Polska ślepa i głucha?
Żaryn: "Dziś widać, jak szkodliwa była decyzja o braku ministra-koordynatora".
Sytuacja geopolityczna Polski staje się coraz trudniejsza. Wojna na Wschodzie, której siła rażenia stale się rozszerza, incydent na granicy rosyjsko-estońskiej, coraz agresywniejsze zapowiedzi i groźby władz Rosji wymierzone również w Polskę, zaskakująca postawa wobec Rosji zachodniej Europy oraz fakt, że Polska graniczy z Rosją — europejskim agresorem, który prowadzi od lat działania wojenne –- to wszystko wpływa znacząco na obniżenie poziomu bezpieczeństwa Polski.
Jest oczywiste, że szczególnie w tej sytuacji jedną z podstawowych potrzeb władzy jest posiadanie odpowiedniej wiedzy i informacji. O działaniach rosyjskich, o sytuacji na Ukrainie, o planach strategicznych Rosji, Niemiec, USA… Władza w Polsce szczególnie w chwili zagrożenia musi dysponować szczegółowymi analizami dotyczącymi środowiska geopolitycznego Polski. To jest niezbędne do podejmowania szalenie ważnych dla kraju i Narodu decyzji.
Najważniejszymi narzędziami, które zapewniają państwu rzetelną informację, dotyczącą otoczenia Polski, są służby specjalne. Niestety obecny układ rządowy zrobił wiele, by spotęgować wątpliwości dotyczące rzetelności pracy służb. Symboliczną sprawą dla kwestii służb specjalnych jest chocholi taniec, jaki Donald Tusk rozpoczął w 2012 roku, gdy zapowiedział głęboką reformę służb specjalnych. Do dziś nie wiadomo czy służby zajmują się zabezpieczaniem swoich interesów przy okazji opracowywania nowych regulacji, czy też zabezpieczają państwo. Z tym ostatnim mieliśmy zresztą problem, gdy okazało się, że pod okiem służb, a może na ich zlecenie(?), dochodziło do zbierania kompromatów na najważniejszych urzędników i osoby z życia publicznego w Polsce. Pytanie, czy służby specjalne są dziś zdolne do zapewnienia państwu bezpieczeństwa, a władzy informacje są więcej niż zasadne.
Jednak to dopiero wierzchołek wątpliwości i góry lodowej. Rzetelna praca służb specjalnych to początek działań gwarantujących spokój obywatelom i państwu. Równie ważna lub nawet ważniejsza jest kondycja władzy, ludzi nadzorujących, zadaniujących i rozliczających służby. A z tym być może są jeszcze większe problemy niż z samymi służbami.
Pytaniem zasadnym jest czy ktoś dziś w ogóle zajmuje się służbami? Czy ktoś czyta materiały przez nie przygotowywane? Czy ktoś analizuje raporty? Kto podejmuje decyzje na podstawie analiz służb? Sytuacja wydaje się dramatyczna. Zgodnie z decyzjami Donalda Tuska, który służbami się nie interesował, koordynowaniem służb w Polsce zajmuje się skompromitowany, zamieszany w aferę taśmową Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW.
Minister wiele razy dawał dowód, że jest dyletantem. Jednak znacznie poważniejszy jest fakt jego uwikłania w aferę taśmową. Czy w tej sytuacji minister Sienkiewicz może odpowiadać za służby specjalne w Polsce? Wydaje się oczywiste, że nie powinien pełnić tej funkcji dalej. Zapewne bowiem jest zainteresowany głównie tym, by afera taśmowa nie uderzyła w niego. A, jako negatywny bohater skandalu, ma znacznie więcej empatii do innych nagranych. Może się skupiać głównie na tym, co dzieje się w tej sprawie.
Rząd jest w poważnym kryzysie przynajmniej od wybuchu afery taśmowej. Jednak sytuację pogarsza nieodpowiedzialna decyzja Donalda Tuska, by nagle przesiąść się na fotel w Brukseli. Obecnie ministrowie zapewne głównie zajmują się tym, by wychodzić u Ewy Kopacz miejsce w nowej ekipie, czy też inne dobre stanowisko. Bartłomiej Sienkiewicz z kolei może się zajmować nie tylko szukaniem dla siebie nowego miejsca, ale i zapewnieniem sobie odpowiedniej pracy służb w kwestii afery taśmowej już po zmianach. Afera taśmowa oraz decyzja, by ukręcić jej łeb daje fatalne skutki i naraża państwo na niebezpieczeństwo.
Zasadnym wydaje się pytanie, czy w obecnej sytuacji polskie państwo, polska władza nie jest de facto odcięta od wiadomości ze służb? Czy ktoś ma szanse i ochotę zajmować się sprawami najważniejszymi dla państwa, czyli możliwościami prowadzenia polityki w dobie zagrożenia? Nie ma żadnych wątpliwości, że sytuacja polityczna nie sprzyja rzetelności pracy służb i ze służbami.
Do dziś nie wiadomo, dlaczego Donald Tusk tak bardzo nie chciał obsadzać stanowiska ministra—koordynatora służb. Traktował służby jak gorącego kartofla, którego koniecznie trzeba komuś podrzucić. Byle dalej od siebie. Obecnie widać jednak wyraźnie jak niefrasobliwa i nieodpowiedzialna była to polityka. Szczególnie w dobie kryzysu rządowego i wojennego działalność ministra—koordynatora, który zajmowałby się na bieżąco służbami specjalnymi, którego głównym zadaniem byłaby właśnie koordynacja, nadzór i zadaniowanie służb, który byłby w stanie odpowiednio zarządzać informacjami płynącymi ze służb, jest jedną z podstawowych potrzeb państwa. Niestety jednak ta ekipa rządowa nie rozumiała potrzeb państwa, ani nimi się nie kierowała.
W sytuacji zagrożenia PRowskie zasłony pękają znacznie łatwiej. I znacznie częściej widać to, na co wiele osób wskazywało — premier w krótkich spodenkach zagraża Polsce i Polakom. Niestety spodenki premier Kopacz zdają się być jeszcze krótsze.
Można się więc spodziewać, że wraz z rosnącym zagrożeniem dla Polski będzie również wzrastała zabawa polskim państwem… Jaką rolę w tej zabawie przeznaczono dla służb?