Archiwum
Wydanie nr 9/2021 (431)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24ŚWIAT
42OPINIE
53GOSPODARKA
74SIECI KULTURY
81IMPRESJE
88PODRÓŻE
90KUCHNIA
91NA KONIEC
92Te dwa miliardy możemy oddać
W odpowiedzi na pytanie posła Arkadiusza Mularczyka, zadane na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas po raz pierwszy podał kwotę, którą Niemcy wypłaciły Polsce i Polakom w ramach reparacji za straty wojenne. Okazało się, że było to w sumie 2 mld euro. To łączna kwota obejmująca odszkodowania dla ofiar eksperymentów medycznych, porozumienie w zakresie ubezpieczeń społecznych, pieniądze dla Fundacji Polsko- -Niemieckie Pojednanie oraz Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość.
2 mld euro – ok. 9 mld zł według obecnego kursu. Biorąc pod uwagę skalę polskich strat, i ludnościowych, i materialnych, pamiętając o niewypowiedzianym morzu cierpienia, po prostu grosze. Marne grosze. Kwota, która niczego nie załatwia, a jedynie uwypukla brak realnego zadośćuczynienia. I także kwota, która wraz zbogaceniem się Polski będzie wyglądała jeszcze bardziej żałośnie. Bo 2 mld euro mogły na kimś zrobić wrażenie na początku naszej transformacji, ale nie dziś. Teraz jest inaczej: tylko wciągu ostatniego roku państwo polskie przekazało ponad 20 razy tyle na tarcze antykryzysowe w związku z pandemią. Z własnego budżetu, z własnych zasobów.
Fakt, że ta kwota tak bardzo razi, i zapewne będzie jeszcze bardziej raziła w przyszłości, wskazuje na ważny aspekt całej sprawy, czyli na kwestię czasu. Bo z jednej strony, jak podkreśla w rozmowie z naszym tygodnikiem poseł Mularczyk, Niemcy grają na czas, wiedząc, że odchodzą ofiary i świadkowie zbrodni, oraz licząc na zmianę rządu w Warszawie na taki, który sprawy nie śmie podnieść. Z drugiej strony z każdym rokiem poważne załatwienie tej sprawy będzie bardziej kosztowne. By zamknąć tę tragiczną kartę w relacjach z Polską, państwo niemieckie musi bowiem wykonać gest na tyle ważący, na tyle istotny, by strona polska uznała, że rzeczywiście wiąże się z jakąś ofiarą, z jakimś wysiłkiem. W latach 90. biedną Polskę zadowoliłby zapewne ułamek tego, co dziś uznałaby za satysfakcjonujące rozwiązanie. Dziś, gdy wiemy, że nasze straty należy szacować na ok. bilion dolarów, zadośćuczynienie powinno odnosić się do tego wyliczenia, podpartego przecież konkretnymi analizami.
Teoretycznie potężne Niemcy nic nie muszą. Są niekwestionowanym mocarstwem dyktującym dużą część polityki Unii Europejskiej. Mają dominujący wpływ na cały region Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej. Również u nas posiadają niebagatelne wpływy, w tym medialne, i starannie ich pilnują. Teoretycznie polskie zabiegi o elementarną sprawiedliwość, o zadośćuczynienie krzywd naszemu państwu i narodowi mogą się wydawać mało realne. A jednak sprawa reparacji jest przez Berlin bardzo uważnie obserwowana. Kryje się za nią bowiem potężna racja moralna, która poparta solidnymi argumentami prawnymi w pewnych okolicznościach również w polityce może się okazać kwestią decydującą.
Warto przekonywać naszych niemieckich partnerów, że rozwiązanie sprawy reparacji jest przede wszystkim w ich interesie. Nawet bardzo wysoki rachunek nie będzie stanowił dla arcybogatego państwa niemieckiego problemu nie do udźwignięcia. Zamknięcie tej sprawy przyspieszy i uzdrowi proces pojednania polsko-niemieckiego. Będzie też dowodem, że Niemcy poważnie przepracowały swoje nazistowskie dziedzictwo. Dziś z jednej strony czują się uprawnione do pouczania wszystkich wokół, często sugerują nawet własną wyższość moralną, a z drugiej w kwestii tak fundamentalnej jak wyrównanie krzywd Polsce bawią się wprawną ciuciubabkę. Mówiąc wprost, to nie będzie zły interes także dla naszego sąsiada. To będzie dowód prawdziwej dojrzałości w sferze odpowiedzialności za własne czyny.
Oczywiście droga do uzyskania odszkodowań nie jest prosta. Ważne, że Polska podniosła problem i nie rezygnuje. Czekamy na profesjonalny raport w tej sprawie. Mamy także coraz większą jasność w dziedzinie faktów – wiemy np., że rzekome zrzeczenie się przez komunistyczną Polskę reparacji nie zostało zarejestrowane w ONZ (pierwszy napisał o tym tygodnik „Sieci” piórem Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa w 2014 r.), było więc w istocie działaniem fikcyjnym, nieobowiązującym. Mamy prawo do reparacji. I być może, by nikt nie mówił, że ta groteskowa kwota, owe 2 mld euro, cokolwiek rozwiązały, powinniśmy je państwu niemieckiemu po prostu oddać.
Jacek Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Kpina z odszkodowań
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” wraca temat odszkodowań, który wywołał szef MSZ Niemic oficjalnie przyznając, że za wszystkie zbrodnie, cierpienia i zniszczenia Niemcy zapłaciły Polakom zaledwie 2 mld euro. Tymczasem polskie straty obliczane są niemal na bilion dolarów. Bitwa o należne nam pieniądze wchodzi w decydującą fazę, a poseł Arkadiusz Mularczyk zaznacza − tej sprawy nie da się zamknąć, licząc na upływ czasu.
To jest kpina z praworządności
To niezwykle ważny moment, bo wcześniej żaden z niemieckich polityków nie podał dokładnej sumy. Dziś kwota 2 mld euro odszkodowań wypłaconych Polakom za zbrodnie II wojny światowej pada z ust niemieckich oficjalnie, na wysokim szczeblu – nie będzie więc kwestionowana – mówi Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej w rozmowie z Michałem Karnowskim na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Dla dobra IPN zdecydowałem, że trzeba to przeciąć
Ponoszę za tę decyzję odpowiedzialność, choć podejmując ją, nie miałem wiedzy, którą dysponuję dzisiaj. Ale nie zgadzam się na towarzyszący sprawie zalew kłamstw, próbę stygmatyzowania wszystkich pracowników i całej instytucji, która ciężko i skutecznie pracuje dla Polski – z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosławem Szarkiem na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” rozmawia Michał Karnowski.
Nadchodzące pięć miesięcy zdecyduje o wszystkim
Spadek poparcia dla PiS zaczął się niemal nazajutrz po wygranych wyborach, gdy Zjednoczona Prawica osiadła na laurach, zamiast zacząć realizować program, na którego podstawie zdobyła większość w Sejmie. Jakby o tym programie zapomniano − z prof. Waldemarem Paruchem, politologiem, byłym szefem Centrum Analiz Strategicznych na łamach tygodnika „Sieci” rozmawia Michał Karnowski.
Śmierć w lodowatej Narwi
Śmierć Jana Lityńskiego, legendy opozycji antykomunistycznej z czasów PRL, poraża swoją prozaicznością. Pewnie dlatego ta świeża rana nie chce się zabliźniać. Choć do tragedii na skutej lodem Narwi doszło już ponad tydzień temu, wciąż pojawiają się wokół niej pytania – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Wojciech Biedroń.
Z czym się mierzy John Godson?
John Abraham Godson, były poseł Platformy Obywatelskiej i PSL z Łodzi, zaskoczył wszystkich w Polsce informacją, że zamierza się ubiegać o urząd prezydenta Nigerii, skąd pochodzi i gdzie się przeniósł, aby prowadzić gospodarstwo rolne i uczyć zawodu miejscową młodzież – Marek Budziszpisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” o afrykańskim świecie polityki.