Odwaga, czyli prawda
Kilkudniowy, skoordynowany atak medialny na ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza to wydarzenie dość ponure. Przede wszystkim dlatego, że stoi za nim wyłącznie kreacja.
Doniesienie „Gazety Wyborczej”, które miało podważyć wiarygodność Wiesława Biniendy, Jana Obrębskiego i Jacka Rońdy, okazało się po upublicznieniu całych zeznań niewarte funta kłaków. Z obszernych dokumentów „GW” wyrwała pojedyncze sformułowania i osadziła je w zupełnie innym kontekście, pomijając fakty (w tym wykształcenie ekspertów i ich doświadczenia związane z lotnictwem), które nie pasowały. Czysta manipulacja.
To już jawna przemoc. Tak daleko posunięta, że telewizja publiczna nie waha się dać „na pasku” podczas transmisji konferencji Antoniego Macierewicza napisu „skrajne teorie ws. Smoleńska”. A przecież nie słyszeliśmy o napisie „skompromitowane teorie ws. Smoleńska” podczas transmisji z konferencji Macieja Laska, co byłoby dużo bardziej trafne.
Jednocześnie warto podkreślić: nawet „Wyborcza” nie broni już tez komisji Millera. Zostały skompromitowane dzięki wysiłkowi takich ludzi jak Binienda, Obrębski i Rońda. Obóz prorządowy to wie. Teraz sam chce więc obalić hipotezy ekspertów opozycji.
Oczywiście eksperci opozycji mogą się mylić. Nie można im jednak zarzucić tego, co zarzucić trzeba ekspertom rządowym – strachu, który zabija każde dążenie do prawdy. A w rządowych ekspertach strach jest.
Jacek Karnowski