Archiwum
Wydanie nr 45/2020 (414)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
40ŚWIAT
56OPINIE
62HISTORIA
66SIECI KULTURY
69ZDROWIE
80KUCHNIA
82NA KONIEC
84Ład i porządek
Scenariusz zawsze jest podobny: gwałtowny wybuch, budowanie wrażenia przełomu, podkręcone lub zmanipulowane sondaże, darmowe wydania „Wyborczej” i oczywiście teza o „końcu PiS”. Tak, tym razem to już na pewno się nie podniosą. Zobaczcie te tłumy, spójrzcie na te wściekłe twarze. Naród nie wytrzymał, eksplozja, wreszcie zmiana. Upadek rządu i wcześniejsze wybory są nieuniknione. Chwilę potem – rozczarowanie, że jednak to jeszcze nie ten moment. I pytania: dlaczego? Jakim cudem trwają? Oczywiście, jak to na wojnie nigdy nie wiadomo, czy po serii zwycięstw, czasem oczywistych, czasem szczęśliwych, nie przyjdzie taka batalia, która odwróci losy całej kampanii. Może przyjść, polityka to przecież historia na żywo. Ale w naszym przypadku to jeszcze nie ten moment. Prawo i Sprawiedliwość i z tej opresji wyjdzie cało, choć pewnie ze stratami, które będzie musiało odrobić. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ nie wydarzyło się nic, co trwale zerwałoby więź między główną bazą społeczną obozu rządzącego a jego polityczną reprezentacją (napięcia wokół piątki dla zwierząt nie mają takiego charakteru). Po drugie, ponieważ nie jest prawdą, że to obóz szalony, fundamentalistyczny, mało elastyczny, niezdolny do kompromisowego rozwiązania kwestii najbardziej drażliwych. Po trzecie, ponieważ radykalizm tych protestów i ich niesamowity wręcz prymitywizm (anarchizm?) czyni je politycznie mniej groźnymi i sprawia, że społeczne zapotrzebowanie na partię chroniącą „ład i porządek” będzie rosło, a nie malało. Krótkoterminowe efekty obecnej zawieruchy nie będą więc tak znaczące, jak sądzi opozycja. Dużo groźniej wygląda perspektywa dłuższa, paroletnia. To, co widzimy na ulicach, to bowiem w dużej mierze rebelia licealistów. Rebelia pokolenia wychowanego przez media społecznościowe. To ludzie, którzy zdają się nie mieć podstawowego kodu kulturowego Polaków. To ludzie, którzy zdają się nienawidzić wspólnoty, z której się wywodzą. To ludzie, którzy wolność rozumieją całkowicie opacznie. Oni kiedyś dorosną i zaczną kształtować nasz świat. Już zaczęli. To jest chyba najpoważniejszy dziś problem wspólnot, które chcą przetrwać, a które nie są globalnym centrum. Jak przekazywać wartości, jak wychowywać w świecie, w którym każde dziecko ma w ręku potężny komputer – a tym jest przecież w istocie telefon komórkowy? Jak powstrzymać kulturowy marksizm, sączący się z każdej strony? Nie ma prostych, łatwych recept. Ale trzeba szukać, myśleć. Intuicyjnie, powstrzymanie tej nowej mutacji komunizmu nie wydaje się możliwe poprzez działania cząstkowe; można to zrobić jedynie poprzez postawienie tego problemu w centrum myślenia wspólnotowego i państwowego. Wówczas można mieć nadzieję, że uda się uratować choć część powierzonego nam dziedzictwa. Nie jest przypadkiem, że uliczna rebelia uderzyła przede wszystkim w Kościół katolicki, choć decyzję w tej sprawie podjął niezależny Trybunał Konstytucyjny. Zarówno w technice działania, jak i w przesłaniu płynącym z protestów, można wyczuć swoiste DNA środowisk LGBT. To one działają w taki sposób, by ofierze Zabrakło tchu w piersiach, by zamarła w bezruchu, by stała się bezbronna. Szokują, prowokują, profanują, dewastują. A dla tych ludzi – nie ukrywają tego – zniszczenie Kościoła jest celem najważniejszym. Bo to dziedzictwo chrześcijańskie stanowi w Polsce główną zaporę przeciwko rewolucji. Bez niego będziemy całkowicie bezbronni, kapitulacja będzie kwestią czasu. Poza tym to jest także walka duchowa. Nakręcone przez opozycję i media protesty będą miały swoje konsekwencje związane z pandemią. Politycy nawołujący do demonstracji, biorący w nich udział, wzięli tym samym na siebie potężną odpowiedzialność. Oby śmiertelne żniwo nie było zbyt wielkie, ale nie ma wątpliwości, że wielu tragedii nie da się już uniknąć. Gdy minie obecne wzmożenie, poszczególni liderzy będą się tego wypierali, będą się wstydzili swojego braku odpowiedzialności, tak mocno kontrastującego z pamiętnymi słowami o „kopertach śmierci”. Od dawna wiedzieliśmy, że dla władzy są w stanie zrobić wiele, ale tym razem przekroczyli naprawdę niebezpieczną granicę. A i tak nie da im to sukcesu – bo dać nie może.
Jacek Karnowski
„Sieci”: Obronimy nasze kościoły
Wrzenie ulicy w ostatnim tygodniu pokazało, że demonstrantom nie chodzi tylko o wyrok Trybunału Konstytucyjnego i zakaz aborcji eugenicznej. Chcą zniszczyć tożsamość narodową, rozbić rodziny, wprowadzić ludzi w przestrzeń materializmu, konsumpcjonizmu, hedonizmu, nihilizmu – mówi na łamach nowego numeru tygodnia „Sieci” Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i szef Straży Narodowej.
,,Sieci”: Musimy zatrzymać tę rewoltę
Nasi przeciwnicy mówią, że to wojna. Chcą zniszczyć tożsamość narodową, rozbić rodziny, wprowadzić ludzi w przestrzeń materializmu, konsumpcjonizmu, hedonizmu, nihilizmu. Konieczna jest współpraca w ramach dobra wyższego naszej ojczyzny.Z Robertem Bąkiewiczem, prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, na łamach tygodnika „Sieci” rozmawia Marek Pyza.
„Sieci”: Święty covid i jego kapłani
Dwie wojny nakładają się na siebie. Walcząc o nienarodzonych, nie przegrajmy batalii o sens i skuteczność w wojnie z epidemią– apeluje na łamach tygodnika „Sieci”Maciej Pawlicki.
,,Sieci”: Modlitwa kontra bluzgi
Tak otwartych i agresywnych ataków na Kościół nie było jeszcze w Polsce od upadku komunizmu. Co one mówią o dzisiejszym społeczeństwie, a zwłaszcza o młodzieży, która wiodła prym w antykościelnych akcjach?- Grzegorz Górny omawia na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” sytuację Kościoła w kontekście ostatnich wydarzeń w Polsce.
„Sieci”: Mocne uderzenie
Czy da się przejść pandemię bez ogłaszania lockdownu? Być może tak, ale należało o tym pomyśleć z wyprzedzeniem. Tymczasem podczas wakacji, pomimo ostrzeżeń ze strony wirusologów, niemal cała Europa zapomniała o zagrożeniu. Teraz to się mści– pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”Konrad Kołodziejski.
„Sieci”: Czterolecie Trumpa
W ciągu czteroletniej prezydenckiej kadencji Donald Trump zdecydowanie przyczynił się do okrzepnięcia politycznej podmiotowości Europy Środkowej. I wytworzył rzecz w stosunkach międzynarodowych bezcenną: wspólne poczucie misji i zaufania– Jan Rokitana łamach tygodnika „Sieci” podsumowuje rządy lidera Republikanów.