Archiwum
Wydanie nr 40/2021 (462)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
28HISTORIA
50ŚWIAT
54SIECI KULTURY
63GOSPODARKA
81KUCHNIA
90NA KONIEC
92Unijne bezprawie
"Rule of law”, czyli rządy prawa. To jedno z najczęściej przywoływanych haseł przez unijnych urzędników, polityków, a także przez krajową opozycję. Tego chcą, tego żądają od Polski i od Węgier. Tego wymagają pod groźbą kar, sankcji, mniejszych i większych złośliwości.
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy faktycznie to nie Polska i nie Węgry depczą unijne traktaty, zasady, ustalone reguły postępowania? Gdy ogólnymi zapisami o „państwie demokratycznym” czy o „prawie do sprawiedliwego sądu” uzasadnia się bezprecedensowe rozszerzanie kompetencji Unii Europejskiej? Co zrobić, gdy unijne trybunały służą nie obiektywnemu rozsądzaniu sporów, ale wykręcaniu ręki niepokornym, nielubianym rządom, także w sferze energetycznej, gospodarczej? Co zrobić, gdy to Unia Europejska coraz jawniej i coraz bezczelniej depcze „rule of law”?
W głośnym, zauważonym także na Zachodzie wywiadzie, którego europoseł Jacek Saryusz-Wolski udzielił dwa tygodnie temu tygodnikowi „Sieci”, padły znamienne słowa: „Traktaty były pisane przez ludzi, którzy celowo wprowadzali tam niedookreśloną i wieloznaczną szarą strefę, umożliwiającą rozmaite manipulacje i naciągnięcia. I to zjawisko narastało, aż doszliśmy do momentu, w którym traktaty są w biały dzień deptane”. I także: „Liczą na bałwochwalczą proeuropejskość, ignorancję i kompleksy po naszej stronie i że można nam wcisnąć jako prawo europejskie coś, co wcale nim nie jest”. Przemoc w jawny dzień. Po prostu prawny rozbój.
Trzeba o tym mówić, trzeba szukać recept. Rządzący nie są jednak w łatwej sytuacji. W przeciwieństwie do publicystów zawsze muszą zadawać sobie pytanie: dokąd doprowadzi eskalacja? Czy można wygrać otwartą wojnę z przeciwnikiem, który nie dość, że jest dziesięć razy silniejszy i bogatszy, to jeszcze ma po swojej stronie nieuczciwego sędziego, rozdzielającego chętnie żółte i czerwone kartki? Strategia zwodów, uników, uchylania się, ale także punktowego, zawziętego oporu, przyjęta przez władze w Warszawie, jest w tej sytuacji jedyną odpowiedzią, zwłaszcza po tym, gdy się okazało, że nawet największe pokłady dobrej woli i daleko idące ustępstwa nie pomagają w zawarciu trwałego porozumienia. Druga strona po prostu chce tej wojny.
Są takie chwile, w których można i należy cierpliwie czekać na zmianę koniunktury, na odmianę losu, na nowe szanse. Zgodnie z tym, co mówił węgierski minister Gergely Gulyás w opublikowanej niedawno na naszych łamach rozmowie: „Unia Europejska, tak jak inne organizacje, do których należymy, powinna nam pomagać, a nie myśleć, jak nam dokuczyć. Stosujemy jednak zasadę, którą Fidesz przyjął jeszcze pod koniec lat 80. w ramach walki z dyktaturą komunistyczną: staramy się zachowywać tak, jakbyśmy żyli w normalnym świecie”. Innego wyjścia nie widać, tym bardziej że te wszystkie ataki mają silne podłoże gospodarcze: chodzi o zatrzymanie grupy pościgowej Zachodu, krajów, które zaczęły myśleć samodzielnie i powoli łapią moc.
Jedno wydaje się ważne: trzeba się pozbyć złudzeń, że ataki na Polskę są wynikiem nieporozumień czy też błędów po naszej stronie. Przykład Turowa – jednej z wielu kopalni w tej części Europy – pokazał to jasno. Na wniosek Czech zastosowano niezwykle brutalną sankcję w sytuacji, gdy Niemcy i Czesi wydobywają i spalają węgiel brunatny na podobną skalę co my. Ich kopalnie jakimś cudem nie szkodzą ekosystemom hydrologicznym.
Polska musi grać sprytnie, musi uznawać realia geopolityczne, gospodarcze, społeczne. Inna droga będzie po prostu politycznym samobójstwem. Być może musi też wykazać się daleko idącą elastycznością. Ale jednocześnie musi też jasno nakreślić linię, której nigdy nie przekroczy. Tą granicą jest akceptacja przemocy – prawnej i politycznej – jako głównej zasady gry toczącej się w Unii. Tego nam zrobić nie wolno. Musimy wołać o „rule of law”
Jacek Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Szokujące kulisy wojny o granicę
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” minister Mariusz Kamiński wyjaśnia sytuację panującą na granicy Polski z Białorusią. Zauważa, że… Putin bada, na ile twarde jest nasze państwo. Im więcej słabości teraz okażemy, tym bardziej brutalna będzie ingerencja w nasze sprawy. Rosja zawsze bazowała na słabości Zachodu. Musimy pokazać naszą determinację – podkreśla koordynator służb specjalnych.
O co ta bitwa
Konflikt wokół kopalni w Turowie jest zwiastunem nowych czasów, w których polityka klimatyczna staje się narzędziem dominacji silniejszych państw nad słabszymi. Polska, walcząc o zachowanie swojej niezależności energetycznej, bije się w rzeczywistości o swoją polityczną podmiotowość. Konrad Kołodziejski komentuje na łamach tygodnika „Sieci” ostatnie wydarzenia związane z kopalnią w Turowie.
Łukaszenka i Putin przegrają tę wojnę
Putin bada, na ile twarde jest nasze państwo. Im więcej słabości teraz okażemy, tym bardziej brutalna będzie ingerencja w nasze sprawy. Rosja zawsze bazowała na słabości Zachodu. Musimy pokazać naszą determinację. I pokazujemy – zapewnia Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych w rozmowie z Jackiem Karnowskim i Markiem Pyzą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Gdzie jest ołtarzyk Tuska?
Pojawia się i znika. W zależności od potrzeb, sondaży i ogólnego klimatu. Chodzi o krzyż i tzw. ołtarzyk w domu Donalda Tuska, a szerzej o podejście lidera PO do kwestii wiary i religijności. Dorota Łosiewicz opisuje na łamach tygodnika „Sieci” ciekawą zmienność w zachowaniu Donalda Tuska.
Merkelizm bez Merkel
Niemieckie partie polityczne przymierzają się do rozmów koalicyjnych, które mogą potrwać tygodnie, a nawet miesiące. Bez względu na to, kto będzie rządzić, w niemieckiej polityce zagranicznej niewiele się zmieni – ocenia Aleksandra Rybińska na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Naszą intencją nie było nawoływanie do polexitu
Przy obecnym modelu UE dogonienie Europy Zachodniej będzie coraz trudniejsze. Według ekspertów Komisji Europejskiej szklany sufit napotkamy ok. 2045 r. na poziomie 85 proc. średniej PKB w UE. Jeśli nic się nie zmieni, Zachodu nie dogonimy nigdy – z prof. Tomaszem Grzegorzem Grosse, współautorem głośnego raportu „Saldo transferów finansowych między Unią Europejską a Polską”, rozmawia na łamach tygodnika „Sieci” Jakub Augustyn Maciejewski.