Archiwum
Wydanie nr 7-8/2021 (98-99)
Głos naczelnego
3Co było, co będzie
6W cieniu Holokaustu
10Wspomnienie
12Temat miesiąca
15Felietony
23Instytut Pamięci Narodowej
#24 Dwa polskie czerwceWehikuł czasu
32Skarby AGAD
36Tajemnice AAN
38Dusza kontusza
40Dawno temu
43Zdarzyło się
49Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej
63Polonia
68Ziemiaństwo
71Pełna kultura
74Prasport
84Diabeł nie mógł
86Szlachetne zdrowie
88Władczynie
#91 Izabela Jagiellonka @Marek BarańskiCzym strzelać
92NAC prezentuje
93Historia okładki
96Ze zbiorów MPW
99Sposób na pandemię
W niniejszym numerze zajmujemy się m.in. tym, co nas najbardziej dziś boli, czyli pandemią. Oczywiście w wydaniu historycznym. Na ziemiach polskich pojawiły się one w XIV w., a przywiał je wiatr od zachodu idący. Ilustruje to dobitnie mapa, która publikujemy na str. 17 w tekście Tadeusza Srogosza. Europa Zachodnia została zdziesiątkowana przez dżumę, a my – choć także znaleźliśmy się pod jej wpływem – wraz z Królestwem Węgier zanotowaliśmy niezwykły rozkwit. Epoka Kazimierza Wielkiego i Karola Roberta to czasy świetności państw, które w szybkim tempie wyrosły na największe mocarstwa europejskie. Czy historia lubi się powtarzać?
Podejmujemy ten ważny temat z kilku powodów. Po pierwsze, dobrze wiedzieć, że morowe powietrze czy inna zaraza, zwana też mors nigra (czarna śmierć), toczyła świat od dawien dawna, a i od dawna musieli się ludzie jej przeciwstawiać, szukać ratunku. Najskuteczniejszą metodą radzenia sobie z pandemią była modlitwa, indywidualna i zbiorowa, jak choćby wtedy, gdy w czerwcu 1708 r. zaraza nawiedziła Warszawę. W ciągu kolejnych czterech lat zebrała obfite żniwo – zmarło ok. 30 tys. mieszkańców stolicy wielkiego państwa. Warszawa miała już doświadczenia w zakresie walki z pandemią, gdyż nawiedzała ją ona szczególnie silnie w XVII w. Powołano nawet wtedy specjalny urząd w mieście, tzw. burmistrza powietrznego, którym został zasłużony dla stolicy Łukasz Drewno. Według Małgorzaty Baranowskiej ustanowiony na czas moru w latach 1624–1625 ten zarządca miasta „był dzielny, opanowany i systematyczny. Zostawił dokładny zapis, w którym dzień po dniu odnotowywał, ilu mieszkańców Starej Warszawy zmarło”. Drewno nie tylko liczył, był także aptekarzem i chyba niezłym poetą: „I widziałem, na ziemi ano lud się wali. Starzy, młodzi, bogacze wielcy też i mali”. Ta równość wobec śmierci człowieka wierzącego zmuszała do radykalnych działań; wraz z towarzyszącym mu kapłanem oddzielał zdrowych od chorych, nędzarzy pozbywał się z miasta – jako roznosicieli zarazy, niszczył (a zapewne palił) dobytek zarażonych rodzin. Ofiary moru chowano w osobnych miejscach. W alegorycznym przedstawieniu Drewno zna swoje miejsce na ziemi; pracuje bez wytchnienia, a jednocześnie się modli, zdając sobie sprawę z kruchości swej wiedzy. Lekarstw na pandemię wówczas przecież nie znano. Doświadczenia miasta skutkowały decyzją, ostatecznie zrealizowaną w 1651 r., by do Warszawy przywieźć z Włoch obraz Matki Boskiej Łaskawej, wsłuchującej się w modlitwy wiernych. Ta trochę zapomniana patronka stolicy Polski szybko się sprawdziła, gdy w 1664 r. po serii modlitw kolejna zaraza natychmiast ustąpiła. Warto jednak odnotować, że w tym czasie nie zamknięto świątyń ani nie zabraniano ludziom wspólnej modlitwy. Wręcz odwrotnie – obraz Matki Boskiej Łaskawej szedł w procesji przez miasto, a tłumy warszawiaków peregrynowały wraz z Nią. I zaraza ustąpiła. Dziś obraz ten można podziwiać w kościele oo. Jezuitów, w Warszawie na Świętojańskiej. Może warto się tam pomodlić?
Jak twierdzą historycy, te cykliczne zarazy były wynikiem m.in. sposobu i miejsca grzebania zmarłych. W Warszawie XVII i XVIII w. dominowały cmentarze przyparafialne, a zmarłych chowano wprost do ziemi. Przełomem stało się założenie Cmentarza Powązkowskiego w 1790 r., czyli wówczas za miastem. Dziś także dalecy jesteśmy od zrozumienia sił natury, w tym przypadku związku między pandemią a skutecznym sposobem na uniknięcie choroby. Gubimy się w szczegółach, słuchając mądrzejszych, np. lekarzy, którzy starają się nam przekazać sprzeczne – za to uargumentowane – racje. Szczepić się czy nie? Skoro wczoraj należało chodzić na wietrze w maseczce, dlaczego dziś już nie trzeba? Rządzi nami statystyka, czyli od czasu pana Drewny niewiele się zmieniło. Stąd wniosek, że Matka Boska Łaskawa nadal niech będzie naszą patronką – niech ogarnia swym płaszczem nie tylko stolicę, lecz i całą Polskę.
Jan Żaryn, redaktor naczelny
Epidemie w PRL
Pandemie i epidemie dręczyły ludzkość od zarania dziejów. Ciężkie choroby, przenoszące się w łatwy i szybki sposób, traktowano jako uciążliwy i przykry element codzienności. Niektóre z nich wpływały na losy imperiów i całych społeczności – stwierdza Cecylia Kuta.
Jan Paweł II i artyści
Ósmego czerwca minęła 30. rocznica pamiętnego spotkania Jana Pawła II z artystami w Teatrze Narodowym w Warszawie. Z tym gmachem i Placem Piłsudskiego wiążą się dwa inne, wiekopomne wydarzenia papieskie. Pierwsze miało miejsce 2 czerwca 1979, kolejne zaś 13 czerwca 1999 r. Wszystkie warte są częstego rozpamiętywania – zauważa Jerzy Miziołek.
Niezwykła oferta. Król Jagiełło władcą Cypru?
Pod rokiem 1432 Jan Długosz zawiera opis zdarzeń tak nieprawdopodobnych, że trudno im dać wiarę. Prawdomówności krakowskiego kanonika i wychowawcy królów nie wypada jednak podważać – pisze Marek Skalski.
Początki Polonii na Wyspach Brytyjskich
Brytyjski urząd statystyczny (Office for National Statistics) szacuje, że w 2018 r. w Zjednoczonym Królestwie mieszkało 905 tys. Polaków. Według nieoficjalnych danych w Wielkiej Brytanii może dziś mieszkać nawet 1,5 mln naszych rodaków. Zdecydowana większość z nich przybyła w ostatnich kilkunastu latach – pisze Krzysztof Tarka, omawiając początki kształtowania się Polonii w Wielkiej Brytanii.