Archiwum
Wydanie nr 7/2014 (14)
SPIS TREŚCI NR 7 (14) LIPIEC 2014
3TEMAT MIESIĄCA
11Z KOTŁA DZIEJÓW
36WEHIKUŁ CZASU
#38 MICHAŁ KOMUDAWYWIAD NIESZPIEGOWSKI
42BITWA MIESIĄCA
46FELIETONY
10ZDARZYŁO SIĘ
50Z FOTOTEKI IPN
62GRY O TRON
64DAWNO TEMU
66ZIEMIAŃSTWO
73GOŃ Z POMNIKA
76CO NA WYSPACH
78PRASPORT
81POLEMIKI
84PEŁNA KULTURA
87DLA NIEJ
94DLA NIEGO
95KOMIKS
96WSZYSCY ŚWIĘCI
98Z ARCHIWUM NAC
99HOŁD WARMII I MAZUROM
Gdy w styczniu 1945 r. Armia Czerwona wkraczała na terytorium Prus Wschodnich, ludność tej krainy była świadoma, że najlepsze dla niej lata – hitlerowskie – właśnie się kończą. Warmia i Mazury, choć różne pod względem narodowościowym, wyznaniowym i językowym, to jednak w ciągu ostatnich pokoleń – przed II wojną światową – określiły się w zdecydowanej większości jako ziemie przynależne do Niemiec. Nawet odrębność Mazurów, także tych mówiących po polsku w XIX i XX w., nie powodowała określenia się jako Polacy. Wybrali Niemcy, nie tylko w plebiscycie z 1920 r., lecz również wcześniej i później, za czasów III Rzeszy, która dała im wzrost zamożności, domy kryte dachówką i robotników przymusowych.
Sowieci przyszli i wszystko zburzyli, ludzi pogwałcili i przegonili. W ciągu pierwszych miesięcy 1945 r. pozostawali na tych terenach jedynymi okupantami, zanim przyszła nowa Polska. Obrócili piękną krainę w totalną ruinę. Zniszczenia w Lidzbarku Warmińskim i w Olsztynie sięgnęły 50 proc. zabudowy, w Braniewie powyżej 80 proc. I później też nie było dobrze; rdzenna ludność w znacznej części opuściła swoje macierzyste domy, ziemie i wyjechała do Niemiec. Ci, którzy chcieli pozostać Mazurami i Polakami jednocześnie, nigdy w PRL nie byli traktowani z godnością (jak pokazuje przykład Erwina Kruka, byli też represjonowani). Nowa władza nie tolerowała „odmieńców”.
II wojna światowa wywołana przez Niemcy zniszczyła zatem świat także niemiecki. Świat niemiecki, który – paradoksalnie – powstał na ziemiach słowiańskich i pruskich (jak opowiada o tym Marek Barański) za sprawą książąt piastowskich (od Konrada Mazowieckiego poczynając, a na królu Zygmuncie I kończąc, twórcy pierwszego państwa luterańskiego w Europie – jak o tym pisze Edward Opaliński).
Tę „dziurę demograficzną” w 1945 r. zaczęli wypełniać przede wszystkim wypędzeni Polacy z ziem wschodnich, najpierw z Wileńszczyzny, a potem także z ziem południowo-wschodnich II RP. Tylko w województwie olsztyńskim do 1950 r. osiedliło się ponad 130 tys. mieszkańców dawnych Kresów. Od 1947 r. pojawiali się także osadnicy ukraińscy i mieszkańcy Łemkowszczyzny. W 1950 r. Warmiaków i Mazurów pozostało nie więcej niż 18 proc. ludności województwa olsztyńskiego. Powstały komunistyczna administracja i komunistyczne życie polityczne, pozostały bieda i piękne krajobrazy. Dziś to teren ogarnięty największym bezrobociem, dużo większym, niż opowiadają o tym statystyki. To stamtąd pochodzi bodaj najwięcej młodych emigrantów, którzy nadal są obecni w spisie ludności. Po komunizmie odziedziczyliśmy zatem pamięć niemiecką o swojej ziemi i jej dewastatorach. Czy to wystarczający kapitał, by Warmia i Mazury pozostały przy Polsce?
Na szczęście już w sierpniu1945 r. pojawił się tam również Kościół katolicki z administratorem apostolskim, późniejszym biskupem, ks. Teodorem Benschem na czele. Kilka lat później powstało Wyższe Seminarium Duchowne i pojawiły się kolejne pokolenia kapłanów podtrzymujących na duchu doświadczonych wojną Polaków. Po 1945 r. działało tam także polskie podziemie niepodległościowe, w tym oddziały VI Brygady mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, oddziały NZW oraz ROAK, przesuwające się z północy na południe i odwrotnie. Na Warmii i Mazurach pozostały rodziny pamiętające o swych kresowych korzeniach, jednocześnie już osadzone w nowym klimacie i otoczeniu kulturowo-architektonicznym (o czym opowiada Waldemar Mierzwa). W końcu, żyją tam dziś zauroczeni krajobrazem, pięknem jezior, lasów i zwierzyny Polacy, którzy przybyli na Mazury kilkadziesiąt lat temu, kilkanaście, i zostali – na zawsze. To nasz kapitał.
Pamięć o losach ziemi niezwykłej winna owocować państwowotwórczą pracą polityków. By właśnie tam ludziom żyło się dostatniej. Możemy wszyscy w tym pomóc! Niech zatem turyści z różnych stron Polski napływają w lipcu oraz w sierpniu bieżącego roku i w latach następnych. Warmia i Mazury – od Fromborka, przez Olsztyn, do Ełku – zapraszają.
PROF. JAN ŻARYN REDAKTOR NACZELNY
Nowe wydanie „wSieci Historii”
Już od 26 czerwca najnowszy numer miesięcznika „wSieci Historii”. Tematem wiodącym wakacyjnego – lipcowego wydania jest region niezwykły – Warmia i Mazury, historia i pasjonujące dzieje mieszkańców tego regionu, a także niezwykle ciekawe opowieści i ustalenia historyków.
Okrągłostołowy kontrakt znokautowany
- Jeśli więc ktoś mówi, że rocznica wyborów z 1989 r. jest świętem, to jest to święto gorzkie - na łamach nowego numeru „wSieci Historii” z byłym premierem, Janem Olszewskim rozmawia Stanisław Żaryn.
Bierzcie czasy i rowery, idźcie sobie do cholery!
Miejscowość Pokój - po niemiecku Carlsruhe, 34 km od Opola (ok. 3 tys. mieszkańców), która była uzdrowiskiem i letniskiem głównie dla mieszkańców Opola, były 2 hotele, 2 sanatoria, pensjonaty, strzelnica, kąpielisko i wypożyczalnia łódek na stawach, gazownia, drukarnia, sąd i więzienie, a w centrum „Schloss” książąt Wirtemberskich – początki sowieckiej okupacji w tej miejscowości wspomina na łamach „wSieci Historii” Wacław Leszczyński.
Ancona wzięta!
- Był to jeden z większych sukcesów wojennych 2. Korpusu Polskiego w toku kampanii włoskiej 1944-1945. Zdobycie portu było decydujące z punktu widzenia całej dalszej strategii alianckiej we Włoszech – fascynującą historię zapomnianego triumfu 2. Korpusu przypomina na łamach „wSieci Historii” Maria Radożycka - Paoletti.
10 innych miejsc na Mazurach
W najnowszym numerze tygodnika „wSieci Historii” historyk, autor książek o Mazurach -Waldemar Mierzwa przygotował niezwykły przewodnik po mazurskich atrakcjach turystycznych. Wymienia 10 miejsc, które warto odwiedzić będąc na Mazurach.
Wielka praca demitologizacji
– ekspansję antypolskiej propagandy wokół Jedwabnego analizuje na łamach „wSieci Historii” Janina Hera.