Archiwum
Wydanie nr 47/2019 (362)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
28DODATEK HISTORYCZNY
53SIECI KULTURY
65OPINIE
76ŚWIAT
82GOSPODARKA
90PODRÓŻE
102NA KONIEC
104„Totalność” umiera. Nareszcie
Bywa czasem tak, że drobne zdarzenie, z pozoru bez większego znaczenia, podsumowuje coś lepiej niż skomplikowane analizy. I coś takiego zdarzyło się wzeszłym tygodniu, w dniu, w którym premier Morawiecki wygłaszał swoje exposé. Oto młoda posłanka Lewicy Razem Paulina Matysiak wysłała w mediach społecznościowych krótką wiadomość następującej treści: „Mam wątpliwą przyjemność siedzieć w okolicy posłów Platformy Obywatelskiej, którzy co chwila buczą, krzyczą, dogadują. Oczekiwałabym jednak od parlamentarzystów zdecydowanie większej kultury osobistej”. Po paru godzinach spędzonych w ławach sejmowych przedstawicielka lewicowej partii tę właśnie sprawę uznała za najbardziej szokującą. „Niesłychanie niski poziom polityków PO widzą wszyscy na sali. Ich prostactwo uderza zwłaszcza nowych posłów, którzy nie widzieli jeszcze takich zachowań (w TVN ani w »Wyborczej« nic o tym nigdy nie było)” – skomentowała sprawę posłanka PiS Joanna Lichocka, od lat wskazująca na ten konkretny problem.
Sprawa jest drobna, ale nie bez znaczenia. Bo na jej podstawie, ale nie tylko, można postawić tezę, że największym problemem polskiej demokracji nie są podziały na PiS i antypis, na lewicę i prawicę, na wierzących i ateistów, na postkomunę i post-Solidarność czy na tych z wielkich miast i tych z prowincji, lecz sprawa znacznie mniej abstrakcyjna, bardzo konkretna i namacalna: szczególna toksyczność jednej z partii. Partii, która odpowiada za rozpętanie tzw. wojny polsko-polskiej w latach 2005–2007 i jej późniejszą kontynuację, ze szczególnym nasileniem po Smoleńsku. Partii, która w istocie zawsze jak ognia unikała merytorycznego sporu, szukając przewagi na innych polach: prestiżu, estetyki, wykluczania, zawstydzania, ośmieszania, zaszczuwania.
To przez lata było skuteczne, ale na szczęście dochodzi chyba do swojego dziejowego kresu. Po pierwsze, dlatego że koniec marzenia o szybkim zniszczeniu Prawa i Sprawiedliwości kończy okres wręcz militarnej mobilizacji po stronie szeroko pojętej opozycji i uruchamia inne, bardziej pluralistyczne procesy. Po drugie, pojawienie się w Sejmie lewicy, tym razem mówiącej już własnym językiem, ukazuje jasno dramatyczną słabość programową Platformy. Wystarczy porównać dwa przemówienia: to Schetyny i to Zandberga. Pierwszy wykrzykiwał swoje stare rytuały, dziś brzmiące wyjątkowo pusto, a drugi próbował jednak odnosić się do rzeczywistości, czasem idąc na mocne skróty, ale takie już prawo polityki.
Zarówno prezes PiS Jarosław Kaczyński, jak i premier Mateusz Morawiecki złożyli opozycji propozycję otwarcia nowego etapu w relacjach między siłami politycznymi. Etapu, który nie będzie oznaczał końca sporów i który nie będzie fikcyjną jednością, ale który może przynieść koniec tej toksycznej „totalności”, którą Platforma praktykowała od ponad dekady, często wciągając w to innych. Szanse na tę jakościową zmianę są duże, większe niż kiedykolwiek od 2005 r.
Jacek Karnowski
Premier w „Sieci”: Mamy plan, jak dalej wygrywać
W najnowszym numerze „Sieci” premier Mateusz Morawiecki mówi o planach rządu na najbliższą kadencję, ale także rozwiewa wątpliwości dotyczące rzekomego podziału Zjednoczonej Prawicy.
Mamy plan, jak dalej wygrywać
− Zjednoczona Prawica jest rzeczywiście zjednoczonym obozem. Oczywiście nie wszyscy mamy identyczne zdanie w każdej sprawie, bo to jednak koalicja, która szanuje wolność słowa i poglądów. Dla Porozumienia najważniejsze są kwestie związane z przedsiębiorcami, dla Solidarnej Polski usprawnienie wymiaru sprawiedliwości. Dla Prawa i Sprawiedliwości ważne jest… wszystko. Razem uda nam się naprawić jeszcze wiele, wiele polskich spraw − Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” z premierem Mateuszem Morawieckim.
Do tej naszej dziury prezydent przyjeżdża?
Andrzej Duda dotrzymał obietnicy i, spotykając się z mieszkańcami Brojc koło Gryfic, może powiedzieć, że odwiedził każdy powiat w Polsce, a jest ich 380. W tej kwestii konkurencji w zbliżającej się kampanii prezydenckiej na pewno już go nie dogonią. A opozycja jest w kłopocie, bo pomysł na kampanię ma identyczny – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marcin Wikło.
Katedra nie dla tego arcybiskupa
Miał spocząć w poznańskiej katedrze, pochowano go na parafialnym cmentarzu. Nawet po śmierci abp Juliusz Paetz nie przestaje budzić emocji. Czy to już koniec tej historii? – pyta na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Maja Narbutt.
Skończmy z polityką zemsty
Chciałem zapytać wyborców PiS: zobaczcie, w czym uczestniczycie i zastanówcie się, czy to na pewno jest to, czego chcecie. Czy chcielibyście być rządzeni, gdy te narzędzia, które tworzy PiS, wpadną w inne ręce? – mówi Maciej Gdula, poseł Lewicy, socjolog, w rozmowie z Marcinem Fijołkiem na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Morales: ikona lewicy. Ze skazą
Evo Morales mógł się zapisać w historii jako pierwszy przywódca Boliwii wywodzący się spośród ludności indiańskiej, który dźwignął najniższe warstwy społeczne z biedy. Jako latynoamerykański Nelson Mandela. Miast tego musiał uciekać 10 listopada z kraju, wypędzony przez obywateli, którzy go przez ostatnie lata lojalnie wspierali. Morales jak wielu innych tamtejszych liderów zbytnio pokochał bowiem władzę – na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Aleksandra Rybińska analizuje losy boliwijskiego socjalisty.