Prof. Andrzej Nowak na łamach „wSieci”
– Krzyżackie zagrożenie można było rozmontować nie siłą oręża, lecz siłą rozumu. My nie chcieliśmy walczyć z całym światem, ale umieliśmy izolować przeciwnika. To dowód wielkiej mądrości – mówi w rozmowie z Piotrem Zarembą w najnowszym tygodniku „wSieci”, historyk, prof. Andrzej Nowak.
W najnowszym numerze tygodnika „wSieci” polecamy wywiad Piotra Zaremby, publicysty, autora książek historycznych, z profesorem Andrzejem Nowakiem – autorem niezwykłych i fascynujących „Dziejów Polski”. Co naturalne rozmowa dotyczy czasów i tematyki najnowszej książki profesora – III tomu „Dziejów Polski”.
– Sporą rolę w historii, także pewną w mojej pisaninie, odgrywa przypadek. Pojedynczy tom nie powinien być za gruby. Ten miał się kończyć w roku 1492 – to koniec panowania Kazimierza Jagiellończyka, a zarazem symboliczny koniec średniowiecza. Ale książka się rozrastała. A w 1468 r. znalazłem dobry moment na zakończenie. Z jednej strony musiałem przyznać rację Janowi Długoszowi: wtedy odbył się pierwszy systematyczny Sejm. Przez 150 lat polska historiografia pogląd Długosza wręcz odrzucała, idąc za Adolfem Pawińskim, za Michałem Bobrzyńskim. Mnie przekonała teza prof. Wacława Uruszczaka, wybitnego historyka prawa, który uznał rok 1468 za początek okrzepłego polskiego parlamentaryzmu. Jest i drugi powód: wtedy rozstrzygano ważny geopolityczny dylemat. Robił to Kazimierz Jagiellończyk, ale wespół z tym pierwszym Sejmem Tam debatowano, czy zabiegać o koronę czeską czy – o czym napiszę w tomie następnym – prowadzić aktywną politykę wschodnią. Władca rozstrzygnie ten dylemat sam, jako wielki książę litewski: nie pomagamy Nowogrodowi Wielkiemu, nie rzucamy wyzwania Moskwie. To może dziś sprowadzić na głowę Jagiellończyka falę krytyki. Nie twierdzę, że ja się do tych krytyków przyłączę… Na pewno decydowaliśmy, na ile jesteśmy w Europie Środkowo-Wschodniej – zauważa historyk.
Profesor stara się opowiedzieć o roli i miejscu Polski w ówczesnej Europie i o wpływie, jaki to miało na ówczesny układ sił.
– W roku 1340 nasze powodzenie zawdzięczaliśmy w dużej mierze poparciu węgierskiego starszego brata. To pod parasolem Węgier Kazimierz Wielki ze swymi świetnymi doradcami umacniał państwo. A w 1468 r. to Polska staje się starszym bratem wszystkich królestw dookoła. Ostatni Piast naprawdę był wielkim władcą. Jadwiga w tak młodym wieku wykazała się ogromną dojrzałością. To jej zawdzięczamy i unię z Litwą, i uniwersytet. Dalej Władysław Jagiełło, często przedstawiany jako władca niezborny, kunktatorski. To się nie zgadza z tym, co znajdujemy w źródłach. On cierpliwie budował lub odbudowywał zgodę, to dzięki niemu przetrwała unia z Litwinami. Podobne cechy miał Kazimierz Jagiellończyk. Konflikt Polaków z Litwinami wielokrotnie docierał do krawędzi wojny, lecz jej nie przekroczył. Dzięki mądrości królów, ale elit politycznych. W polskiej historii od XIV w. nie liczyły się tylko dynastie, jak to przedstawia, wychwalając Piastów, a ganiąc Jagiellonów, Paweł Jasienica, ale pojawia się naród polityczny – konkluduje profesor.
Cały, niezwykle ciekawy wywiad Piotra Zaremby z jednym z największych polskich historyków, w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, dostępnym w sprzedaży od 24 kwietnia, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.