"Sieci": Bruksela jak Breżniew
Unijna asymetria przeradza się w despotyzm. I znów – jak w doktrynie ZSRR – chodzi o to samo, czyli pozbawienie państw suwerenności. Główny brukselski nurt jest niepewny dnia ani godziny, dlatego chce wszystkich odszczepieńców zastraszyć, zmarginalizować, usunąć – mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z Markiem Pyzą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Polecamy artykuły z bieżącego wydania „Sieci” dostępne na portalu wPolityce.pl dla subskrybentów Sieci Przyjaciół - https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Podczas rozmowy prof. Legutko zauważa, że… od pewnego czasu trwa epoka, w której eurokraci stosują otwarte groźby: Opiera się na usankcjonowanej w Unii Europejskiej zasadzie asymetrii, która łatwo może się przerodzić – i zaczyna powoli przeradzać – w despotyzm. Są tacy, którzy mogą rządzić, i tacy, którym nie wolno. Tę asymetrię widać z jednej strony w dominacji Europy Zachodniej nad Wschodnią […], z drugiej – w tym, że rządzi główny lewicowy nurt. Kto do niego nie należy, ten jest wykluczany, a jeżeli się postawi, to spotka się z ostrą reakcją.
Europoseł dokonuje wyjątkowo trafnego porównania z czasami Breżniewa: To porównanie jest zasadne, bo […] doktryna Breżniewa dotyczyła ograniczonej suwerenności. W Unii jest podobnie z suwerennością niektórych rządów, którym „duzi” chcą narzucać swoją wolę […]. To wszystko wynika z tego, że ich irytuje ktoś, kto okaże minimum samodzielności […]. Pokazuje to nierozwiązywalny problem Unii. Z jednej strony ma to być organizacja równych podmiotów, ale nią nie jest i być nie może […]. Z drugiej strony mamy przywództwo najsilniejszych państw, które nigdzie nie jest zapisane w traktatach i na które przecież żaden kraj członkowski się nie godził. Profesor Legutko podkreśla, że problemu tego nie da się rozwiązać i dlatego Unia jest skazana na patologię, hipokryzję, dwójmyślenie i wszelkie inne grzechy wynikające z konfliktu między równościową retoryką a realną asymetrią władzy.
Europoseł odnosi się też do wyników wyborów we Włoszech i wskazuje, jakie mogą mieć one znaczenie dla Polski: Przy obecnym układzie sił nie możemy jeszcze mówić o przełomie. Ale mogą się zmienić proporcje w Radzie Europejskiej. Dotychczas dwa rządy – polski i węgierski – opierały się polityce głównego nurtu i próbowały zachować jakiś rodzaj suwerenności […]. Jeśli we Włoszech powstanie centroprawicowa koalicja i zostanie podtrzymana eurorealistyczna linia, to układ sił w RE zacznie ewoluować. Życie brukselskich monopolistów polityczno-ideologicznych znacznie się utrudni i mogą poszukiwać kompromisów. Dziś ich nie potrzebują.
Profesor zaznacza również, że… brukselscy decydenci wpadli w pułapkę radykalizmu i obawiają się, że każda forma wyłamania się z głównego nurtu spowodowałaby efekt domina i emancypację kolejnych państw. Muszą więc coraz radykalniej potępiać niepokornych i coraz dobitniej domagać się dalszej centralizacji. Mamy tu podobieństwo do polskiej opozycji, która jakiś czas temu podjęła agresywną retorykę i poniekąd stała się jej ofiarą – teraz może tylko eskalować agresję, przy okazji niszcząc przestrzeń polityczną wokół siebie.
Europoseł stwierdza także, że niektóre środowiska w Polsce dążą… do oddania Polski pod władanie podmiotu zewnętrznego. Unia Europejska miała być tworem, który zmieni Polaka i polski charakter – ucywilizuje, unowocześni i zastąpi polskość europejskością […]. Rządzący Polską i ich zwolennicy starają się coś wywalczyć, ale w zasięgu naszego wzroku jest możliwość skrajnie złego scenariusza. Proszę sobie wyobrazić rządy obecnej opozycji. Spowodują wielki ruch w kierunku ubezwłasnowolnienia Polski i kompletnego poddaństwa. To realna perspektywa zagrażająca wręcz kolejną utratą niepodległości.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.