"Odpuściliśmy przywództwo w regionie"
"Boję się scenariusza, w którym Rosja mogłaby wystąpić w roli protektorów mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie."
- Mamy słabą sytuację w regionie. Słowacja, Węgry czy Włochy nie reagują zbyt dobrze i pozytywnie na wszelkie wysiłki. Polska nie stoi na czele grupy państw środkowoeuropejskich, które by naciskały na UE ws. Rosji. Nie ma współpracy z Rumunią, gdzie współpraca ws. Mołdawii mogłaby być wspólnym mianownikiem. Nie ma współpracy polsko-bałtyckiej, a tutaj sytuacja może w każdej chwili stać się dramatyczna... - mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info dr Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Politolog z Uniwersytetu Łódzkiego zapytany, czy chodzi o potencjalną "ochronę" mniejszości rosyjskiej na Litwie i Łotwie odpowiada:
- W pewnym sensie tak. Boję się scenariusza, w którym Rosja mogłaby wystąpić w roli protektorów mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie, w połączeniu z mniejszością rosyjską w Kłajpedzie. Polacy litewscy będą wówczas faktycznie manipulowani przez Rosję i wepchnięci w ramiona Moskwy z powodu niemądrej polityki Wilna. A przekaz Rosji będzie oto taki, że nie tylko rosyjska mniejszość jest prześladowana. Do tego uderzy to rykoszetem w Łotwę. Widać, że w ramach UE Polska nie stoi na czele żadnego bloku państw na rzecz utwardzenia stanowiska unijnego i zasłania się Trójkątem Weimarskim, co do którego wiadomo, że decyzje będą zapadały między Berlinem a Paryżem. Jestem przeciwnikiem wchodzenia Polski do kombinacji koncertu mocarstw – nie dlatego, że to zbyt wysoka liga dla Polski, ale my po prostu będziemy tam osłabieni. Nasza rola jest w tworzeniu wspólnoty mniejszych państw, co w tej chwili zostało niemal zupełnie odpuszczone.
Polecamy całą rozmowę z politologiem.