„Sieci”: Czy bohaterska Ukraina pokona imperium zła
Komentatorzy oceniają działania agresora, cele i charakter polityki Putina czy taktykę obronną Ukrainy i znaczenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
W specjalnym numerze tygodnika „Sieci”, poświęconym napaści putinowskiej Rosji na Ukrainę, komentatorzy oceniają działania agresora, cele i charakter polityki Putina czy taktykę obronną Ukrainy i znaczenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W tygodniku także wywiad z Andrijem Deszczycą, ambasadorem Ukrainy w Polsce.
Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce, w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi („Jestem dumny z mojego narodu, jego armii i prezydenta”) ocenia obecną sytuację Ukrainy jako dramatyczną. Wskazuje, że winnym tej katastrofy jest obecny przywódca Rosji, który jest w swoim zachowaniu nieobliczalny.
– Putin jest zdolny do wszystkiego, nie cofnie się przed niczym. Posunął się do ataku na Zaporoską Elektrownię Jądrową. To potwierdzenie, że może wykorzystać i broń jądrową. Nie szanuje żadnych reguł, nie zna żadnych granic. Świat musi zrobić wszystko, by go powstrzymać. My wszyscy musimy zrobić, co w naszej mocy! Jeżeli wskutek jego działań wybuchnie elektrownia jądrowa lub użyje on broni atomowej – zginiemy wszyscy. Dlatego musimy się bardzo mocno trzymać razem i walczyć przeciw Putinowi. Dziś cały świat już widzi, że Putin to nie tylko morderca dzieci, lecz i niebezpieczny szantażysta, który terroryzuje świat wojskowym użyciem elektrowni jądrowej przeznaczonej przecież do celów pokojowych – czytamy.
Andrij Deszczyca zauważa też, co mogłoby dać przewagę Ukraińcom w konflikcie.
– Bardzo by nam pomogło zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i wszelki sprzęt, który pozwoliłby lepiej chronić nasze niebo przed bandyckimi nalotami. Bitwa o niebo zdecyduje o wszystkim.
Ambasador Ukrainy bardzo chwali Polaków za wsparcie, jakiego udzielają jego rodakom.
– Chcę skorzystać z okazji i podziękować narodowi polskiemu za pomoc udzielaną Ukrainie i Ukraińcom. Za to, co jest wysyłane do mojego kraju, za to, co otrzymują moi rodacy uciekający do Polski przed wojną. Za serdeczność i ciepło. Gdy o tym myślę, mówię, panowie to widzą, nie mogę ukryć wzruszenia. Bardzo dziękuję! To jest coś niesamowitego.
W artykule „Najlepsi pomocnicy Putina” Andrzej Nowak, prof. nauk humanistycznych i sowietolog podkreśla, że Putin zawsze traktował Zachód jako wroga. Dostrzegały to prawie wszystkie polskie rządy, opracowując model dyplomacji, który pomagał zabezpieczać polskie interesy.
Ów konsens, symbolicznie nazywany linią Giedroycia, można streścić tak: budujmy najpierw stabilne, jak najlepsze relacje z Litwą, Białorusią i Ukrainą, by potem ewentualnie próbować rozmawiać z Rosją. Nie odwrotnie. Z Białorusią się nie udało. Nie z polskiej winy raczej. Z Litwą bywało trudno, ale w kwestiach polityki międzynarodowej do 2008 r. łączyła nas z Wilnem bardzo efektywna współpraca – zwłaszcza we wspólnym wydaniu prezydentów Kaczyńskiego i Adamkusa. Najważniejsza jest w tym pasie naszych wschodnich sąsiadów oczywiście Ukraina. I to uznawali wszyscy kolejni premierzy rządów RP. To właśnie postanowił przekreślić Donald Tusk po wygranych jesienią 2007 r. wyborach, odcinając się od tej linii politycznej, którą wciąż reprezentował prezydent Kaczyński. „Moskwa najpierw!” – to było hasło nowej polityki wschodniej, jakiej nie żyrował wcześniej nawet rząd Oleksego czy Cimoszewicza. I tam też najpierw, a nie do Kijowa, w odróżnieniu od wszystkich bodaj swoich poprzedników od czasów Jana Olszewskiego, pojechał w lutym 2008 r. Tusk. Historyk zauważa, że również bliscy współpracownicy Donalda Tuska źle oceniali sytuację międzynarodową. Jeden z najbliższych jego doradców, Bartłomiej Sienkiewicz, uczynił swym znakiem firmowym odrzucenie „dogmatu Giedroycia” i „chłodny realizm” w stosunkach z Ukrainą zwłaszcza. Radosław Sikorski natomiast reprezentuje konsekwentnie jedną myśl: rozmawiać trzeba z silniejszymi sąsiadami, z Rosją i Niemcami, nawet na kolanach (tu „murzyńskość” nie jest problemem), na słabszych można krzyczeć albo ich zignorować – czytamy.
Grzegorz Górny w artykule „Niezwykła przemiana Wołodymyra Zełenskiego” omawia zmianę, jaka dokonała się w postrzeganiu prezydenta Ukrainy. Przypomina, że kiedy… Wołodymyr Zełenski został w 2019 r. wybrany na prezydenta Ukrainy, większość środowisk manifestujących swój patriotyzm, przywiązanie do tradycji narodowej i niechęć wobec Moskwy wpadła w rozpacz. Ich naturalnym kandydatem był Petro Poroszenko, który budował swą kampanię na trzech filarach: armia, język i religia, podkreślając konieczność wzmacniania tożsamości narodowej Ukraińców w trudnych czasach konfrontacji z Rosją. Okazało się jednak, że naród wolał kabareciarza, komika i tancerza bez żadnego doświadczenia politycznego [...].
Górny podkreśla jednak: Dziś ci sami, którzy załamywali wtedy ręce nad nowo wybranym prezydentem, są pełni podziwu dla niego za bohaterską postawę w czasie rosyjskiej agresji. Także media na całym świecie piszą o niezwykłym fenomenie komika, który nagle przemienił się w męża stanu.
Górny drogę prezydenta Ukrainy do polityki, która rozpoczęła się dzięki jego roli w serialu „Sługa narodu”: Film jest opowieścią o nauczycielu historii Wasylu Hołobrodce z Kijowa, który zostaje prezydentem Ukrainy. Człowiek znikąd, spoza jakichkolwiek układów politycznych, wytacza walkę chorobom drążącym państwo i obnaża hipokryzję elit władzy [...]. W roku 2018 Zełenski ogłosił, że staje do wyborów prezydenckich. Jego kampania przypominała scenariusz komediowego serialu [...]. Ukraińcy, którzy polubili uczciwego i bezkompromisowego nauczyciela historii, postanowili dać kredyt zaufania odtwórcy głównej roli i wybrali go w 2019 r. na prezydenta. Kilka miesięcy później partia Wołodymyra Zełenskiego - Sługa Narodu wygrała także wybory parlamentarne [...].
Stanisław Janecki w artykule „Jak Morawiecki pokonał Tuska” omawia różnice w polityce wobec Niemiec premierów Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska. Zauważa, że… Morawiecki od początku swego urzędowania próbował Niemców i Niemcy zmienić, Tusk starał się do Niemców dostosować. Autor opisuje, co przyświecało premierowi, według jego słów, podczas rozmów w Berlinie: „Po to przyjechałem do kanclerza Olafa Scholza, żeby wstrząsnąć sumieniem Niemiec, żeby zdecydowali się w końcu na rzeczywiście miażdżące sankcje, które będą tak zdecydowane, żeby wpłynęły na decyzje Kremla, żeby wpłynęły na decyzje Putina [...]”. Janecki podkreśla również: Akcja Mateusza Morawieckiego ma szansę na dłużej zmienić Niemcy i skończyć z ich egoistyczną polityką. A zmiana w Niemczech to także szansa na zmianę w całej Europie (nie tylko w Unii Europejskiej). Donald Tusk nigdy nawet nie pomyślał, że to można zrobić. Wręcz przeciwnie – utwierdzał Niemców w przekonaniu, że postępują słusznie.
Autor informuje, jakie działania zadeklarował kanclerz Scholz, m.in. wsparcie Ukrainy, także dostawami broni, nałożenie sankcji na Rosję i inwestycje w obronę. Janecki przybliża sposoby, jakie wykorzystał premier Morawiecki: [...] odwołał się do kapitału moralnego Niemców, czyli jedynej instancji, dzięki której w relacjach z Niemcami można coś ugrać [...]. Premier Morawiecki uznał, że za niemiecki problem, a nawet niemiecką winę, można uznać uzależnienie się od Rosji. Całkiem słusznie, gdyż w tym samym czasie, gdy chciał wstrząsnąć sumieniem Niemiec, rosyjskie wpływy w polityce, gospodarce, mediach, kulturze czy sporcie zaczęły być w Niemczech traktowane jako wstydliwe, a nawet złe w sensie moralnym.
Gen. broni Bogusław Samol w rozmowie z Andrzejem Rafałem Potockim („Jaka jest armia Putina”) ocenia dotychczasowe działania Rosjan podczas agresji na Ukrainę. Przypomina, że przed rozpoczęciem wojny Putin akcentował ważność Kijowa w jego polityce historycznej i obecnej – odbudowy potęgi Federacji Rosyjskiej. W związku z tym strona ukraińska uprzedziła zamiary strony rosyjskiej, domyślając się, jaka będzie strategia wojenna Rosjan [...]. Ukraińcy pokazali Rosjanom, że nie mogą sobie paradować, jak zapewne na początku inwazji sobie wyobrażali. Ukraińcy zawiesili wysoko poprzeczkę Rosjanom [...]. Dziś, w ósmym dniu operacji, widać, że Ukraińcy przyjęli słuszną strategię obrony Kijowa.
Gen. broni Bogusław Samol odpowiada również na pytania dotyczące potencjalnych błędów Rosjan przy zdobywaniu lotnisk w pobliżu Kijowa:
– W moim przekonaniu rosyjska operacja desantowa była po prostu źle przygotowana. Myślę, że Rosjanie zlekceważyli zdolności ukraińskich dowódców i przecenili stopień wyszkolenia rosyjskich żołnierzy, za co przyszło im zapłacić krwią. Wygląda na to, że operacja została przygotowana niezgodnie ze sztuką wojenną [...]. Podstawą obrony jest dobre rozpoznanie przestrzeni powietrznej oraz obrony przeciwlotniczej lotniska. Operacja powietrznodesantowa nie może się powieść, jeżeli wymienione systemy obrony nie zostały zniszczone uderzeniami rakietowo-lotniczymi. Kolejnym błędem strony rosyjskiej było złe urzutowanie rzutu powietrznego i złe współdziałanie z wojskami desantowymi. To doprowadziło do porażki – Stwierdza Bogusław Samol i jednocześnie zaznacza, że trudno stwierdzić, czy Rosjanie przecenili znaczenie swoich wojsk powietrznodesantowych: – Ja bym jednak nie lekceważył jednostek powietrznodesantowych rosyjskich i staram się myśleć, jak im przeciwdziałać bez względu na to, jak działają. Może się w przyszłości okazać, że Rosjanie wyciągną wnioski z tych operacji i nas zaskoczą.
Rozmówca Andrzeja Rafała Potockiego komentuje także działania Ukraińców, którzy według niego…
– [...] nie popełniają błędów. Spisują się świetnie. Mimo to Rosjanie krok po kroku osiągają cele taktyczne i miejscami operacyjne, jednak co do celów strategicznych to jeszcze mają daleką drogę [...]. Oczywiście życzę Ukraińcom, żeby zadawali jak największe straty Rosjanom, ale te, które w tej chwili podawane są w mediach, nie są zbyt duże. Jednocześnie podkreśla, że dane te mogą być niedoszacowane i prawdziwe poznamy po zakończeniu działań.
W tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Jerzego Jachowicza, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w nowym, specjalnym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 7 marca br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-10-2022 . Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl