PÓŁ PORCJI MAZURKA
Stan wojenny? Oceniają Urban i Kiszczak. Pułkownik Kukliński? Do głosu rwie się esbek-mitoman Makowski i gen. Koziej. Dziennikarze z zachwytem wsłuchują się w ich słowa, wszak zawsze warto poznać głos drugiej strony.
Zresztą jakiej drugiej strony, wszak do wolnej Polski wszyscy kroczyli z równym zapałem, tylko innymi drogami. Bieżyli więc do niepodległości Macierewicz i Jaruzelski, mjr Hodysz i gen. Dankowski, Wildstein i Passent, wszyscy razem, choć każdy swą ścieżką.
Nikogo więc potępić nie można, a skoro tak, to i nagrodach zapomnijmy. Bóg jeden raczy więc wiedzieć jakim sposobem Michnik czy Hall się jednak na Orła Białego załapali, ale to inna bajka.
Jaka szkoda tylko, że tak późno odkryliśmy tę regułę historii. Szkoda po prostu, że nie wszyscy doczekali. Bo przecież gdyby trzymać jej się konsekwentnie, to o Powstanie Warszawskie pytalibyśmy dziś von dem Bacha-Zelewskiego (głosiłby zapewne te same opinie co pewien obłędny dziennikarz – skandalista).
Ale wszystko można nadrobić. Na tegoroczne otwarcie Muzeum Żydów Polskich warto zaprosić ostatnich żyjących starszych panów z Treblinki, Sobiboru czy Birkenau. Mają mnóstwo do powiedzenia.
W Polsat News będą ich słuchać z rozdziawionymi buziami.
Robert Mazurek