Archiwum
Wydanie nr 9-10/2022 (112-113)
Głos naczelnego
3Co było, co będzie
6List do redakcji
9Wspomnienie
10Ukraińsko–polska historia wspólna i osobna
12Temat miesiąca
14Ziemiaństwo
27Wehikuł czasu
30Skarby AGAD
34Tajemnice AAN
36Dusza kontusza
38Felietony
41Instytut Pamięci Narodowej
42Unie
52Zdarzyło się
54Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej
64Prasport
68Pełna kultura
72Diabeł nie mógł
90Szlachetne zdrowie
92Czym strzelać
94Z fototeki IPN
95NAC prezentuje
98Ze zbiorów MPW
99Strażnicy pamięci
Zbliżała się okrągła, 30. rocznica wybuchu II wojny światowej. Pod datą 28 sierpnia 1969 r. prymas Stefan Wyszyński zanotował w „Pro memoria”: „Wyjazd z Bp [Bronisławem] Dąbrowskim i Ks. [Władysławem] Padaczem do Łomży. Całą drogę omawiamy sprawy na pograniczu Kościół–Państwo. Głównie sprawę listu na 30-lecie wojny światowej, z którego USW [Urząd ds. Wyznań] nie jest zadowolony. Nie znajdują potępienia hitleryzmu. – A sprawa najazdu ZSRR – Mołotow – Ribbentrop? List Episkopatu nie może zawierać fałszu historycznego. I dlatego mówi się o najeźdźcach”. Próba cenzorskiej interwencji, by zawęzić odpowiedzialność za wybuch wojny do „hitlerowców’” – po powstaniu NRD komuniści unikali także używania słowa „Niemców” – nie powiodła się. Prymas nie zamierzał pozostawiać złudzeń komunistom, dowodząc, że Episkopat Polski stanowi gwarancję pamięci o rzeczywistej historii Polski, w tym odpowiedzialności zarówno III Rzeszy, jak i ZSRS za wybuch wojny, która pochłonęła blisko 60 000 000 ofiar na całym świecie.
Dziś nie ma już komunizmu i, podobno, komunistów. Jednak nadal potrzeba nam strażników pamięci, na miarę Prymasa Tysiąclecia. Żyjemy bowiem w czasach, w których manipuluje się historią. W przestrzeni publicznej funkcjonują „naziści”, a zabrakło Niemców. Nie ma ZSRS i stalinowskiej propagandy, ale nadal Rosja putinowska podkreśla „wyzwoleńczą rolę Armii Czerwonej w walce z faszyzmem”. Rolą strażników pamięci, w tym nauczycieli, którzy od września wraz z uczniami powrócą do szkół, jest krzewienie wiedzy o najważniejszych wydarzeniach z historii Polski. Pomocą stanie się zapewne nowy przedmiot – historia i teraźniejszość – i podręczniki (m.in. wydany niedawno autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego).
Strażnikami pamięci mogą być jednak wszyscy Polacy. Tak się składa, że ważne polskie instytucje od dawna starają się dotrzeć do nas za pośrednictwem różnych stron internetowych i kwestionariuszy, które trzeba jedynie wypełnić, a przedtem sprawdzić i poznać historyczne losy naszych najbliższych. Jeśli chodzi o polskie straty osobowe pod okupacją niemiecką, funkcjonuje nadal liczba 6 028 000 podana wkrótce po wojnie przez Biuro Odszkodowań Wojennych (w tym ok. 3 000 000 polskich Żydów). Dzięki wysiłkowi wielu instytucji państwa polskiego, a także wcześniejszym akcjom badawczym, od 2009 r. funkcjonuje w literaturze przedmiotu liczba ofiar śmiertelnych od 5 470 000 obywateli II RP do 5 670 000, w tym ok. 2 770 000 Polaków. Do niej należy doliczyć ofiary okupacji sowieckiej, zarówno tej z lat 1939–1941, jak i rozpoczynającej się od 1944 r. na Kresach Wschodnich. Szacunki mówią o 500 000 ofiar śmiertelnych spośród obywateli II RP, w tym głównie Polaków.
Każdy z nas może wejść na stronę www.straty.pl i odnaleźć swoich krewnych zamordowanych bądź represjonowanych przez okupanta niemieckiego w latach II wojny światowej. Na dzień 28 lipca br. zebrano informacje o 5 096 632 osobach. Można uzupełnić listę, kontaktując się z operatorem programu, czyli Instytutem Pamięci Narodowej. Projekt ten powstał dzięki inicjatywie Ośrodka „Karta” oraz śp. Januszowi Kurtyce i śp. Tomaszowi Mercie w 2006 r. i objął swym zasięgiem kilkadziesiąt instytucji kultury, muzeów i ośrodków badawczych. Jest żywy do dziś, tak długo jak Polacy będą pamiętać o swoich bliskich – zabitych, więzionych czy wysyłanych na roboty przymusowe do Niemiec. Ważną bazę przygotował także niemiecki ośrodek badawczy w Bad Arolsen, którego polskojęzycznym operatorem jest także IPN. Wystarczy wejść na stronę: www.arolsen-archives.org/pl/, by odnaleźć dane dotyczące ponad 13 000 0000 ofiar terroru niemieckiego. Podobne bazy istnieją w przypadku ofiar sowieckiego agresora z 1939 r. Można się o tym przekonać, zaglądając do wydanej w 2009 r. przez IPN pracy pt. „Polska 1939–1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami”, pod redakcją Tomasza Szaroty i Wojciecha Materskiego.
Zapraszam do korzystania z tych lektur i baz, byśmy mogli wspólnie pozostać strażnikami pamięci.
Jan Żaryn, redaktor naczelny
Od etatyzmu do reprywatyzacji
19 stycznia 1939 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę o częściowej reprywatyzacji przedsiębiorstw państwowych na podstawie opinii specjalnej Komisji Rządowej do Zbadania Gospodarki Przedsiębiorstw Państwowych. Opinia komisji kwalifikowała etatyzm praktykowany w II Rzeczypospolitej jako socjalizm – pisze Andrzej Sadowski
Życie religijne podczas powstania warszawskiego
Pod koniec lipca 1944 r. w Warszawie dawało się odczuć pewną zmianę. Trudno ją zgrabnie zdefiniować, ale we wspomnieniach i dziennikach z tamtego okresu można odnaleźć zapisy pewnych obserwacji, które kazały mieszkańcom przypuszczać, że COŚ będzie się działo – pisze Marcelina Koprowska.
Sportowcy też wiali na Zachód
Z komunistycznego raju uciekali wszyscy – od zwykłych obywateli po jego „elity”. Wśród uciekinierów nie brakowało również sportowców, także tych o głośnych nazwiskach. Przyczyny tych ucieczek były różne – od niemożności zagranicznego transferu, poprzez chęć lepszego życia, po miłość – możliwość bycia z bliską osobą – pisze Grzegorz Majchrzak z Biura Badań Historycznych IPN.
Zwycięska penicylina
Najgroźniejszy wróg to taki, który działa po cichu i go nie widać. Ciężka to walka z takim przeciwnikiem – pisze Krzysztof Żaryn. Autor opisuje kulisy odkrycia pozytywnego działania penicyliny, która likwiduje niewidzialne dla ludzkiego oka bakterie.