Archiwum
Wydanie nr 3/2024 (580)
NA POCZĄTEK
6CZAS BEZPRAWIA
22KRAJ
34ŚWIAT
44OPINIE
53HISTORIA
60SIECI KULTURY
67KUCHNIA
76NA KONIEC
78Bezprawne wtargnięcie!
Siedziba prezydenta to nie jest park czy ulica, gdzie każdy może wejść, bo z punktu widzenia procedur bezpieczeństwa także policjanci są tam groźnymi intruzami.
Policja i Służba Ochrony Państwa to jednostki mundurowe i hierarchiczne, lecz nie mogą być wykorzystywane jak bojówki (np. ukraińskie tituszki) bądź ZOMO w czasach PRL. Az informacji, jakie mamy po akcji SOP i policji w pałacu prezydenckim, można wnosić, że przekroczono wszelkie granice, które obowiązują służby państwowe, także te mundurowe. I złamano procedury bezpieczeństwa.
Można wręcz mówić o obławie na niedawnych konstytucyjnych ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jeśli nawet szef MSWiA Marcin Kierwiński nakazał szefom policji i SOP ścigać ich tak, jakby nie zostali ułaskawieni przez prezydenta, nie ma żadnych podstaw, żeby traktować ich jak groźnych przestępców kryminalnych, bo przecież skazano ich za przestępstwo urzędnicze. W siedzibie prezydenta zabrakło tylko brygady antyterrorystycznej.
Policja wtargnęła do siedziby głowy państwa chronionej przez SOP, bo ściśle z tą służbą współdziałała. Po prostu min. Kierwiński musiał wydać SOP polecenie, żeby ta służba wpuściła policjantów na teren pałacu prezydenckiego. Itak się stało – weszli przez pomieszczenia Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Już to jest działaniem w stylu bantustanu, bo pomieszczenia BBN, ważnego organu konstytucyjnego, w których obowiązują zaostrzone procedury bezpieczeństwa i przechowuje się tajne dokumenty, nie są przeznaczone do wycieczek czy przemarszów jakichkolwiek osób, nawet jeśli noszą mundury.
Potraktowanie pomieszczeń BBN jak korytarza w bloku mieszkalnym to niebywały skandal. Ale co w tej sprawie nie jest skandalem? Największy to oczywiście wtargnięcie policji do siedziby głowy państwa. Formalnie w pałacu prezydenckim może działać (rutynowo, bo chroni głowę państwa i jego siedzibę) tylko SOP. Wszystko to regulują precyzyjne procedury bezpieczeństwa. Wpuszczenie do siedziby prezydenta jakiejkolwiek innej służby bez zgody głowy państwa, a nawet bez poinformowania jej o tym, powinno być traktowane jako przestępstwo, i to bardzo groźne.
Procedury to procedury i nic tu nie zmienia fakt, że szef SOP płk Radosław Jaworski oraz Komendant Główny Policji insp. Marek Boroń podlegają temu samemu szefowi MSWiA Marcinowi Kierwińskiemu. Siedziba prezydenta nie jest miejscem, do którego każdy może sobie wejść. Bo z punktu widzenia procedur bezpieczeństwa nawet policjanci są w siedzibie głowy państwa groźnymi intruzami i właściwie po przekroczeniu jej progu powinni zostać aresztowani, a nie dopuszczeni do penetrowania pomieszczeń. Choćby komendanci obu służb się znali i obaj znali ministra spraw wewnętrznych. Nikt poza autoryzowanymi funkcjonariuszami SOP nie ma prawa tam przebywać, a tym bardziej czegokolwiek przeszukiwać.
To, co się stało, absolutnie wystarczy, by wywalić na zbitą twarz min. Kierwińskiego oraz płk. Jaworskiego z SOP i insp. Boronia z policji. A nawet żeby postawić im zarzuty karne. Bo to oni stworzyli zagrożenie dla głowy państwa, choć są od tego, żeby zagrożenia eliminować. Jest absolutnym skandalem, a wręcz przestępstwem, by ktoś nieuprawniony penetrował pomieszczenia siedziby głowy państwa, bo bardzo łatwo można sobie wyobrazić sytuację, że ktoś podszywa się także pod policję i może przeprowadzić nawet zamach terrorystyczny.
Wyjątkowo nieciekawa jest w tej sprawie rola odegrana przez wiceszefa SOP ppłk. Bartłomieja Hebdę, który wcześniej był szefem ochrony prezydenta Andrzeja Dudy. Media donoszą, że to on miał koordynować całą operację w pałacu prezydenckim. Po pierwsze, wykazał się nielojalnością wobec głowy państwa. Po drugie, zapewne wykorzystano jego wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje prezydent. Pomijając, że byłoby to absolutnie niehonorowe, jest to w sumie działanie przeciwko najważniejszej osobie w państwie. I tu też prosi się o dymisję oraz akt oskarżenia.
Wszyscy opisani wyżej wysocy urzędnicy i funkcjonariusze państwowi sprowadzili zagrożenie dla głowy państwa. Ato oznacza, że nie nadają się na swoje stanowiska oraz funkcje i dla dobra państwa powinni natychmiast wylecieć dyscyplinarnie, dostać zarzuty i stanąć przed sądem. Bezpieczeństwo głowy państwa i jego siedziby to bardzo poważna sprawa, a nie kwestia załatwiana tak jakby chodziło o imieniny u cioci Kloci.
Stanisław Janecki
W tygodniku „Sieci”: Pierwsi więźniowie polityczni Tuska
Zatrzymanie w Pałacu Prezydenckim, a później osadzenie w więzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika spotkało się ze stanowczym protestem Polaków, którzy sprzeciwili się prześladowaniom politycznym i dławieniu wolności. Na łamach „Sieci” Marek Pyza, Jan Rokita, Aleksandra Rybińska komentują manifestację przed Sejmem oraz drogę, na którą chce wprowadzić Polskę Donald Tusk. W numerze także plakat z poparciem dla pierwszych więźniów politycznych wolnej Polski.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Playboy z „Wyborczej”
Marcin Kącki – jak wynika z doniesień medialnych – był przyparty do muru, bo jego erotyczne podboje zaczęły się wydostawać poza mury redakcji. Postanowił więc samemu pokierować dalszą narracją i opublikował w „Wyborczej” artykuł, w którym kreował się na ofiarę. Jednak ten numer mu się nie udał – pisze Konrad Kołodziejski.
Rewolucja kulturalna komisarza Sienkiewicza
Minister Bartłomiej Sienkiewicz wcielił się w rolę sowieckiego komisarza ds. polityki kulturalnej. Awantura, którą rozkręcano wokół byłego już dyrektora Zachęty, pokazała prawdziwą twarz lewicowej części tzw. środowiska artystycznego: nietolerancyjną i zazdrośnie pilnującą swojego żerowiska – tak Maciej Walaszczyk komentuje zachowanie ministra z rządu Donalda Tuska.
W obronie wolności
Po 35 latach od upadku komuny w Polsce znów pojawili się więźniowie polityczni. Znów, jak w komunie, wyłączono telewizję. Prawo znów jest deptane. Dobra wiadomość jest taka, że naród się na to nie zgodzi. Pokazał to na proteście wolnych Polaków.