"Sieci": Czy wrogowie demokracji osiągną cel?
Politycy, organizacje pozarządowe, internetowi giganci i media. W tym czworoboku przez wiele miesięcy organizowana była utajniona operacja mająca na celu odsunięcie od władzy Donalda Trumpa. Udało się. Czy w Polsce też są możliwe takie gry? One już się toczą – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Dziennikarze analizując artykuł „Tajna historia kampanii cieni, która uratowała wybory 2020 r.” opublikowany w tygodniku „Time” - lewicowej amerykańskiej gazecie sympatyzującej z Partią Demokratyczną, wyjaśniają za jego autorką Molly Ball, jak wyglądał spisek, dzięki któremu udało się doprowadzić do zmiany w Białym Domu.
Dowiadujemy się, że zmiana władzy w Waszyngtonie (przedstawiana jako „obrona demokracji”) była możliwa dzięki „nieformalnemu sojuszowi między lewicowymi aktywistami a tytanami biznesu”. Całość koordynował Michael Podhorzer, dyrektor polityczny AFL-CIO, największej amerykańskiej federacji związków zawodowych. „Time” określa go jako człowieka, który „od prawie ćwierć wieku gromadzi wszelkie dane i opracowuje taktyki, które mają pomóc faworyzowanym przez niego kandydatom wygrać wybory”. I tym razem – podobnie jak w 2012 r. – mu się udało. […] Kluczową rolę w tajnej organizacji odegrali giganci internetowi, zwani Big Tech (m.in. Google, Facebook) i właściciele innych platform społecznościowych. Zaczęło się od kolacji w domu szefa FB Marka Zuckerberga, na którą zaproszono dziewięciu ważnych działaczy praw obywatelskich. Naciski na koncerny internetowe koordynowała Vanita Gupta, szefowa Konferencji Liderów zrzeszającej amerykańskie organizacje zajmujące się prawami człowieka i obywatelskimi. Odniosła wielki sukces, jakim była złożona przez właścicieli społecznościówek obietnica zastosowania w odpowiednim momencie cenzury i blokowania treści, które mogły zagrozić ich celowi – odsunięciu od władzy Trumpa.
Dziennikarze „Sieci” piszą również na temat „spontanicznych oddolnych wystąpień obywatelskich”. Wskazują, że […] gotowy był scenariusz wyprowadzenia na ulice setek tysięcy ludzi w ok. 400 dokładnie zaplanowanych manifestacjach. Wciśnięciem jednego guzika powstrzymano je. Nie było potrzeby korzystania z tego narzędzia. Gdyby takowa zaszła, zapewne słyszelibyśmy o „buncie społecznym”, „oddolnym powstaniu”, „spontanicznych protestach” czy „zaangażowaniu zwykłych Amerykanów w obronę demokracji”.
Pyza i Wikło zwracają uwagę także rolę mediów, które w takim spisku odegrały i wciąż odgrywają kluczową role.
Każdy niepokój społeczny działa na niekorzyść obozu sprawującego władzę. Dlatego amerykańska lewica i liberałowie tak wspierali ruch Black Lives Matter i machali ręką na krwawe zamieszki, do których doprowadziła rasowa histeria. Dlatego polska lewica i liberałowie trzymają kciuki za panią Lempart, nawet jeśli się z nią nie zgadzają. Dlatego też grające w tej orkiestrze media z taką emfazą relacjonują wszystkie protesty Strajku Kobiet, udając ślepotę na łamanie prawa: agresję, niszczenie mienia, wezwania do fizycznych ataków na kościoły, biura poselskie, policję czy polityków. Bez wielkich telewizji, najpotężniejszych portali internetowych, mediów społecznościowych i opiniotwórczych gazet żadna rewolucja się nie odbędzie. Wiadomo też, że nawet zwykłych wyborów opartych na demokratycznych zasadach nie da się obecnej polskiej opozycji wygrać tylko programem politycznym i udaną kampanią. Potrzeba zmasowanej akcji medialnej, często służącej kompletnemu odwróceniu rzeczywistości.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 22 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.