Archiwum
Wydanie nr 46/2019 (361)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24SIECI KULTURY
53OPINIE
66WSIECI HISTORII
79ŚWIAT
88NATURA DLA LUDZI
98PODRÓŻE
102NA KONIEC
104Dlaczego utrata Senatu, choć bolesna dla PiS, nie zabije tej partii
Z pierwszych wypowiedzi i decyzji nowej większości w Senacie wyłania się dość jasny plan użycia tego politycznego narzędzia. Izba wyższa parlamentu ma być ośrodkiem władzy, który ustawi się na agresywnej kontrze wobec większości sejmowej, rządu i prezydenta. Czuć już swąd znanej z lat 2007–2015 pychy. Stąd bicie w bębny triumfu przez Grzegorza Schetynę. Lider PO stwierdził: „(Kaczyński) powiedział, że opozycja totalna się skończyła. Chciałem mu powiedzieć, że dzisiaj, teraz skończyła się władza totalna, że trzeba szanować opozycję, trzeba szanować Senat, trzeba szanować izbę wyższą”. W oczach przewodniczącego Schetyny najwyraźniej to jest porażka, po której PiS już się nie podniesie, moment przełomowy, dramatyczny zwrot odbierający obozowi Jarosława Kaczyńskiego pewność siebie. Być może lider PO rzeczywiście w to wierzy, ale jeśli tak, to znaczy, iż uległ własnej propagandzie. Prawda jest bowiem taka, że PiS nigdy nie miało nie tylko władzy totalnej, lecz nawet całkowitej. Nigdy niczego takiego też nie twierdziło, uparcie dopominając się jedynie o uznanie demokratycznego werdyktu Polaków i prawo do wdrażania swojego programu. W systemie, w jakim żyjemy, rządzący z natury są spętani setkami ograniczeń zewnętrznych, zwłaszcza unijnych, a władza jest rozproszona. I w tym obszarze – biznesu, mediów, nieformalnych sieci – PiS zawsze było i jest bardzo słabe, rzadko też podejmowało próby zmiany tego stanu rzeczy. Z małym wyjątkiem – usiłowania zreformowania sądów, ale każdy mógł przy okazji zobaczyć i usłyszeć, kto rządzi w sądach. W pozostałych obszarach PiS wybierało podlizywanie się i przekupstwa, bez wielkiego oczywiście uzysku. Choć z punktu widzenia PiS pewnie uzysk był, bo jednak jest druga kadencja rządów. Co więcej, Grzegorz Schetyna musi mieć problem z pamięcią, bo zapomina bolesne dla PiS porażki w Unii Europejskiej czy nieudaną walkę o przejęcie rządów w większych miastach i metropoliach. Mimo wygranej w wyborach samorządowych, finałem było przejęcie połowy zaledwie sejmików. W tych momentach i wielu innych opozycja i jej media dowodziły, że oto nastąpił przełom. Piemontem opozycji miała być najpierw Bruksela, potem Gdańsk, wreszcie Warszawa. Nigdy z tego za wiele nie wychodziło. Z prostego powodu: jeśli się od początku nie miało władzy totalnej, jeżeli od zawsze trzeba się było gimnastykować, często cofać, zawsze liczyć z siłami i procedurami, przełykać przez cztery lata gorzkie pigułki, to jedna dodatkowa, tym razem w Senacie, nie zmienia zbyt wiele. Bo zgoda, że jakaś pierwsza bolesna porażka może złamać władzę totalną, ale partię demokratyczną może
po prostu chwilowo osłabić, zmobilizować, zmusić do korekty lub wymiany niedziałających podzespołów. PiS to ten drugi przypadek. Pierwsza kadencja pokazała, że PiS umie wyciągać z takich sytuacji trafne wnioski. I bez wątpienia musi zrobić to także teraz. Jeszcze jeden ważny czynnik: nie ma podglebia sondażowego do jakiegoś tąpnięcia PiS. Dużo ciekawsze jest jednak pytanie, co z sukcesem senackim naprawdę zamierza zrobić opozycja? Czy ustawienie tego ośrodka politycznego na ostrej, agresywnej kontrze wobec wszystkiego co pisowskie nie doprowadzi totalnych do kolejnego widowiskowego upadku z powodu pychy? Czy znów ulegną pokusie podeptania zasad demokratycznych przez odwołanie się do bojówek (tym razem zapewne wpuszczonych do Sejmu)? Czy się nie ośmieszą, próbując przekonać Polaków, że mandat w Senacie daje im prawo do uprawiania samodzielnej polityki zagranicznej, odcinania się od państwa polskiego, tak jak to robią ich samorządy? Czy nie zrobią z Senatu kolejnego cyrku? Nie przypomną o swojej prawdziwej naturze ludzi uznających się za właścicieli kraju? Innymi słowy: jeśli Senat będzie teraz czystym, totalnym antypisem, to może przynieść przełom, ale w odwrotnym kierunku. Choć moim zdaniem będzie, gdyż te instynkty są silniejsze od rozumu. Naprawdę różny może być finał tej historii. Obóz Jarosława Kaczyńskiego powinien więc zachować spokój, czekać na okazję demokratycznego zbudowania większości w Senacie (to możliwe – im dłużej trwa kadencja, tym bardziej partie się szczerbią), normalnie rządzić, a w międzyczasie sprawdzić, co poszło w kampanii senackiej nie tak.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Wszyscy chcą dopaść Dudę
Najnowszy numer tygodnika „Sieci” przygląda się startującemu właśnie wyścigowi do Pałacu Prezydenckiego.
,,Sieci”: Stawka większa niż pałac
"To wynik wyborów prezydenckich określi, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło nadal rządzić".
Mosberg: Spotykam ludzi, którzy o Holokauście dowiadują się dopiero ode mnie
Doświadczony przez nazistowskie zbrodnie Mosberg w rozmowie z redaktorem Jakubem Maciejewskim jasno odnosi się do polityki historycznej związanej z obozami koncentracyjnymi.
,,Sieci”: Polska jest na dobrej drodze
Prawdziwa polityka to jest takie prowadzenie spraw, żeby coś załatwić dla dobra wspólnoty.
Nykiel w „Sieci”: Niebezpieczna pseudonauka
"Czy dziedzina zbudowana na fałszywych badaniach ma prawo do naukowego szacunku? Czas rozprawić się z ideologią gender i odkryć jej prawdziwy cel".
,,Sieci”: Małe i duże roszady przy Wiejskiej
Fijołek wskazuje na okoliczności związane z pierwszym posiedzeniem Sejmu i Senatu.