"Sieci": Brytyjczycy dokonali prawnego morderstwa
Byłem przekonany, że pan Sławomir zostanie natychmiast podłączony do aparatury podającej pokarm. Mieliśmy przecież orzeczenie prawomocne polskiego sądu i przyznany paszport dyplomatyczny. To były bardzo mocne argumenty. Okazało się niestety inaczej – mówi Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, w rozmowie z Edytą Hołdyńską.
W wywiadzie dziennikarka skupia się na sprawie Polaka, który zmarł w szpitalu w Plymouth, a wcześniej został odłączony od maszyny podającej pożywienie. Zastanawia się czy polski rząd wykorzystał wszelkie możliwe sposoby, aby pomóc rodakowi. Wiceminister zaznacza, że działano w błyskawicznym tempie i z pełną determinacją.
Na mój wniosek Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało immunitet dyplomatyczny naszemu rodakowi. Został tym samym wyjęty spod jurysdykcji sądu brytyjskiego i przekazany pod jurysdykcję sądów polskich. Tu z kolei dzięki szybkiej reakcji prokuratora generalnego, pana ministra Zbigniewa Ziobry i prokuratury udało się uzyskać sądową zgodę na transport chorego do Polski. Gdyby udało się skutecznie przeprowadzić ostatnie posiedzenie w sądzie brytyjskim, na którym nam bardzo zależało, moglibyśmy zabrać pana Sławomira do kraju. Nie zdążyliśmy, zadecydowały godziny - czytamy.
Edyta Hołdyńska pyta także jak Marcin Warchoł ocenia krytyczne głosy, mówiące, że w tym przypadku i tak niewiele dało się zrobić.
Miałem nie próbować, bo się komuś zdawało, że to nie ma sensu? Machnąć ręką, zastanawiać się nad szansami? Dla mnie życie ludzkie ma wartość największą. Nie mogłem postąpić inaczej. (…) Uważam, że Wielka Brytania wybiórczo stosuje prawo międzynarodowe. Zlekceważyli naszą walkę o Polaka, zlekceważyli też walkę o życie malutkiego Alfiego Evansa, mimo że miał włoski paszport, a o jego transport do Włoch starał się sam papież. Ale zgodzili się na uratowanie pięcioletniej dziewczynki z Bangladeszu, akceptując wyrok islamskiego sądu – przyznaje polityk.
Minister Warchoł stwierdza także, że w takich sytuacjach powinien reagować Europejski Trybunał Praw Człowieka. Według niego Strasburg umywa jednak ręce. Najwyraźniej Trybunał nie chce się zajmować najważniejszym prawem człowieka, jakim jest prawo do życia. Ale ja jako pełnomocnik będę się tym zajmował, także na arenie międzynarodowej. Musimy stworzyć szybkie i skuteczne międzynarodowe procedury w takich sytuacjach, a nie tracić czas na biurokratyczne przepychanki. Obecne regulacje prawne, jak widać, zawodzą. Cywilizacja śmierci wygrała z cywilizacją życia bitwę, ale wojna trwa - czytamy.
Więcej na temat działań ochrony ludzkiego życia w „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 1 lutego, także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.