Archiwum
Wydanie nr 9-10/2020 (88-89)
Głos naczelnego
3Co było, co będzie
6Trójmorze
9Temat miesiąca
10Wehikuł czasu
32Skarby AGAD
34Tajemnice AAN
36Dwa bratanki
38Felietony
53Dusza kontusza
54Władczynie
57Zdarzyło się
58IDMN
66Polonia
68Ziemiaństwo
72Narracja USPL
76Pełna kultura
78Diabeł nie mógł
88Szlachetne zdrowie
90Czym strzelać
92Ze zbiorów MPW
93NAC prezentuje
95Historia okładki
96Z fototeki IPN
99Kapłaństwo polskie
Trzeba się mierzyć z tematami także trudnymi. Do nich należy dziś ocena zaniedbań polskich biskupów, stanu powołań kapłańskich, w tym zakonnych i do zgromadzeń żeńskich. Świat zewnętrzny, kultura desakralizująca przestrzeń publiczną, w zamian wprowadzająca wzorce bluźniercze, nie ułatwia zadania wychowawcom, w tym rodzicom katolickim. Następuje rozstęp pokoleniowy. Prezentujemy sylwetki wybranych postaci kapłanów, którzy swym życiem dowodzili, iż powołanie jest autentycznym darem, rokującym szczęście już tu na ziemi zdobyte. Odrzucenie tego powołania, odrzucenie głosu nawołującego do jego przyjęcia, może stanowić życiową klęskę.
Polskie kapłaństwo jest dziś postrzegane przez pryzmat cierpienia męczenników Kościoła w XX w. I rzeczywiście, zderzenie kapłanów z dwoma totalitaryzmami, przy jednoczesnym wspieraniu czynnym polskich aspiracji niepodległościowych zarówno w latach walki o Polskę Odrodzoną, jak i później w długim okresie zmagań lat 1939–1989, skutkowało licznymi z ich strony ofiarami. Począwszy od ks. Ignacego Skorupki (jakże często przywoływanego z racji obchodów 100-lecia Bitwy Warszawskiej), poprzez św. Maksymiliana Kolbego czy męczenników z Dachau, po błogosławionych ks. Władysława Findysza czy ks. Jerzego Popiełuszkę.
W tym samym czasie mieliśmy wspaniałe kobiety, które z racji przyjęcia swego powołania – często krzyża, oddziałują na nasz świat współczesny być może dużo mocniej niż wspomniani wyżej męczennicy, jak św. Faustyna czy św. Urszula Ledóchowska.
W naszym wspólnotowym dziedzictwie pozostają w pamięci z jednej strony kapelani towarzyszący rycerzom, powstańcom i żołnierzom, a z drugiej – społecznicy, organizatorzy czytelni ludowych, kółek gospodarczych, stowarzyszeń katolickich – masowych i elitarnych, w tym duszpasterze akademiccy czy kapelani harcerscy. Jest jedna wspólna linia tych biografii: wszystkie – nawet najbardziej kontemplacyjne zgromadzenia zakonne – mieszczą się ściśle w tym, co nazywamy nauką społeczną Kościoła, opartą na metodologii wyznaczonej przez kolejne encykliki papieskie z 1891 r., 1931 r. czy szczególnie nauczanie największych polskich kapłanów: Prymasa Tysiąclecia i św. Jana Pawła II.
Dziś, mając takie dziedzictwo, można powiedzieć, że Kościół w Polsce powinien mieć się dobrze. A jednak…
Przedstawiamy tekst dr. hab. Rafała Łatki, mocny i zaskakujący zapewne opinię publiczną, dotyczący jednej tylko (to prawda!) odsłony z życia kard. Henryka Gulbinowicza. Jest to popularniejsza wersja artykułu naukowego, który ukazał się w znanym periodyku naukowym „Glaukopis”. Osobiście liczę na to, że Jego Eminencja da nam – narodowi polskiemu – szansę i zareaguje. Stanie w prawdzie, by Kościół w Polsce miał się lepiej. Kardynał Gulbinowicz jest bowiem jednym z najważniejszych autorytetów Episkopatu Polski ostatniej dekady komunizmu. Wykazywał się odwagą i inteligencją, gdy wspierał podziemną Solidarność. Teraz powinien – póki tchu w piersiach – ponownie zdobyć się na tę odwagę i skorzystać ze swej inteligencji, by zrozumieć, że służenie Kościołowi w Polsce niejedno ma imię (być może to uczyni, zanim ten wstęp ukaże się drukiem). Także cierpienie dla dobra Kościoła i narodu niejedno ma imię. Zmierzenie się z prawdą niechcianą, dawno wypartą, jest jednym z boleśniejszych zabiegów. Każdy z nas – dorosłych – na swoim odcinku życiowych zaniedbań ten szczególny stan zapewne przeżył. To jedno z ponadczasowych i ponadpokoleniowych zadań człowieka, by odważnie stanąć w prawdzie już teraz. Z tego zła także da się wyprowadzić dobro. Podobnie jak ze zła i zgorszenia, które z taką satysfakcją wydobywają na wierzch grabarze Kościoła.
Jan Żaryn, redaktor naczelny
„Rosjanie Uciekają przed Piłsudskim”
Czytelnicy prasy na Węgrzech mogli stosunkowo wcześnie poznać nazwisko Józefa Piłsudskiego. podstawowym elementem jego wczesnej recepcji w naszym kraju był antykomunizm nasilony wskutek bolszewickiej dyktatury, która panowała nad Dunajem w 1919. Józef Piłsudski należał do tych przywódców wojskowych i politycznych, których otaczał w ojczyźnie tego rodzaju kult. Na dodatek nie tylko w Polsce, lecz i za granicą, w tym na Węgrzech, współcześni często zajmowali się jego osobą - pisze węgierski historyk, Dávid Turbucz.
Zapomniany kaznodzieja ubogich
Ks. Grzegorz Jan Zdziewojski był żyjącym w XVII w. kaznodzieją, który swoją gorliwością w czynieniu dobra ku chwale boga i ojczyzny dorównywał księdzu Skardze. jego życie przerwane zostało brutalnie w 1685 r. Jarosław Mańka przypomina – zapomnianą dziś – postać księdza: nauczyciela, poety, duchownego, który wniósł wielki wkład nie tylko do rozwoju moralnego Polaków w XVII wieku, ale przede wszystkim do twórczości poetyckiej tamtych czasów.
Wizyty Karola Wojtyły w Nowej Zelandii
Święty Jan Paweł II nazywany często „papieżem pielgrzymem” odbył w czasie swojego pontyfikatu 104 podróże apostolskie odwiedzając szereg krajów świata. O wizytach w dalekiej i egzotycznej Nowej Zelandii pisze Dariusz Zdziech.