Rewiński: „Ten cyrk wymyśliła banda złodziei”
„To przecież każdy bałwan może wciąć karty i dostawić drugi krzyżyk”
Stefczyk.info: W wyborach do PE wyborcy oddali niemal 230 tys. głosów nieważnych. Wszak Państwowa Komisja Wyborcza przekonuje, że to tyle co zwykle, wielu ta liczba szokuje. Co się za tym może kryć?
Janusz Rewiński: Od lat wspominam i pytam głośno, jak można organizować i przekonywać ludzi do wyborów w sytuacji, w której mogą być głosy nieważne? Ten punkt w ordynacji wyborczej jest dla kretynów. On jest bezsensu. Dziwię się opozycji, parlamentowi i wszystkim obywatelom, że biorą udział w tym cyrku. Ten cyrk wymyśliła banda złodziei, która uznała, że mogą być głosy nieważne. Nie ma takiego kraju na świecie, w którym obywatel mógłby być tak durny, żeby wstać, pójść do komisji, zmęczyć się, spalić benzynę, i ostatecznie dać głos nieważny. Możliwość oddania głosu nieważnego jest zachętą dla korupcji.
Dlaczego Pan tak uważa? Czym to grozi?
To wymyśliła bolszewia. I to trwa ponad 20 lat. Jak może być głos nieważny w wyborach, w których występuje np. dwóch kandydatów na prezydenta. To trudno zrobić jakiś jednoznaczny system, np. zieloną i czerwoną kartę? I jedną wyborca by niszczył, a drugą wrzucał do tego sakramenckiego pudła, tektury, która do dziś funkcjonuje w tym PRLu „Bis”. To jest coś obrzydliwego. Prawie nie poszedłem na wybory, gdy dowiedziałem się, że ten przepis wciąż funkcjonuje. To przecież każdy bałwan może wciąć karty i na głosach dla tej partii, której zwycięstwa nie chce, dostawić drugi krzyżyk.