"Sieci”: Blokada marszu to wynik frustracji
– W Polsce widzimy, że młodzież wciąż się gromadzi pod hasłami patriotycznymi czy wręcz narodowymi. To zupełnie nie mieści się w paradygmacie rewolucji ideowej, kulturowej, którą środowiska sprawujące władzę w naszym kraju do 2015 r. planowały – mówi prof. Mieczysław Ryba, historyk, politolog, wykładowca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w rozmowie Jackiem Karnowskim.
Prof. Mieczysław Ryba omawia kwestię znaczenia patriotyzmu i wspólnoty narodowej w kontekście obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości i organizacji marszu. Rozmówca Jacka Karnowskiego wskazuje na potrzeby młodych ludzi do wyrażania swojego patriotyzmu, co obrazowała ich obecność podczas marszów organizowanych w przeszłości:
– Imponująca frekwencja była odpowiedzią na bardzo ważną potrzebę, która pojawiła się w pewnym momencie. A była to potrzeba zamanifestowania miłości do ojczyzny, przywiązania do pewnych zasad, do pewnych tradycji, do pewnej kultury, które to wartości w procesie poddanym rewolucji były nie tylko podważane, lecz wręcz wyśmiewane. Kolejne reformy oświaty zmierzały w kierunku redukowania nauczania historii, dominujące media promowały kosmopolityzm. W tym sensie marsz, będący odreagowaniem tych procesów ze strony młodzieży, jest ruchem absolutnie kontrrewolucyjnym.
Historyk komentuje również przyczyny bojkotu patriotyzmu przez środowiska lewicowe i zachodnie:
– Tu chodzi o zohydzenie czegoś, co potencjalnie mogłoby zarazić narody zachodnie. To wizja, która przeraża zachodnie elity. One wciąż usilnie kreują utopijną wizję, ale widzą też, że ten projekt właśnie bankrutuje, co widać choćby w polityce migracyjnej. Uważają za zagrożenie nie tylko rzeczywisty nazizm, lecz także ruch katolicko-narodowy czy katolicko-patriotyczny. Wszystko jest równie groźne i dlatego wrzucane do jednego wora.
Prof. Ryba podkreśla także, że wciąż istnieje w Polakach potrzeba gromadzenia się we wspólnoty:
– Jedną z nich jest wspólnota narodowa w sensie klasycznym, także wspólnota kościelna, tradycyjna rodzina. Poprzez życie wspólnotowe, poprzez tradycję, etykę, tworzy się między nami więź narodowa, którą klasycznie zwie się »więzią przyjaźni«. Jeśli tego nie ma, człowiek staje wyizolowany, samotny, jest też łatwym celem manipulacji dla budowniczych »nowego społeczeństwa«, dla kreatorów »nowego człowieka«.
Tłumaczy, dlaczego akurat wspólnota narodowa ma największe znaczenie:
– Owszem istnieje pewna przestrzeń dla wspólnoty ponadnarodowej i ona się historycznie pojawiała w obszarze wspólnej wiary i idącymi za nią zasadami, sferą etyki. Ale najważniejsze pragnienie i dążenia realizowały jednak poszczególne państwa. Teraz jednak, gdy chce się budować strukturę ponadnarodową i widzi się naród jako zagrożenie dla tego projektu, to zaprzecza się tej prawdzie.
Prof. Ryba ciekawie puentuje rozmowę: – Nasz spór dotyczy tego, czym jest Polska. Toczymy spór światopoglądowy, który dotyka praktycznie wszystkich sfer życia ludzkiego, zwłaszcza w aspekcie społecznym. Oczywiście byłoby cudownie, gdybyśmy mieli wspólne rozumienie Polski, gdybyśmy spotkali się pod jedną biało-czerwoną flagą. Ale tak nie jest i nie będzie. To nie jest więc na żarty, tu każdy z nas powinien stanąć na swoim odcinku, bo walczymy o przyszłość Polski.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 13 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.