Archiwum
Wydanie nr 39/2022 (512)
NA POCZĄTEK
6WOJNA ROSJI Z UKRAINĄ
18KRAJ
26OPINIE
44ŚWIAT
52HISTORIA
64SIECI KULTURY
69KUCHNIA
98NA KONIEC
100Wciąż sojusznicy
Niemal osiem miesięcy trwa już dramatyczna i bohaterska walka Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą. Tyle też czasu polskie władze i większość społeczeństwa robią wszystko, by ten wysiłek wesprzeć. Odcięliśmy się od rosyjskich nośników energii, by nie finansować w ten sposób armii zbrodniarzy. Przyjęliśmy jako gości ukraińskich uchodźców. Rozwijamy akcję dyplomatyczną na całym świecie. Wysłaliśmy nasze czołgi, haubice, pomoc materialną i cokolwiek było potrzebne. W to miejsce musimy i chcemy kupić nowy sprzęt dla wzmacnianego Wojska Polskiego.
Obóz polityczny premiera Jarosława Kaczyńskiego w tym historycznym momencie nie zawahał się ani przez sekundę. Podjął ryzyko, płaci też – nie ma co ukrywać – sporą cenę za to zaangażowanie. Bo ono niesie koszty – społeczne, gospodarcze, polityczne. Wiemy jednak, że nie ma innego wyjścia. Jeśli Rosja pokona Ukrainę, na wszystkich naszych wschodnich granicach stanie neosowiecki, raszystowski potwór, a uderzenie stamtąd na Polskę będzie kwestią czasu.
Gdyby Putin wygrał na Ukrainie, sąsiedni kraj znalazłby się pod brutalną, okrutną okupacją, podczas której zbrodnicze „zaczystki” z Buczy, Irpienia i Iziuma zostałyby powielone w tysiącach miejsc.
Co w tym czasie robi Tusk? Gra na wprowadzenie sankcji unijnych przeciw Polsce, próbuje osłabić jej międzynarodową pozycję. Jego ludzie rozpowszechniają paszkwile na naszą ojczyznę, opisując ją kłamliwie jako rzekomy reżim. Z całych sił dąży do destabilizacji sytuacji wewnętrznej. Nie drgnie mu powieka przed sugestią, że zbrodniczy znak „Z” można przypisać rządowi, który dla Ukrainy zrobił więcej niż jakikolwiek inny w Europie. Obrzydliwe i skrajnie szkodliwe.
Drugą ręką Tusk bierze z nieskrywaną radością zatrute polityczne prezenty podrzucane przez Putina. Szczuje na ceny energii, będące wprost wynikiem wojny. Szczuje na inflację, która jest skutkiem wojennego skoku cen gazu, ropy i kremlowskich szantaży. Szczuje na problemy z węglem, będące konsekwencją wstrzymania importu z Rosji.
Śmiejemy się z Łukaszenki, który rąbie drewno, by wykpić kraje mierzące się ze skutkami wojny, ale przysłany przez Berlin pan Tusk czyni dokładnie to samo – kpi z realnych wyzwań. Oburza nas moskiewska propaganda licząca na zmęczenie społeczeństw skutkami wojny. Czy jednak lider Platformy nie robi tego samego? Czy nie tak postępują służące mu media?
Otwieram radykalnie opozycyjną gazetę, a ta z radością – tak, naprawdę z radością – donosi: „Mrozem w PiS. W rządzącej partii słychać obawy przez obrazami staruszek, które zamarzają z zimna”. A dalej wielka analiza o tym, jak to może politycznie uderzyć w formację rządzącą i jak opozycja powinna to wykorzystywać. Ale ta ostatnia rada nie jest potrzebna. Przecież to dzieje się na naszych oczach.
To nie przypadki, to świadomie wybrana linia.
Czy wcześniej środowiska Tuska i on sam nie kibicowali też brutalnym atakom na polską granicę ze strony Łukaszenki? Dyktator usiłował przebić korytarz ze wschodu, oni wychodzili mu politycznie na spotkanie. Gdyby im się udało, to w momencie napływu prawdziwych uchodźców z Ukrainy nie moglibyśmy nic zrobić. O to chodziło.
Jakim cynikiem trzeba być, by boleć nad skutkami wojny, o tej wojnie nie wspominając. On to potrafi. Byle wykonać zadanie. Nagrodą ma być podobno nowa posada „grubego misia”. Oddać Polskę pod kontrolę zewnętrzną, zostawić słabą, rozbitą, skolonizowaną i zwiać – taki to plan.
Wychodzą na jaw nowe, kompromitujące dokumenty, pokazujące, jak blisko był Tusk z Putinem, jak jednoznacznie prorosyjską politykę prowadził jako szef proniemieckiego rządu w Warszawie. Gotów był im sprzedać wszystko, łasił się, udawał, że nie widzi zbrodni, morderstw, igrał z bezpieczeństwem państwa. Śmierć polskiej elity 10 kwietnia 2022 r. potraktował jako szansę na jeszcze większe zbliżenie z rosyjskim reżimem, a ofiary Smoleńska po sowiecku środowisko uznało za same sobie winne. Wcześniej atakował też prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ostrzegał, iż – cytując Tuska – „Rosja taka, jaka jest”, to nowa odsłona bolszewickiego zła.
Dziś lider Platformy od tej prawdy ucieka. Próbuje się przemalować. Ale pamiętajmy: to nie tylko sprawa historyczna. On nie tylko w przeszłości grał na Putina. Również dzisiaj bierze z rąk dyktatora polityczne prezenty. Wciąż trwa w tym sojuszu. Ito jest dla państwa polskiego wielkie niebezpieczeństwo.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Putin wysyła na śmierć
Władimir Putina ogłosił częściową mobilizację i chce powołać pod broń przynajmniej 300 tys. mężczyzn. Czy oznacza to, że rozpoczyna się nowy etap wojny na Ukrainie? Czy ruch ten uratuje tonące imperium? Jak długo jeszcze potrwa ten konflikt? W nowym numerze „Sieci” Marek Budzisz pisze o pięciu krokach, które musi postawić Ukraina a wraz z nią Zachód, by wygrać te wojnę. Artykuły z tygodnika „Sieci” dostępne są w strefie Premium na portalu wPolityce.pl dla zalogowanych subskrybentów Sieci Przyjaciół.
Sprawdź - https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
5 kroków do zwycięstwa w wojnie z Rosją
Jeśli Ukraina i Zachód chcą tę wojnę wygrać, to trzeba dostarczać na front więcej broni i znacznie szybciej działać w tej materii. Pierwsze zapowiedzi takich ruchów już są. Marek Budzisz omawia kilka kroków, których podjęcie zwiększyłoby szansę Ukrainy na zwycięstwo w wojnie z Rosją.
Nie chodzi tylko o klimat
W obliczu rosyjskiej agresji wykorzystanie odnawialnych źródeł energii staje się dla Polski strategiczną koniecznością. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie się to odbywać gwałtownie i zbyt wysokim kosztem. Konrad Kołodziejski komentuje sytuację energetyczną w Polsce i Europie, podkreślając, że... Unia Europejska sama zapracowała na obecny kryzys energetyczny, a przynajmniej na jego rozmiary. Na przyczyny złożyły się bowiem zbyt restrykcyjne założenia polityki klimatycznej forsowanej przez unijną administrację, co zostało wykorzystane przez Moskwę, która odcięła Europie kurki z gazem i wywindowała ceny energii do niebotycznych poziomów.
A jednak się dało
Niemal za każdym razem, gdy Prawo i Sprawiedliwość proponuje jakiś pomysł lub duży strategiczny projekt, pojawiają się na opozycji krytycy, którzy widzą tylko jego wady: to się nie opłaca, tego się nie da zrobić, to gigantomania itd. Ale od lat Zjednoczona Prawica, nie oglądając się na opozycję, robi swoje i realizuje zapowiadane projekty. Dorota Łosiewicz na łamach tygodnika „Sieci” przypomina zrealizowane projekty PiS, które były głośno krytykowane i bojkotowane przez opozycję.