O kluczu do zrozumienia potęgi Merkel
Merkel jest dziś niemiecką „die Mutti”, ale nie dlatego, że taki greps wymyślili jej piarowcy albo poszukujący bon motów dziennikarze, lecz po prostu dlatego, że tak patrzą na nią sami Niemcy - pisze na łamach tygodnika "wSieci" Jan Rokita, oceniając postać Angeli Merkel.
Niemiecka kanclerz jest dziś najbardziej istotną pozycją na politycznej szachownicy: nie tylko Niemiec, ale też Europy. Gdzie leży więc klucz do zrozumienia zbudowania tak silnej pozycji?
Truizmem jest dzisiaj stwierdzenie, że Merkel to główna figura na europejskiej politycznej szachownicy. W swoim kraju kanclerz nie ma już ani istotnych przeciwników, ani zauważalnych konkurentów. Tych wewnątrz niemieckiej chadecji dawno wyeliminowała, począwszy od Helmuta Kohla, którego „zabójstwo” otworzyło jej drogę do wielkiej kariery, aż po najwybitniejszych potencjalnych „delfinów” – takich jak Friedrich Merz albo Norbert Röttgen. Jest tajemnicą poliszynela, że CDU budowana jest teraz wedle maksymy: „silni odchodzą, słabi zostają” - przekonuje Rokita.
W jego opinii poza stricte politycznymi ruchami związanymi z walką na partyjnych frontach, Merkel znakomicie zrozumiała również to, czego od kanclerza oczekują niemieccy obywatele. Zdaniem Rokity szefową CDU kochają dziś niemal wszyscy w Niemczech:
Klucz do zrozumienia źródeł dzisiejszej po tęgi Merkel to właśnie fakt, że jej przywództwo stało się ucieleśnieniem idei narodowej jedności Niemców. Merkel jest dziś niemie cką „die Mutti”, ale nie dlatego, że taki greps wymyślili jej piarowcy albo poszukujący bon motów dziennikarze, lecz po prostu dlatego, że tak patrzą na nią sami Niemcy. I to – jak pokazują badania opinii – w równym stopniu warstwy niższe oraz wyższe, intelektualiści i gospodynie domowe, katolicy, feministki, socjaliści, a nawet część – licznych jak zwykle w Niemczech – lewaków - ocenia publicysta.
I dodaje, nawiązując do najbardziej popularnego gestu Angeli Merkel, która często ustawia dłonie w coś na kształt piramidy:
„Diament Merkel” symbolizuje dla Niemców wartość politycznej jedności ich kraju oraz zdolność kształtowania świata w sprzeciwie wobec dominujących trendów i interesów. Siła polityczna, jaką ma dzisiaj pani kanclerz, dowodzi, że nawet w czasach popkulturowej polityki te z gruntu klasyczne wartości nadal nie przeminęły - zaznacza Rokita.
Całość eseju Rokity na łamach tygodnika "wSieci". Polecamy.