instagrama, Szefernaker odparł:
Zdziwiłbyś się [śmiech]. Jestem przekonany, że sukces polskiej prawicy, do którego doprowadził Kaczyński, polega na tym, że potrafi słuchać ludzi. W tym ludzi młodszych.
W wywiadzie pt. „Inwazja pseudoekologów” Aleksandra Jakubowska pyta Jacka Podgórskiego, dyrektora Instytutu Gospodarki Rolnej o realną groźbę zablokowania inwestycji przekopu Mierzei Wiślanej. Podgórski zauważa, że
argumentacja pojawiająca się w mediach, wskazująca na wątek rosyjski mogący mieć związek z protestami organizacji ekologicznych, mocno osłabiła ten sprzeciw. I bardzo dobrze, bo ze wszech miar ta inwestycja jest dla Polski – szczególnie Polski północno-wschodniej – istotna. Dodaje, że czeka nas jeszcze wiele protestów ekologów. Będą się jeszcze starali, bo to jest wprost w interesie Rosji, a ja twierdzę, że niestety znaczna część organizacji w naszym kraju realizuje interesy na pewno nie polskie, więc zdziwiłbym się, gdyby zaprzestali atakowania przekopu.
Jacek Podgórski przyznaje, że działania polskich ekologów coraz częściej przypominają działania „ekoterrorystów” z Zachodu.
Bodajże półtora miesiąca temu w Radomiu zatrzymano mężczyznę gromadzącego ładunki wybuchowe. Twierdził, że robi to w trosce o dobro planety.
Przypomina też liczne włamania na fermy zwierząt futerkowych i fermy drobiarskie. Ponadto zaznacza, że „ekologię wykorzystuje się często politycznie”.
Paraliżowane są znaczące inwestycje, tak jak było w przypadku Puszczy Białowieskiej. I warto zestawić ten przypadek z zamkiem w Stobnicy. Kiedy rozpoczęła się tzw. wycinka Puszczy Białowieskiej, do premiera Morawieckiego został wysłany list sygnowany nazwiskami naukowców z renomowanych polskich uczelni, którzy sprzeciwiali się takim działaniom i nie przyjmowali do wiadomości inwazji kornika drukarza ani konieczności ratowania przed tą plagą starego drzewostanu. Jeden z podpisanych tam profesorów był także członkiem fundacji, która przeprowadzała uzgodnienia środowiskowe w przypadku budowy zamku w Stobnicy.
Jan Parys w artykule „Kierunek Europa” opisuje mechanizmy rządzące polityką przed kampanią do europarlamentu.
Kiedy rozpoczyna się kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego, nawet najbardziej zagorzali krytycy Unii Europejskiej zaczynają walczyć o wpływy w Brukseli - zauważa publicysta.
W tekście czytamy o wielkim znaczeniu nadchodzących wyborów. Zdaniem Parysa, Jan Paweł II chciałby, aby Polacy walczyli o wolną, bezpieczną i niepodzieloną Europę. Dlatego też „udział w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego można uznać za obowiązek wszystkich Polaków, którym leży na sercu dobro ojczyzny”. Kto nie bierze udziału w wyborach do PE, sprzeniewierza się przesłaniu papieża Polaka. Autor przypomniał również, że traktat o Unii Europejskiej negocjował i ratyfikował prezydent Lech Kaczyński.
W artykule Jan Parys pochyla się m.in. nad zjawiskiem eurosceptycyzmu.
W wielu krajach są silne partie krytycznie nastawione wobec unijnych instytucji. To nic dziwnego, po prostu te instytucje są dziś kierowane przez nieudolnych ludzi, którzy nie realizują tego, czego oczekują Europejczycy. Krytyka UE jest zrozumiała i często uzasadniona, wystarczy spojrzeć na duży procent bezrobotnych, zwłaszcza wśród młodzieży.
Według autora może to grozić rozlaniem się buntu „żółtych kamizelek” na wiele krajów unijnych. Dalej wymienia również kolejne porażki urzędników UE.
Jest wiele problemów, które sama pogłębiła przez nieudolność swych miernych umysłowo komisarzy, np. brexit, migracja, sytuacja społeczna w Grecji, Nord Stream 2 czy konflikt z Polską.
W nowym wydaniu „Sieci” także 3 część wyjątkowego dodatku – „Sukcesy XX-lecia międzywojennego”. Tym razem poświęcony on został religiom i narodom II Rzeczpospolitej. Ponadto w numerze także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów, Jerzego Jachowicza, Jana Pospieszalskiego, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Krzysztofa Feusette’a, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 1 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji www.wPolsce.pl.