Obłęd świątyni antypisa
Jak rozmawiać w telewizji z pisowcem, pisowskim ekspertem lub pisowskim elektoratem? Po pierwsze, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ogóle warto.
Załóżmy, że nie rozmawiając, narażamy widzów na zbytnią monotonię medialnego przekazu, wpychając jednocześnie PiS do drugiego obiegu tak mocno, że może kiedyś wypłynąć, jak w 1989 r. „Solidarność”. Więc rozmawiać trzeba. Tyle że odpowiedzialnie. Krytyka – tak, ale konstruktywna i na pewno nie tuż przed wyborami. Wtedy, za przeproszeniem, buzia w kubeł.
Pisowca na małym ekranie należy prezentować umiejętnie. Kiedy pokazujemy pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego i cytujemy jego słowa o niepotrzebnym „obrzucaniu się błotem”, pokazujemy w tym momencie pisowców, a najlepiej ich prezesa, jeśli był na tyle łatwowierny, że myślał, iż jego przyjścia na tę uroczystość nie da się w TVN-owskich „Faktach” wykorzystać jako antypisowskie paliwo. A kiedy kard. Dziwisz w kazaniu narodowej zgody wskazuje na mur, „który przebiega przez ludzkie serca”, my, towarzysze mainstreamowej niedoli, także zilustrujmy to twarzą Kaczyńskiego...
Cały tekst Krzysztofa Feusette'a "Obłęd świątyni antypisa" dostępny w aktualnym wydaniu tygodnika wSieci.