Prof. Szyszko: Była presja Zachodu w kwestii farm wiatrowych
W gruncie rzeczy za to wszystko co stało się z wiatrakami odpowiada według mnie rządząca koalicja PO-PSL - mówi poseł Szyszko.
NIK wczoraj opublikował raport miażdżący farmy wiatrowe.Podsumowuje, że elektrownie były budowane w atmosferze korupcji i konfliktu interesów.
"Rzeczywiście wywierano presję na samorządy; dochodziło do tego, że zostały zawierane pomiędzy porozumienia między władzą, że o ile zgodzą się aby postawić farmę wiatrową, to w zamian za to gmina dostanie pieniądze" - opisuje zjawisko prof. Jan Szyszko, poseł PiS, w rozmowie z portalem Stefczyk.info
"W gruncie rzeczy za to wszystko co stało się z wiatrakami odpowiada według mnie rządząca koalicja PO-PSL. Przez siedem lat byli zobowiązani do tego, aby powstała ustawa o odnawialnych źródłach energii. Ona nie powstała, dopiero w tej chwili wpłynął do Sejmu projekt, nad którym mamy obradować. A brak takiej regulacji powodował niejasność przepisów i decyzje mogły podejmować samorządy – o ile chciały, jak nie chciały to nie dopuściły do budowy farm wiatrowych. O ile wójt czy burmistrz miał przewagę w radzie, to przegłosował wszystko i można było budować farmy" - wyjaśnia.
Zdaniem Szyszki na takim procederze zyskiwał inwestor. "Warto zastanowić się kto jest inwestorem czy współinwestorem. Przypuszczam, że w wielu wypadkach będą to dosyć interesujące dla opinii publicznej informacje. (…) Jeszcze w czasie kiedy byłem ministrem – 1997-1999 rok, była wielka presja ze strony takich państw jak Dania, Portugalia, Hiszpania, Niemcy, aby w Polsce budować farmy wiatrowe w ramach wspólnych przedsięwzięć" - stwierdza poseł.
Zdecydowanie podkreśla, że farmy wiatrowe to jeden z większych skandali. Jego zdaniem o wiele bardziej opłacalne jest pozyskiwanie energii odnawialnej ze źródeł geotermalnych.