Archiwum
Wydanie nr 36/2020 (405)
NA POCZĄTEK
8TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26HISTORIA
46SIECI KULTURY
49OPINIE
58ŚWIAT
60KUCHNIA
80NA KONIEC
82Pójdź, dziecię, do szkoły
Czeka nas chyba najtrudniejsza próba od momentu wybuchu epidemii koronawirusa. 1 września dzieci mają wrócić do szkoły i nic dziwnego, że wśród wielu rodziców rodzi się obawa i lęk, czy będzie to bezpieczne, czy dyrekcja szkół jest wstanie zrobić wszystko, co możliwe, by ryzyko zakażenia koronawirusem było jak najmniejsze. Jednak, jak wynika z sondażu opublikowanego kilka dni temu, prawie 70 proc. rodziców, gdyby to zależało tylko od nich, wysłałoby dzieci do szkoły. Widać zatem, że w dużej mierze mamy zaufanie do instytucji oświatowych i sanitarnych, iż są w stanie tak zorganizować zajęcia i czas między nimi, byśmy mogli z czystym sumieniem i bez obawy wysłać dziecko do szkoły.
Kilka miesięcy, jakie dzieci spędziły w domu, na pewno nie było przedłużonymi wakacjami, z których tylko się cieszyły. Przebywając razem, trudno ukrywać przed naszymi dziećmi emocje, a przecież długo od wybuchu pandemii towarzyszyły nam strach, niepewność, obawa o przyszłość. Dzieci są jak czuły barometr, potrafią wyczuć nawet to, co chcemy przed nimi ukryć. Być może zdalne nauczanie początkowo było fajne, bo każda nowość budzi zainteresowanie dziecka, ale w miarę, jak się przedłużało, zaczynał doskwierać brak normalnych kontaktów z kolegami, nauczycielami i pojawiła się tęsknota nawet za tą rutyną szkolnego życia, na którą nasze dzieci czasami narzekały i przeciw której się buntowały.
Naczelny lekarz Anglii Chris Whitty twierdzi, że ponowne otwarcie szkół niesie mniejsze ryzyko długoterminowych szkód dla dzieci niż ich pozostawanie w domach. Przedłużanie tego stanu zwiększa ryzyko nierówności, tego, że w dłuższej perspektywie czasowej dzieci będą w złym stanie psychicznym i fizycznym, umacnia głęboko zakorzenione problemy.
Kolejne łagodzenie restrykcji związanych z pandemią my, dorośli, przyjmowaliśmy z ulgą, bo często byliśmy na granicy wytrzymałości i choć wiedzieliśmy, że nie od razu wszystko wróci do normy, to każdy, nawet najmniejszy krok ku poprzedniej normalności, nas cieszył i napawał ostrożnym optymizmem.
Pozwólmy zatem także naszym dzieciom zrobić ten krok, który choć nie zaprowadzi ich do takiej szkoły, jaką znały przed pandemią, to jednak będzie dla nich początkiem powrotu do normalności.
Aleksandra Jakubowska
Jest jedna Solidarność
Żyjemy w czasie zasmucającej dowolności odwracania znaczeń. Zacietrzewiona w swoim działaniu opozycja postanowiła wykorzystać Solidarność, jeden z najważniejszych polskich symboli, by wmówić ludziom, że znów mają się obudzić i stanąć naprzeciwko rzekomo złej władzy. Taka ma być Nowa Solidarność z Rafałem Trzaskowskim na czele.
Fałsz polega na tym, że ani nie mamy w Polsce reżimu, ani były kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta nie jest ludowym trybunem, ani ten ruch, powstający w zaciszu partyjnych gabinetów, nie będzie obywatelski i oddolny. To obraza dla pięknej idei, która 40 lat temu dała Polakom siłę do obalenia komunizmu.
Niedawno odszedł Henryk Wujec, niewątpliwie człowiek Solidarności. Tej prawdziwej, nie tylko z nazwy. Wiemy, że był określony politycznie, przeciwko Zjednoczonej Prawicy, ale przy całej swej wyrazistości tworzył platformę do dyskusji. Szkoda, że nie dostał Orderu Orła Białego za życia, bo że słuszne to było odznaczenie, nie mamy wątpliwości. Za to, że nie rozmienił swej legendy na drobne jak Lech Wałęsa ani nie został ulicznym zadymiarzem jak Władysław Frasyniuk.
Podczas pielgrzymki do ojczyzny w 1987 r. Jan Paweł II mówił w Gdańsku, że „Solidarność to jeden i drugi, nigdy jeden przeciw drugiemu”. Razem, do przodu, dla dobra wspólnego. Mając w pamięci tamte słowa, nie można się godzić, by Nową Solidarnością mamili nas ci, którzy wykrzykują: „Mamy dość!”, ale nie proponują niczego w zamian. Taki bunt to za mało, by odwoływać się do tradycji sprzed czterech dekad. Są wśród nas jeszcze ludzie, którzy mogą i powinni przypomnieć jej prawdziwe znaczenie.
Marcin Wikło
W tygodniku „Sieci”: Kulisy gry o Trójkę
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych mówi o kulisach dramatycznej gry o radiową Trójkę. W tygodniku także o społecznej roli artystów i tzw. celebrytów, a także o polskiej racji stanu wobec sprawy Białorusi.
Na media publiczne trzeba chuchać i dmuchać
W Trójce problemem było dopuszczenie choćby jednego komentatora z innej bajki. Na ustach frazesy o wolności słowa, a w sercu niechęć, bywało, że nawet nienawiść do każdego, kto nie jest z ich środowiska – mówi na łamach tygodnika „Sieci” Krzysztof Czabański, w wywiadzie przeprowadzonym przez Jacka Karnowskiego. Rozmowa poświęcona sytuacji radiowej Trójki i mediów w Polsce przypomina o faktycznej cenzurze, jaką narzucają dominujące w Polsce media.
Walka klasowa wśród pisarzy polskich
Dwudziestu pisarzy i poetów podpisało się pod oświadczeniem, w którym zadeklarowali rezygnację z członkostwa w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, czyli istniejącym od upadku PRL zrzeszeniu literatów. Powodem gremialnego oburzenia było nawiązanie przez Annę Nasiłowską współpracy z Instytutem Literatury – pisze Jakub Augustyn Maciejewski na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Świat mocno przyspiesza
Energia jest obszarem konfrontacji, ale jest też kijem, którym uderza się rosnącego w siłę partnera. To właśnie próbuje robić część państw starej Unii, która widzi, że Polska w pewnych obszarach jest już bardzo konkurencyjna i próbuje nas osłabić, wpychając w ogromne koszty zbyt szybkiej transformacji energetycznej − Michał Karnowski rozmawia na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” z Ryszardem Czarneckim, posłem PiS do Parlamentu Europejskiego.
Polska sprawa białoruska
Są dwie strony tego medalu. Nie można nie wspierać Białorusinów, którzy umęczeni 26-letnimi rządami Aleksandra Łukaszenki stają naprzeciw reżimu i z narażeniem życia domagają się w końcu uczciwych wyborów. Ale trzeba też pamiętać, że Polska w relacjach z sąsiadami musi prowadzić politykę opartą bardziej na naszej racji stanu niż na emocjach – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Celebryci wychodzą z roli
Przekonanie wielu artystów, że ich polityczne gesty mogą zmienić Polskę, jest mocno na wyrost – pisze w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski. Autor artykułu „Celebryci wychodzą z roli” analizuje zaangażowanie celebrytów w świat polityki.