Archiwum
Wydanie nr 33/2020 (402)
NA POCZĄTEK
8TEMAT TYGODNIA
22KRAJ
26DODATEK SPECJALNY
54PO WYBORACH
30ŚWIAT
82SIECI KULTURY
93GOSPODARKA
100KUCHNIA
104NA KONIEC
106Orędzie prezydenta daje nadzieję
To będzie niezwykle ważna kadencja. Orędzie prezydenta wskazuje, że Andrzej Duda ma pełną świadomość problemów i oczekiwań Polaków, którzy oddali na niego swój głos. Stawia na kwestie tożsamościowe i rozwojowe. Rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność – to filary, które w tej kadencji objęte zostaną szczególną troską. W czasie wojny cywilizacyjnej trudno o bardziej celne wskazania.
Nie było dotąd wyborów tak trudnych, tak obciążonych bojkotem i grą podjazdową. I choć na wszelkie sposoby próbowano doprowadzić do sytuacji, w której po 6 sierpnia Polska zostanie pozbawiona głowy państwa, ciągłość polskiej państwowości została zachowana. Prawie 10,5 mln Polaków zdecydowało, że prezydentem RP 2020–2025 jest Andrzej Duda. To potężny mandat do kontynuowania polityki naprawy państwa i prowadzenia kraju w kierunku dalszego rozwoju opartego na idei silnej, suwerennej i dumnej Polski.
Poruszająca jest pokora, z jaką prezydent przyjmuje decyzję wyborców i podejmuje służbę dla Rzeczypospolitej. Rzecz to u polityków tak rzadka, że warta jest dostrzeżenia. – To zaszczyt i siła płynąca z demokratycznego mandatu – mówi Andrzej Duda, komentując raz jeszcze wyborczy werdykt.
Tak jak w poprzedniej kadencji, tak i teraz podkreśla chęć dialogu ponad podziałami, który pozwoli działać na rzecz dobra wspólnego. „Drzwi Pałacu Prezydenckiego były przez pięć lat otwarte i zawsze otwarte będą” – podkreślił, dodając, że spór polityczny jest częścią demokracji, ale nawet po największych sporach trzeba umieć podać oponentowi rękę. „Moja dłoń pozostaje zawsze wyciągnięta” – oświadczył. Jakże ważna to deklaracja w dobie politycznej niedojrzałości. Nieobecny na zaprzysiężeniu Rafał Trzaskowski nadal zapada się w swojej politycznej depresji i nawet w tak kluczowym momencie nie jest zdolny do przyjęcia skutków demokratycznej woli Polaków. Na tym właśnie polega różnica klasy.
Różne były pomysły na kampanię wyborczą prezydenta. Niektórzy twierdzili, że błędem jest stawianie na sprawy tożsamościowe i wchodzenie w spór ideowy. Andrzej Duda poszedł jednak za głosem własnego sumienia i rozeznania, które czerpie od lat z bezpośrednich kontaktów z rodakami. „Nie udawałem w kampanii kogoś innego, niż jestem” – powiedział. „Będę prezydentem polskich spraw. To przewodnia myśl mojej prezydentury” – dodał. Jakie kluczowe sprawy przebijają z tego wsłuchania się w głos rodaków? Prezydent wskazał pięć filarów, które otoczy szczególną troską: rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność. To ogromnie ważny program. Zwłaszcza w kontekście niepokojących głosów zapowiadających zmianę kursu Zjednoczonej Prawicy.
Wojna cywilizacyjna wchodzi w ostatni etap. Nie wolno się teraz cofnąć przed obroną najświętszych dla narodu i Kościoła spraw. Prezydent ma pełną świadomość tego niebezpieczeństwa. Twarda obrona fundamentów, z jednoczesną otwartością na mądry dialog i zrozumienie zasadnych głosów innych opcji, jest kierunkiem, który daje szansę na zwycięskie wyjście z wielu pułapek. Ważne są też gesty. Po zaprzysiężeniu para prezydencka złożyła kwiaty przed sprofanowaną kilka dni temu figurą Chrystusa dźwigającego krzyż. Trudno o bardziej wymowny znak obrony naszych wartości.
„Wierzę w Polskę, wierzę w Polaków, wierzę w Boga, ale jednocześnie wiem, że nie każdy musi w niego wierzyć, by szanować uniwersalne wartości i tradycje, z których wyrosła Polska” – powiedział prezydent. To deklaracja, która powinna otworzyć wiele zamkniętych drzwi. W normalnych warunkach pewnie by tak było. W obecnych należy się spodziewać jeszcze większego zaostrzenia konfliktów. Bez względu jednak na to, jak zachowa się opozycja i w którą stronę potoczy się ideologiczna walka, kluczowe jest to, jak zachowa się władza. Prezydent Andrzej Duda pokazał swoim spokojem, stanowczością i gestami, w jaki sposób chce Polskę przez tę wojnę przeprowadzić. To daje nadzieję i niesie szansę wygranej.
Marzena Nykiel
W tygodniku „Sieci”: Czy to fałszywa pandemia?
Najnowszy numer „Sieci” podejmuje temat drugiej fali zakażeń koronawirusem. Ale czy rzeczywiście można mówić o powrocie epidemii? Czy COVID-19 naprawdę jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości, czy raczej wielką manipulacją, za pomocą której potężne siły chcą osiągnąć ukryte cele?
Jeśli będziemy zwlekać, szansa przepadnie
Stanowczo podkreślam: nie było tak, jak niektórzy twierdzili, że fuzja PKN Orlen i LOTOSU jest przeprowadzana bez głębokich, wszechstronnych analiz. To są bzdury. Wszystko jest zwymiarowane pod kątem trzech kluczowych czynników: opłacalności ekonomicznej, bezpieczeństwa energetycznego państwa polskiego oraz interesów sprzedającego. Nikt tu nie będzie stratny – mówi na łamach „Sieci” Daniel Obajtek, prezes Polskiego Koncernu Naftowego Orlen, w rozmowie z Michałem Karnowskim.
Druga fala histerii
Nie da się przejść ostrego zapalenia układu oddechowego bezobjawowo. Zatem 95 proc. „zachorowań” na COVID to fejk. Komu zależy na tym, by wizja pandemicznego armagedonu napędzała ludzki strach.
Mam nadzieję, że obronimy polską kulturę
W Polsce nikt nie jest zaszczuwany ani dyskryminowany. Polskie państwo skutecznie broni swoich obywateli przed wszelkimi próbami agresji. Niezależnie od tego, czy tym obywatelem jest gej, ksiądz, bita żona, czy atakowany głupią, „postępową” ideologią w szkole uczeń − Jacek Karnowski rozmawia na łamach tygodnika „Sieci” z Piotrem Glińskim, wicepremierem i ministrem kultury i dziedzictwa narodowego.
Misja niemożliwa
Czy hollywoodzcy filmowcy wysadzą w powietrze zabytkowy most, kręcąc w Polsce kolejną część „Mission: Impossible”? To temat, który elektryzuje opinię publiczną. Producent mówi mi, że zaskakuje go powszechny hejt. Podkreśla, że „plenery kina akcji są trudne”. Warto jednak pamiętać, że zabytki mają tylko jedno życie. Maja Narbutt opisuje na łamach „Sieci” sytuację związaną z zabytkowym mostem w Pilchowicach, który stał się celem hollywoodzkich filmowców.
Platforma pogardy, lenistwa, anarchii
Udają, że prawie zwyciężyli w tych wyborach, że odnieśli olbrzymi sukces. Ale kolejnymi działaniami pokazują, że sięgnęli szczytów swoich możliwości, bo są w najgorszej kondycji od lat. Platforma Obywatelska wciąż będzie partią niemocy, obstrukcji i chaosu. Wciąż nie potrafi wyborów ani wygrać, ani nawet przegrać – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.