Rok 2014 będzie rokiem czarnego łabędzia
Zgodnie z wieloletnią tradycją tego bloga przedstawiam moje prognozy na kolejny rok. 2014 będzie rokiem czarnego łabędzia. Szczegóły poniżej.
Poniższa prognoza na 2014 rok jest oparta na następujących przesłankach. Skala zadłużenia publicznego i prywatnego w relacji do PKB w wielu krajach przekracza poziomy alarmowe. Ponieważ nie udało się obniżyć zadłużenia przez wyższą inflację, ani przez wyższy wzrost gospodarczy, w wielu krajach pojawi się konieczność restrukturyzacji długu. To będzie oznaczało potężne straty dla banków, które mają w swoich aktywach obligacje rządów, wycenione jako papiery bez ryzyka.
Obecnie jesteśmy w fazie delewarowania, czyli obniżania relacji długu do PKB w skali globalnej, ta faza potrwa dekadę albo więcej. Jej najbardziej brutalna część została przesunięta w czasie przez masowy druk pieniędzy przez banki centralne. Ale skala patologii (baniek spekulacyjnych), które pojawiły się w wyniku tego druku jest tak duża, że to grozi poważnym krachem finansowym. Ten krach nadciąga, to będzie czarny łabędź, który nieoczekiwanie wyląduje.
Banki centralne nie pozostaną bezczynne po lądowaniu czarnego łabędzia, będą drukowały jak oszalałe, ale efektem będzie wyłącznie powstrzymanie na chwilę paniki na giełdach. Proces delewarowania będzie dalej trwał, prowadząc do kolejnego globalnego spowolnienia, a w kolejnych latach do globalnej recesji.
Warto też pamiętać, że w minionych 150 latach średni okres od dna recesji do szczytu koniunktury w USA wynosił 42 miesiące, a po drugiej wojnie światowej 58 miesięcy. Obecny okres ożywienia trwa już około 50 miesięcy, czyli statystycznie w 2014 roku bardziej prawdopodobne jest pogorszenie koniunktury niż jej poprawa. A jak USA kichnie, to reszta od razu złapie grypę, bo mają mniej odporne organizmy.
A teraz prognoza.
Świat
Po czterech latach zerowych stóp procentowych i drukowania pieniędzy przez banki centralne narosły potężne bańki spekulacyjne na wielu rynkach. W 2014 roku niektóre z nich zaczną pękać. W pewnym momencie wyląduje wielki czarny łabędź, radykalnie zmieniając scenariusze gospodarcze.
W pierwszej połowie roku będą dobre dane ekonomiczne w USA, Japonii i krajach peryferyjnych strefy euro, banksterzy wykorzystają to do namówienia zwykłych ludzi do kupowania akcji, sami będą po cichu sprzedawać. Gdy wyląduje czarny łabędź, jak zwykle pieniądze straci Main Street, a zarobią banksterzy z Wall Street. Ale tylko najgrubsze koty.
Okaże się, że Abenomics miało krótkie nogi, i Japonia ponownie pogrąży się w recesji i deflacji.
Problemy z bankowością w cieniu w Chinach okażą się większe niż sądzono, co wygeneruje poważny zator kredytowy w Chinach, wzrost gospodarczy w tym kraju po raz pierwszy od dekad spadnie poniżej 7 procent.
Ceny nieruchomości w Londynie będą biły kolejne rekordy, do czasu.
Rynek surowców energetycznych przeżyje bardzo silny wstrząs o podłożu geopolitycznym. A w zasadzie to będzie wyglądało na wstrząs, ale zostanie sprawnie przeprowadzone.
Ten wstrząs uratuje świat przed deflacją.
Izrael nie będzie zadowolony ze zbliżenia Iranu i USA.
Po wylądowaniu czarnego łabędzia Fed zatrzyma proces wygaszania druku dolarów i ponownie zwiększy skalę QE. Rynki aktywów zareagują wzrostami, przez kilka dni, a potem powróci strach.
Dolar, jen i frank będą bardzo mocne, euro i funt mocno stracą na wartości po wylądowaniu czarnego łabędzia. Wtedy nastąpi też odpływ kapitału z rynków wschodzących, w tym z Polski. Waluty tych krajów mocno stracą na wartości, co pozwoli zamortyzować efekt globalnej dekoniunktury. Dojdzie do silnej przeceny obligacji krajów rozwijających się, a oprocentowanie obligacji USA i Niemiec ponownie spadnie do najniższych poziomów w historii.
Inwestorzy długoterminowi nadal będą akumulowali złoto, w pewnym momencie okaże się dlaczego.
Nasili się wojna największych krajów w cyberprzestrzeni.
Dojdzie do wymiany ognia między japońskimi i chińskimi statkami wokół wysp Senkaku, kryzys uda się zażegnać. Na razie.
Giełdy światowe silnie spadną, w niektórych krajach skala spadku przekroczy 25 procent.
Najszybciej będą rosły niektóre, kraje Afryki Subsaharyjskiej, w Afryce Północnej będzie niestabilnie.
Europa
Przedłużająca się dekoniunktura doprowadzi do dalszego nasilenia się nastrojów antyunijnych w wielu krajach. W maju, podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego eurosceptyczne partie zdobędą o wiele więcej głosów niż przewidywano.
Grecja już pokrywa z podatków bieżące wydatki (bez spłat zadłużenia). Gdy po wyborach europejskich upadnie rząd, będą nowe wybory i nowy rząd ogłosi restrukturyzację greckiego długu, tym razem koszty będą musieli ponieść podatnicy.
Ponieważ kanclerz Merkel będzie próbowała stopniowo zwiększać zaangażowanie niemieckich podatników w stabilizowanie sytuacji w strefie euro, popularność antyunijnej AfD przekroczy 10 procent. Ten sygnał będzie aż zanadto czytelny, i Merkel wycofa się z tych prób. Unia bankowa i fiskalna pozostanie unią teoretyczną.
Francja będzie w recesji. Po raz pierwszy dług publiczny tego kraju przekroczy 100 procent PKB. W Hiszpanii też. Pojawią się wątpliwości dotyczące stabilności niektórych banków francuskich. Niespodzianką, ale tylko dla niewtajemniczonych, będą kłopoty niemieckich banków.
Upadnie znaczący bank w jednym z krajów strefy euro. Podobnie jak na Cyprze i tym razem bank zostanie uratowany kosztem osób, które lokowały tam oszczędności. Pojawi się efekt domina, ale zostanie szybko zatrzymany. EBC znowu będzie bardzo zajęty ratowaniem strefy euro. Na Południu Europy ponownie będzie gorąco.
Bezrobocie wśród młodych ludzi w Unii Europejskiej zbliży się 30 procent. Nałożą się na to dwa trendy: stagnacjo-recesja będzie powodowała ubytek miejsc pracy, a generacja seniorów postanowi przedłużyć okres pracy, bojąc się spadku standardu życia po przejściu na emeryturę.
Rozpocznie się polityczny demontaż czterech wolności w Unii. Po Wielkiej Brytanii kolejne kraje wprowadzą ograniczenia w dostępie do rynku pracy i świadczeń socjalnych obywatelom z innych krajów.
Tusk nie zostanie szefem Komisji Europejskiej. Oficjalnie dlatego, że odmówi. Sikorski nie zostanie szefem dyplomacji Unii. Bo nie dostanie takiej propozycji. Ale jeden z Polaków obejmie prestiżowe stanowisko w strukturach unijnych. To ten, którego cenią banksterzy i nienawidzą przedsiębiorcy w Polsce.
Polska
Wzrost gospodarczy będzie niższy niż prognozowane 2,5 procent, inflacja pozostanie bardzo niska, mimo osłabienia złotego po lądowaniu czarnego łabędzia. Ale Polska po raz kolejny uniknie recesji.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego zwycięży PiS, a o drugie miejsce zawalczą PO i SLD.
Rząd doprowadzi do końca operację ZUSfather, większość Polaków pasywnie wybierze ZUS (czyli w ogóle nie pójdą do oddziałów ZUS żeby się zadeklarować). Po tej informacji giełda jeszcze przyspieszy marsz na Południe. Pod koniec roku na WIG20 i WIG 30 z przodu będzie jedynka. Trybunał nie zdąży się wypowiedzieć na temat OFE w 2014 roku. A jak nawet zdąży pod koniec roku, to za niekonstytucyjny uzna tylko zakaz reklamy, bo koszty odwrócenia całego procesu byłyby zbyt duże.
Po przeprowadzeniu operacji ZUSfather zaufanie Polaków do rządu spadnie do najniższego poziomu w historii.
Po tym jak się okaże, że funkcja szefa Komisji nie wypaliła, Tusk będzie dalej trwał. Wymiana na stawisku szefa rządu nastąpi dopiero w kolejnym roku, jak popularność PO spadnie poniżej SLD.
Agenci Gazpromu dalej skutecznie będą sabotowali wydobycie gazu łupkowego w Polsce.
Minister finansów wprowadzi akcyzę na e-papierosy. Do historii przejdzie jako podatek Szczurka.
Będzie potężna afera związana z zakupami broni, podobna do tej dotyczącej przetargów na systemy informatyczne. Polecą głowy, wypalą pistolety.
Polscy przedsiębiorcy będą dalej skutecznie zdobywali rynki zagraniczne. Pojawią się nowe międzynarodowe gwiazdy polskiej przedsiębiorczości.
Po raz pierwszy od siedmiu lat niektóre wskaźniki innowacyjności w Polsce zaczną rosnąć. Będzie to związane z chwilowym brakiem dostępu do funduszy unijnych.
Pojawią się setki nowych radarów.
Depresja demograficzna się nasili, młodzi Polacy masowo będą odkładali decyzję o posiadaniu dzieci. Apele demografów zostaną po raz kolejny zignorowane przez rząd, bo przecież liczy się tu i teraz, a nie to, co będzie za 20 lat.
Spadną wpływy z reklam w tradycyjnych mediach z powodu masowego przejścia firm na reklamy w Google i Facebook. Rząd się tym w ogóle nie przejmie, w końcu Polska to nie Chiny.
(Niekoniecznie) lżejsze prognozy
Zbankrutuje kilkadziesiąt prywatnych uczelni wyższych, wiele uczelni publicznych popadnie w finansowe tarapaty.
Jedna z polskich prywatnych uczelni osiągnie wskaźnik umiędzynarodowienia ponad 50 procent (udział studentów zagranicznych w liczbie studentów ogółem) po raz pierwszy w historii Polski. I rozpocznie proces tworzenia kampusów za granicą.
Kolejki do lekarzy w Polsce jeszcze się wydłużą, a liczba polskich lekarzy w Niemczech i Wielkiej Brytanii wzrośnie. Polski podatnik dalej będzie fundował brytyjskim i niemieckim seniorom wysokiej jakości opiekę medyczną. Co tam, stać nas.
Warszawa odzyska tytuł najbardziej zakorkowanego miasta Europy (który utraciła na rzecz Stambułu).
Mistrzem świata w piłkę kopaną zostaną Niemcy. Doprowadzi to do jeszcze szybszego wzrostu nastrojów antyniemieckich w Unii. Ale mundial w Brazylii zostanie w naszej pamięci z powodu zupełnie innych wydarzeń. Niestety.
Nastąpi pierwszy poważny cyberatak, który będzie na tyle groźny, ze zagrozi światowym finansom.
Justin Bieber odwoła zakończenie kariery.
Polak wygra Puchar Świata w skokach, ale złoto olimpijskie w Sochi weźmie kto inny. Deża wi.
W 2012 roku liczba katastrof o charakterze technologicznym była najniższa od połowy lat 1990-tych, ten prawdopodobnie ulegnie odwróceniu. A kolei potężne katastrofy naturalne miał miejsce w latach 2008 (huragan Katrina), 2010 (trzęsienie ziemi w Wenchuan) i 2012 (tsunami na Honshu). Miejmy nadzieję, ze zgodnie z ostatnią regularnością tym razem natura nam oszczędzi takiej katastrofy, ale niestety rośnie zmienność zjawisk pogodowych i nie można tego wykluczyć.
Rosjanie nie oddadzą wraku.
Książka pewnego ekonomisty, z wywiadami z właścicielami polskich globalnych firm odniesie sukces rynkowy. I przyda się wielu polskim firmom w planowaniu międzynarodowej ekspansji.
Krzysztof Rybiński