„Odpowiedzialność spada na stronę rosyjską"
"Putin szuka sposobu, by zrobić kolejny krok w sprawie Ukrainy” - mówi prof. Szeremietiew.
Stefczyk.info: Jak Pan odbiera to, co dzieje się w sprawie zamachu na cywilny samolot malezyjski? Do tragicznych wydarzeń doszło nad terytorium ukraińskim, na którym działają prorosyjscy terroryści. Jak Pan odbiera te wydarzenia?
Prof. Romuald Szeremietiew: Władimir Putin szuka sposobu, by zrobić kolejny krok w sprawie Ukrainy. Rozwiązaniem, jakie dla Putina byłoby być może najlepsze, może być doprowadzenie do sytuacji, w której Rosja zyskałaby zgodę, by na terenie walk ustanowić swoje siły pokojowe. W moim przekonaniu zestrzelenie tego samolotu mogło być argumentem, że toczy się jakiś niesprecyzowany konflikt na terytorium Ukrainy, władze kraju sobie z nim nie radzą, więc Rosja jako państwo odpowiedzialne za bezpieczeństwo międzynarodowe, chce wprowadzić siły pokojowe, by tego typu zdarzeń w przyszłości nie było. Spodziewam się, że w tym kierunku będzie prowadziła narrację Rosja.
To się może udać? Świat zachodni wydaje się mocno zszokowany tym, co się zdarzyło...
Moim zdaniem to jest zbyt grubymi nićmi szyta sprawa. USA ma rozpoznanie, wie zapewne skąd strzelano i kto to zrobił, odpowiedzialność spada więc na stronę rosyjską. Nie przyjmuję żadnych tłumaczeń, że to jacyś separatyści... To są nieregularne siły, które prowadzą operacje na terenie Ukrainy. Oni dostają wsparcie i pomoc materialną od strony rosyjskiej. Jest to ten sam obóz, działający w interesie Kremla. Sprawa jest szokująca i straszna, szczególnie, że zginęło tyle dzieci w tym samolocie. Zaś w większości tym samolotem lecieli obywatele krajów zachodnich. Malezja zaś postępuje inaczej niż rząd Polski po 10 kwietnia.