Premier w "Sieci": Tusk przegrywa
W nowym numerze „Sieci” premier Mateusz Morawiecki komentuje aktualną sytuację polityczną w Polsce i szanse PiS na kontynuowanie rządów. Wyjaśnia, że mimo wojny na Ukrainie i jej skutków Zjednoczona Prawica zyskuje przewagę nad opozycją. – Kiedy my walczyliśmy z kryzysem, oni próbowali nadganiać, rozkręcając polityczną hucpę. Włożyli w to maksimum wysiłku, a i tak się nie udało – mówi prezes rady ministrów. Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Podczas rozmowy Jackiem i Michałem Karnowskimi („Ostatnia prosta, a my mamy przewagę”) premier Mateusz Morawiecki między innymi komentuje wyniki sondaży:
– Jeżeli dzisiaj jeden sondaż po drugim dają nam 35 proc. lub więcej, to choć cały czas podchodzę do wszystkiego z pokorą, bo może być rożnie, to mam przekonanie, że to bardzo dobry punkt wyjścia do dalszej walki. Życzyłbym każdej partii politycznej takiej zadyszki po siedmiu latach rządzenia. To jest bardzo dobry punkt startu do wejścia na kolejny szczyt, trzecią kadencję. Ona jest absolutnie możliwa. Najważniejsze jest jednak oczywiście to, by nasze rządy były dobre dla Polaków. I jestem przekonany, że robimy wszystko, by takie były – mówi Mateusz Morawiecki i jednocześnie przyznaje:
– Kontekst jest rzeczywiście trudny. Mamy kryzys energetyczny, wysoką inflację, wojnę na Ukrainie, kryzys finansowy na świecie. To jednak rzeczywistość wielu państw, wiele z nich jest zresztą w dużo gorszym położeniu niż my. Spójrzmy na wzrost gospodarczy od momentu tuż przed pandemią do trzeciego kwartału 2022 r. Nasz wynik jest najlepszy w Europie, to chyba najlepsza miara tego, czy sobie poradziliśmy, czy nie.
Premier zaznacza jednak, że PiS nie lekceważy swoich przeciwników politycznych:
– Mamy w sobie pokorę. Wiemy, że zawsze można z kimś przegrać. Ale prawda jest taka, że najłatwiej jest przegrać z sobą. A widzimy przecież wszyscy, że opozycja szuka też sojuszników gdzieś tam na obrzeżach naszego obozu […]. My idziemy drogą środka, bo w ten sposób możemy jak najlepiej chronić poziom życia Polaków, walczyć ze światowym kryzysem ekonomicznym, budować silną armię. […] Gdy dotrzemy do wszystkich Polaków z informacją, jak wiele udało się zrobić przez ostatnie siedem lat i jak dobry mamy plan na przyszłość, to konserwatywny i centrowy elektorat, który chce normalnego rozwoju, spokoju i sprawiedliwości, okaże się decydujący. Że spoza tego krzyku, wrzawy, często medialnej piany usłyszymy głos Polaków, głos, w którym dominuje rozsądek.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Żadna prawda całą dobę” piszą, że katastrofa Smoleńska w dalszym ciągu budzi szczególne zainteresowanie lewicowych mediów, które traktują ją instrumentalnie i w myśl przyjętej przed laty narracji z uporem powtarzają te same kłamstwa lub wyrwane z kontekstu półprawdy.
W sprawie katastrofy smoleńskiej TVN zaprzągł całą swoją potężną machinę do tego, by przekonać swoich widzów, iż w Smoleńsku nie mogło dojść do zamachu. Z uporem lansowano hipotezę o winie pilotów, zapraszano do studia każdego eksperta, który mógł to potwierdzić. Justyna Pochanke na tę okoliczność przepytywała nawet własnego ojczyma, emerytowanego pilota. Osobnym tematem jest działalność Piotra Świerczka. To on promował kompletnie zmyśloną historię o rzekomej kłótni gen. Błasika z kpt. Protasiukiem tuż przed odlotem tupolewa z Okęcia. To kłamstwo miało uprawdopodobnić hipotezę o naciskach ważnych pasażerów na załogę, która zmuszona do lądowania w niekorzystnych warunkach popełniła szkolne błędy. Tak nie było. To samo tyczy się Joanny Komolki, koleżanki redakcyjnej Świerczka. Przyniosła ona rewelację o słowach, które miały paść z ust jednego z pilotów: „Jak nie wyląduję (-my), to mnie zabije (-ją)”. Cel tego kłamstwa był dokładnie ten sam. Z tego „newsa” TVN24 rozkręcił aferę na długi czas, powtarzano to w nieskończoność. A gdy poznaliśmy zapisy z czarnej skrzynki, nawet nie przeproszono – wskazują Pyza i Wikło.
Nie można zapomnieć, że stacja chwaląca się „całą prawdą całą dobę” od 2015 r. ostro krytykuje także wszelkie działania nowej ekipy rządzącej podejmowane w celu naprawy błędów poprzedniego rządu.
Najostrzej krytykowano postanowienie o ekshumacji wszystkich (niespopielonych) ciał ofiar i przeprowadzeniu sekcji zwłok. Używano m.in. argumentów etycznych – troskano się uczuciami części rodzin, najczęściej zaangażowanych politycznie po stronie opozycji. Nie pytano jednak o dobro śledztwa i wymogi Kodeksu postępowania karnego (zlekceważyła je wcześniej prokuratura wojskowa), które nakazują w takich przypadkach bezwzględne wykonanie sekcji. Śp. Marek Pasionek (zmarły w marcu nadzorca głównego śledztwa) liczył się z gromami, które spadną na jego głowę, ale nie mógł podjąć innej decyzji. To jemu zawdzięczamy absolutnie konieczne umiędzynarodowienie tej sprawy, przed którym tak wzbraniały się władze zarówno polityczne, jak i prokuratorskie przed 2015 r. – piszą publicyści tygodnika „Sieci”.
W artykule „Tajemnice prokurator Wrzosek” Wojciech Biedroń podejmuje temat prokurator Ewy Wrzosek, w sprawie której Prokuratura Regionalna w Szczecinie domaga się uchylenia immunitetu. Podkreśla, że ustalenia śledczych są zatrważające i mogą świadczyć o istnieniu tzw. układu zamkniętego w Warszawie. Śledczy są przekonani, że Ewa Wrzosek przekazywała tajne informacje ze śledztwa dotyczącego tragicznego w skutkach wypadku autobusu miejskiego w Warszawie Michałowi Domaradzkiemu, byłemu szefowi warszawskiej policji, a od kilku lat dyrektorowi Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego stołecznego ratusza. Prywatnie prokurator Wrzosek i pan Domaradzki znają się bardzo dobrze. Dalej czytamy także, że Domaradzki za wszelką cenę chciał poznać szczegóły śledztwa, które toczyło się w końcówce wyborczego maratonu Rafała Trzaskowskiego o fotel prezydenta Polski. „To właśnie w takich okolicznościach Michał D., dyrektor w stołecznym ratuszu, wykorzystując swoją znajomość z prokurator Ewą W., wyraził wobec niej za pośrednictwem komunikatora internetowego oczekiwanie, że niezwłocznie poinformuje go ona o ustaleniach śledztwa w zakresie wyników badań krwi i moczu na obecność narkotyków u podejrzanego. »Ewa, muszę wiedzieć o krwi pierwszy. Znaczy po Tobie« – pisał do Ewy W., jak wynika z zabezpieczonego przez prokuraturę nośnika cyfrowego należącego do Michała D.” – napisano w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Redaktor tygodnika zauważa też, że pani prokurator bardzo często udziela się w mediach i nie stroni od manifestacji antyrządowych. Wiadomo, że sama Ewa Wrzosek stoi na pierwszej linii walczących z rządem prokuratorów oraz sędziów z kasty. Uczestniczy we wszystkich pikietach i demonstracjach, na prawo i lewo udziela wywiadów, a obserwując jej media społecznościowe, ma się wrażenie, jakby cały dzień spędzała na Twitterze. Zdaniem naszych rozmówców nie jest szczególnie lubiana przez kolegów, a jeszcze mniej przez koleżanki. – Lubi „fejm” i kamery telewizyjne, zawsze chce błyszczeć i kreuje się na męczennicę – mówią nasi rozmówcy.
W nowym numerze „Sieci” warte uwagi są również artykuły: Jana Rokity „Badanie rosyjskich wpływów (czyli o czym będzie kampania wyborcza)”, Doroty Łosiewicz „W zarobkach Polki doganiają Polaków”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Marzenia profesora o niszczeniu prawicy”, Konrada Kołodziejskiego „Śmierć dzieciństwa” czy Marka Budzisza „Strategia „gotowania żaby”.
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztof Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza, Katarzyny Zybertowicz.
Godny przeczytania w wolnej chwili przed Bożym Narodzeniem jest także dodatek do tygodnika – magazyn „Idą święta”.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 12 grudnia br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.