Archiwum
Wydanie nr 48/2019 (363)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
28SIECI KULTURY
45OPINIE
58HISTORIA
68ŚWIAT
70GOSPODARKA
76PODRÓŻE
86NA KONIEC
88To więcej niż spór o pomnik
Awantura o łuk triumfalny w Warszawie, który upamiętniałby zwycięstwo w wojnie z bolszewikami, to kolejna odsłona sporu o polską politykę historyczną. To, że takiego pomnika nie ma w stolicy trzy dekady po upadku komunizmu, jest po prostu skandalem.
To kwestia dotykająca naszej tożsamości narodowej oraz hierarchii wartości, wokół których chcemy zagospodarować naszą wolność. Każda duża zbiorowość potrzebuje wyraźnych i czytelnych znaków oraz symboli w przestrzeni publicznej, umożliwiających samoidentyfikację i poczucie wspólnoty. Dlatego od niepamiętnych czasów ludzkość stawiała pomniki swoim bohaterom i nic nie wskazuje na to, aby ta praktyka miała zaniknąć w przyszłości.
Wybór upamiętnianych postaci czy wydarzeń, a także miejsce i sposób ich uczczenia są wyrazem określonej świadomości historycznej. I o to dziś toczy się spór. O prawo do bycia dumnym z własnego narodu, a w konsekwencji o poczucie własnej wartości. Żaden naród o niskiej samoocenie – tak jak człowiek niewierzący we własne siły – nie może odnieść cywilizacyjnego sukcesu. Uprawiana przez długie lata pedagogika wstydu przyczyniała się do budowania w Polakach kompleksu niższości. Dlatego nie powstało wiele muzeów, pomników czy filmów fabularnych, które powstać powinny.
Piętnaście lat temu Lech Kaczyński, naprawiając tego typu zaniechanie państwa polskiego, doprowadził do budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. Wówczas krytycy zarzucali mu, że koncentruje się na celebrowaniu klęsk i kreuje nas na naród cierpiętników, podczas gdy jest tyle zwycięstw, które można by upamiętnić. Dziś ci sami ludzie żalą się, że łuk triumfalny to wyraz polskiej tromtadracji, manii wielkości i pobrzękiwanie szabelką. Mało tego, pojawiają się głosy polityków mówiących, że ta sama armia, która w 1920 r. niosła nam komunizm, w 1944 r. przyniosła nam wolność.
Dlatego nigdy dość przypominania, że 15 sierpnia 1920 r. to data ważna w historii nie tylko Polski, lecz także Europy. Nieprzypadkowo lord d’Abernon nazwał Bitwę Warszawską „osiemnastą najważniejszą bitwą w dziejach świata”. Polacy uratowali wówczas nie tylko swój niepodległy byt, lecz także inne kraje naszego kontynentu od czerwonej zarazy. Podkreślanie tego to akcentowanie wolnościowych i antytotalitarnych fundamentów naszej wspólnoty politycznej.
Świętowanie stulecia Bitwy Warszawskiej powinno być połączone nie tylko z odsłonięciem odpowiedniego pomnika, lecz także z zaproszeniem na rocznicowe uroczystości przywódców z całej Europy i USA. Odmowa przyjazdu przez któregokolwiek z nich też miałaby swą wymowę. Na pewno zjawiliby się prezydenci i premierzy z naszej części kontynentu, która doświadczyła na sobie zła komunizmu. Byłby to czytelny sygnał wielu państw Europy Środkowej, Wschodniej i Północnej, że dokonaliśmy nie tylko politycznego, lecz także moralnego odrzucenia komunizmu. Jest to istotne zwłaszcza w obliczu dzisiejszej ofensywy marksizmu kulturowego, nieznajdującej wystarczającego odporu na Zachodzie.
Nasze przesłanie do świata nie może zostać zredukowane do jeszcze jednego epizodu w wielowiekowych zmaganiach polsko-rosyjskich, ale powinno się koncentrować na komunikacie, że sto lat temu Polska obroniła cywilizację zachodnią. I że dziś także gotowa jest bronić jej chrześcijańskich i wolnościowych fundamentów.
Grzegorz Górny
Nie będzie miękkiej gry w walce o wolność słowa
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z prezesem TVP, Jackiem Kurskim („Obiecuję, że nie odpuścimy”). Kurski zauważa - Gdyby „Wiadomości” lub nasz kanał informacyjny TVP Info nadawały propagandę, nikt by tego nie oglądał, bo w warunkach tak dużego pluralizmu, mediów społecznościowych i krytycyzmu widzów natychmiast zostałoby to dostrzeżone i odrzucone. Oglądalność by spadała. A rośnie – podkreśla TVP.
Jak przypisuje się Polsce antysemityzm i kto w kraju w tym pomaga
- Najłatwiej byłoby wybrać z działalności jednej żydowskiej organizacji publikację zawierającą oskarżenia wobec Polaków, następnie zacytować płomienne przemówienia Grzegorza Brauna, wspomnieć o miliardach, które Polska musi zapłacić Żydom, i gładka opowiastka byłaby gotowa. Ale postarajmy się nie iść na łatwiznę – o relacjach polsko-żydowskich pisze w nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Jakub Augustyn Maciejewski.
„Solid Gold” czyli prawicowa narracja o III RP
- To zupełnie absurdalne, że akurat ten film podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni został uznany za półkownika obecnej władzy. Jacek Bromski nakręcił plakatowy, sensacyjny film, w którym widzimy esbeków sterujących całym systemem w Polsce – pisze w nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Łukasz Adamski.
Szkoda Smoleńska
- Tu-154M o numerze bocznym 102, czyli bliźniacza kopia rozbitego w Smoleńsku tupolewa, jest dla śledztwa ważny, zwłaszcza że Rosjanie nadal przetrzymują wrak „101”. Dlatego należy o ten samolot zadbać i uchronić przed dalszym niszczeniem, nawet w dobrej wierze. Ufając, że prokuratorskie śledztwo znajdzie kiedyś swój finał w sądzie, to nie emocje, a możliwe do procesowego wykorzystania dowody będą miały wówczas znaczenie – piszą w nowym numerze tygodnika „Sieci” Marcin Wikło i Marek Pyza.
Obiecuję, że nie odpuścimy
- Gdyby „Wiadomości” lub nasz kanał informacyjny TVP Info nadawały propagandę, nikt by tego nie oglądał, bo w warunkach tak dużego pluralizmu, mediów społecznościowych i krytycyzmu widzów natychmiast zostałby to dostrzeżone i odrzucone. Oglądalność by spadała. A rośnie – mówi Jacek Kurski, prezes zarządu Telewizji Polskiej, w rozmowie przeprowadzonej przez Jacka i Michała Karnowskich.
Ludowy trybun
- Zandberg ma zupełnie nowy pomysł na walkę z PiS. Siłą tego pomysłu jest to, że niczego nie gra i jest najzupełniej autentyczny w wierze w każdy z owych projektów, których zgłoszenie zapowiada. To właśnie owa wiara różni Zandberga od cynicznej, postkomunistycznej „starej lewicy” milionerów typu Czarzastego – pisze w swoim artykule Jan Rokita.