Prawdziwa pułapka

Michał Karnowski

Czytam znowu jęki i narzekania, w jakiej to smoleńskiej pułapce znalazły się opozycja oraz niepokorne media. Polegać ma ona na ograniczonym, wskutek podejmowania tematu tragedii, polu manewru politycznego. By wreszcie zwyciężyć – dowodzą owi doradcy – należy zrezygnować z niecnych podejrzeń wobec Rosjan i władzy, a temat Smoleńska sprowadzić do bałaganu w państwie. Co ważne, bałagan ten miał być stworzony przez wszystkie kolejne rządy. Propozycje te de facto oznaczają zachętę do kapitulacji, rezygnacji z dociekania prawdy. 

Bo teza o bezprzyczynowym bałaganie to linia ekipy Tuska i Komorowskiego od pierwszych dni po 10 kwietnia 2010 r. Linia fałszywa. Stale należy przypominać fakty. O pełnej odpowiedzialności rządu Tuska za bezpieczeństwo lotu tupolewa, o bezwzględnej wojnie wydanej prezydentowi Kaczyńskiemu, o knuciu przeciw niemu z Rosją. A potem o zostawieniu śledztwa w rękach Moskwy i klepaniu wszystkich ich fałszerstw przy zaniechaniu samodzielnych wysiłków, by dojść do prawdy.

Ta sprawa już dawno miała być zakopana w narodowej niepamięci. Ale stało się odwrotnie. Ponad trzy lata później jest w centrum narodowej uwagi. Prędzej czy później archiwa zostaną otwarte. Zdjęcie, jakie ujawniliśmy w ubiegłym tygodniu, pokazuje, co możemy tam znaleźć. Tusk to wie. To on jest w prawdziwej smoleńskiej pułapce. Prosimy więc uprzejmie, by akurat nas do kapitulacji nie namawiać. Nie ma na to szans.