„Po prostu nie ma pieniędzy" i Rolls
Parę dni temu rosyjski premier, a niegdyś prezydent, Dymitrij Miedwiediew, w rozmowie ze skarżącymi się na warunki życia krymskimi emerytami odpowiedział na ich pretensje frazą, która już stała się w Rosji kanwą niezliczonych memów. Odpowiedział im: „po prostu nie ma pieniędzy; jak je znajdziemy to zindeksujemy wasze emerytury. Trzymajcie się, wszystkiego dobrego i życzę wam dobrego humoru”. Po czym siadł do limuzyny i odjechał.
A parę dni później znany rosyjski opozycjonista i zwalczający korupcję bloger, Aleksiej Nawalny, ujawnił, że pierwszy wicepremier Federacji Rosyjskiej, Igor Szuwałow właśnie zakupił sobie (jako osoba prywatna)…. Rolls-Royce’a. I to typu Fantom EWB, czyli najbardziej luksusowy. Podkreślanie, że roczne oficjalne dochody Szuwałowa stanowią niewielki ułamek jego ceny, byłoby obrażaniem inteligencji czytelnika.
Ciekawe, czy to w tym Rollsie Szuwałow zapisał w notatniku swoją słynną frazę: „zniesiemy dowolne ofiary, które możemy ponieść w naszym kraju – będziemy zużywać mniej żywności, elektryczności, i w ogóle innych rzeczy, do których przywykliśmy
— ironizuje Nawalny, cytując słynne wygłoszone w Davos przemówienie wicepremiera. Szuwałow mówił wtedy, że aby ocalić władzę Putina Rosjanie poświęcą w zasadzie wszystko…
Ale nie sądźmy go zbyt surowo
— pisze Nawalny.
Życie czynownika jest nerwowe. Znacie przecież taką sytuację: budzicie się w nocy, podchodzicie do lodówki, otwieracie ją i żrecie, żrecie… No, a oni w takich okolicznościach kupują Rolls-Royce’y….
Teraz poważniej. Cynizm i korupcja rosyjskich elit to nic nowego. Ale rosyjski premier, mówiący zdenerwowanym emerytom, że państwo nie ma dla nich pieniędzy – to coś nowego. Eksperci nie mają wątpliwości: jeśli coś się nie zmieni, czyli jeżeli albo nie wzrosną, i to znacznie, ceny surowców energetycznych, czyli podstawowego towaru rosyjskiego eksportu, albo jeśli Rosja nie odzyska możliwości taniego zadłużania się w zachodnich bankach (a wymierzone w Kreml sankcje, ogólnie umiarkowane, akurat dostęp do zewnętrznego finansowania Moskwie mocno utrudniają), to w połowie przyszłego roku zaczną się wyczerpywać słynne rosyjskie fundusze rezerwowe. Rządzący Rosją dobrze o tym wiedzą, i dlatego właśnie starają się doprowadzić do odprężenia w stosunkach z Zachodem.
Od tego, czy im się uda, zależy bardzo wiele. Za półtora roku możemy żyć w świecie nowego resetu, albo też w rzeczywistości, w której możliwości działania Moskwy, a co za tym idzie wzbudzany przez nią strach, będą radykalnie zredukowane.
W tym kontekście mniej ważne staje się nawet pytanie, czy Szuwałowa będzie wtedy stać na następnego Rollsa…
Piotr Skwiecuński