„Sieci”: Bombowa opcja
Rozmieszczenie w Polsce wyrzutni pocisków przenoszących broń atomową jest – na razie – dość niepewną i odległą ewentualnością. Warto jednak pamiętać, że bezpieczeństwo Polski nie polega na tym, aby taką ewentualność odrzucać. Wręcz przeciwnie – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
Publicysta tygodnika omawia kwestię ewentualnego umieszczenia w Polsce wyrzutni pocisków przenoszących broń atomową. Przytacza fragment oświadczenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych wydanego w odpowiedzi na artykuł z wypowiedzią ministra Jacka Czaputowicza dla ,,Der Spiegel”, w którym rzekomo minister miał wzywać Stany Zjednoczone do rozmieszczenia w Europie rakiet z głowicami nuklearnymi. MSZ wyjaśniło, że minister wcale nie wzywa Amerykanów do instalacji nowych wyrzutni, lecz takiej okoliczności nie wyklucza. […] Polska nie uchyla się od swoich zobowiązań sojuszniczych i wspiera politykę NATO obejmującą komponent nuklearny. Autor opisuje, że takie działanie mogłoby być odpowiedzią na złamanie przez Rosję założeń traktatu INF zawartego ze Stanami Zjednoczonymi w 1987 r.: Na jego mocy obie strony zobowiązały się do zakazu produkcji i magazynowania odpalanych z lądu pocisków rakietowych średniego oraz pośredniego zasięgu, a więc takich, których zasięg rażenia wynosi od 500 do 5 500 km. Kołodziejski przypomina również, że Amerykanie w odpowiedzi na rozwój pocisków średniego zasięgu przez Rosję i Chiny 1 lutego rozpoczęli oficjalną procedurę wyjścia z INF, która ma potrwać pół roku, dając tym samym Rosji czas na reakcję.
Autor zauważa, że testy i produkcja rosyjskich pocisków średniego zasięgu łamiących postanowienia traktatu INF stanowią poważne zagrożenie dla równowagi sił oraz bezpieczeństwa w Europie. Pociski zostały rozmieszczone m.in. w Czerniachowsku na terenie obwodu kaliningradzkiego. Mogą one stamtąd razić cele w niemal całej Polsce i to nawet przy założeniu, że ich zasięg – według oficjalnych zapewnień Rosji – nie przekracza dozwolonych 500 km. Podkreśla również, że nic zatem dziwnego, że w odpowiedzi na działania Rosji państwa należące do Sojuszu zaczęły rozważać modernizację potencjału nuklearnego NATO. Według Kołodziejskiego w przypadku Polski można się domyślać, że Rosjanie przewidują przekształcenie naszego kraju w strefę śmierci, która ma oddzielać ich od pozostałych państw NATO i zniechęcać do podjęcia kontrofensywy. Jednocześnie wskazuje, że nowe amerykańskie pociski mogą ponownie trafić do Europy jako odpowiedź na rosyjskie iskandery. Jeśli do tego dojdzie, pojawi się pytanie, gdzie je rozmieścić. Jednym – choć z pewnością niejedynym – miejscem, w którym mogłyby stanąć amerykańskie wyrzutnie, jest Polska. Jak powinniśmy zareagować, gdyby pewnego dnia taka propozycja się pojawiła? Czy ją odrzucić? Moim zdaniem nie.
Dziennikarz zauważa jednak, że pojawiłyby się również głosy sprzeciwu:
Nie zdziwiłbym się więc, gdyby niektóre kraje Sojuszu sprzeciwiły się rozlokowaniu rakiet w Polsce. Z różnych powodów. Na pewno pojawiłby się tradycyjny argument, aby jeszcze bardziej nie rozdrażniać Rosji. Usłyszelibyśmy też na pewno, że Polska jest zbyt niestabilna politycznie, aby ryzykować umieszczanie tu wyrzutni. Należy się też spodziewać, że ewentualna debata na temat rozmieszczenia rakietowej broni jądrowej w Polsce natychmiast zostałaby włączona w wewnętrzny spór polityczny.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 18 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.