Palikot w drodze na księżyc



Palikot i jego drużyna byli typową medialną wydmuszką.
Jestem wielkim przegranym tych wyborów
– ogłosił Janusz Palikot. Owszem, przegranym jest. Ale wielki nigdy nie był. Był politycznym balonem wypełnionym frustracją, nienawiścią do Kościoła i polityczną ignorancją, a pompowanym przez media. Balon pękł i sflaczał.
Pisze na łamach najnowszego numeru "wSieci" Wiktor Świetlik.
Palikot i jego drużyna byli typową medialną wydmuszką, wypromowali się przez media i od nich byli zależni. Tacy politycy czasem zyskują błyskawiczną popularność, ale kiedy łaska mediów się kończy albo po prostu się nudzą, tak samo błyskawicznie ją tracą. O wielkim magnacie prasowym Hearście wrogowie mawiali, że swoich bohaterów najpierw wynosił na szczyty, by potem kiedy już się ludziom znudzą, na koniec zarobić na ich niszczeniu – zezłomować ich, wyciągając za to ile się da pieniędzy. Tego mechanizmu w ostatnich latach i w Polsce doświadczyło wielu polityków
- analizuje publicysta.
Całość artykułu we "wSieci", polecamy!