Archiwum
Wydanie nr 29/2021 (451)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26ŚWIAT
46MUZEA
63SIECI KULTURY
67SPORT
74GOSPODARKA
78KUCHNIA
90NA KONIEC
92Czy umiemy i chcemy obronić niepodległość i wolność?
Poruszyła mnie drobna notatka prasowa stwierdzająca, że trzech byłych polskich premierów, dziś posłów w Parlamencie Europejskim, w ostrym tonie zażąda od szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen informacji o przebiegu spotkania z szefem polskiego rządu Mateuszem Morawieckim.
Polityków zaniepokoiło, że wedle nieoficjalnych doniesień spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze, polski plan odbudowy jest pozytywnie oceniany, możliwe są kompromisy na wielu polach i generalnie sprawy idą w dobrym dla Polski kierunku. Co więcej, szefowa Komisji Europejskiej miała podkreślić, że Polska jest wśród krajów, które przykładają niezwykle dużą wagę do uczciwości wydawania środków, że nie ma u nas żadnego przyzwolenia na korupcję.
Nie wiem, czy z tej dobrej rozmowy coś konkretnego wyniknie, jakieś danie Polsce chwili spokoju. Znawcy spraw zwracają uwagę, iż w relacjach Polski z Brukselą tylu szatanów jest czynnych, by znów zacytować poetę Kornela Ujejskiego, że tego typu zarysy kompromisów szybko są rozbijane.
Zwyczajnie grillowanie Polski niektórym państwom i grupom wpływu się opłaca, jest warunkiem trwania ich karier lub jest widziane jako narzędzie do przejęcia tu władzy. Ale to, że można tak otwarcie grać na klęskę Polski i Polaków, zawstydza.
Kwestia jawnej gry przeciw Polsce, widzenia w jakichś karach i sankcjach drogi do sukcesu, to tylko refleks, odbicie głębszego procesu. Trzeba powiedzieć jasno, że państwo polskie, jego ustrój i elity przechodzą dziś fundamentalny sprawdzian. Czy umiemy i chcemy obronić niepodległość, suwerenność i demokrację? Ile dla nas znaczy Konstytucja RP, która jasno określa ramy współpracy międzynarodowej i nie pozwala na obejmowanie nadzorem, także brukselskim, kolejnych obszarów naszego życia społecznego i gospodarczego? Czy pozwolimy biurokracji unijnej na sprawowanie kontroli, wymuszanie jakiejś kontrasygnaty, zgody w kolejnych sferach, w żaden sposób nieujętych w unijnych traktatach? Może za chwilę trybunały unijne zażądają prawa akceptacji wyniku polskich wyborów? To też przyjmiemy?
Stan prawny jest precyzyjnie opisany: są sfery, w których Polska przekazała własne uprawnienia instytucjom unijnym. I tu nikt z tym nie polemizuje. Choćby wspólny rynek, część polityki rolnej, wspólny budżet. Ale są takie obszary, które pozostają wyłączną kompetencją państw narodowych. Jak edukacja, organizacja sądownictwa, w tym sądownictwa dyscyplinarnego sędziów. A jednak Bruksela wyciąga po nie ręce, chce nadzorować, decydować. Tu jest istota problemu: w sięganiu przez różne instytucje unijne po władzę w obszarach, o których – jak celnie przypomniał ostatnio na antenie TVP prof. Ryszard Legutko – nie ma ani słowa, ani litery w unijnych traktatach. To jawna przemoc. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, mówiąc o tym, użył pojęć „agresja prawna” i „uzurpacja”. I trudno się z tym nie zgodzić.
Widać i czuć, że spór ten wchodzi w fazę przesilenia. Oto usłyszeliśmy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, uznający polski system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za niezgodny z prawem UE. Co ciekawe, winnych państwach identyczne rozwiązania są zgodne z prawem Unii. A precyzyjnie – nikt nawet o to nie pyta, bo to nie jest unijna kompetencja.
Rozstrzyga się w tych dniach, przez serię wyroków TSUE z jednej strony i polskiego Trybunału Konstytucyjnego z drugiej, rzecz zasadnicza – czy polska konstytucja jest najwyższym prawem w Polsce, czy też nadrzędne jest wobec niej prawo unijne? A właściwie dowolne polecenie przekazane pod tym płaszczykiem.
Co ciekawe, destrukcyjne skutki siłowych prób rozszerzania swoich kompetencji przez niektóre instytucje unijne wskazał w komentarzu w dzienniku „Tagesspiegel” wpływowy publicysta niemiecki Christoph von Marschall. W tekście zatytułowanym „Tak rozpada się Europa” ostrzegł: „Czy UE postąpiła mądrze, doprowadzając konflikt oprawa do skrajności? Osiąga coś wręcz przeciwnego: dzieli Europę. […] Wielu ekspertów prawa europejskiego zaprzecza, by prawo UE miało automatyczny priorytet”.
Oby to był głos otrzeźwienia. Bo świat, w którym o wszystkim będą decydowali urzędnicy czy sędziowie przez nikogo niewybrani, niemający za sobą demokratycznego mandatu, nieodwoływalni, coraz bardziej będzie przypominał tyranię. Nawet jeśli ktoś dziś uważa, że taka tyrania jest w jego interesie, prędzej czy później się przekona, jak słona jest cena utraty suwerenności i wolności. Fakt, że tym razem próba ta odbywa się pod błękitnymi sztandarami, niewiele zmienia.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Kto naprawdę trzyma TVN
W najnowszym numerze „Sieci” o zamieszaniu wokół TVN wywołanym projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Czy na pewno chodzi o zamach na media, a może jest to próba ukrócenia pewnej fikcji – spółka, która jest właścicielem TVN, ma swoją siedzibę w wirtualnym biurze na lotnisku w Amsterdamie i nie zatrudnia ani jednej osoby.
Od Urbana do „Amerykana”
Przez lata istnienia niezależnie od tego, kto stał na jej czele i kto ją finansował, telewizja TVN zawsze trzyma ostry kurs. Łamiąc często dziennikarskie standardy, zawsze jest po jednej stronie sporu politycznego. Dając widzom atrakcyjnie opakowaną propagandę, odwraca uwagę od tego, kto tym statkiem steruje.
Wielka manipulacja Tuska
Donald Tusk obiecał, że nie odbierze Polakom programu 500+. Przeprosił również za podniesienie wieku emerytalnego. Ale jednocześnie stwierdził, że „rozdawnictwo jest zabójcze dla nas wszystkich”, a rząd Zjednoczonej Prawicy określił mianem „3D”, czyli „dług, daniny i drożyzna”. Który Tusk jest zatem prawdziwy? Ten obiecujący zachowanie sztandarowego programu PiS, czy ten krytykujący „rozdawnictwo”? Ten godzący się na miliardowe transfery społeczne, czy ten oskarżający rząd PiS o rosnący dług publiczny?
Prezydentura to wielka samotność
To miał być wywiad wspomnieniowy, spotkaliśmy się bowiem na wieczorze autorskim Marcina Wikły dotyczącym książki „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”. Dokładnie rok po drugiej turze wyborów prezydenckich i wyczerpującej drodze do reelekcji, która naznaczona była wieloma politycznymi meandrami, wróciły wspomnienia tego trudnego czasu. Rozmowa z gościem honorowym, prezydentem Andrzejem Dudą, przerodziła się w szczerą opowieść nie tylko o przygodach z kampanijnego szlaku i wątpliwościach dotyczących przełożenia wyborów korespondencyjnych 10 maja. Była mowa także o samotności w polityce, wsparciu rodziny, przyczynach milczenia pierwszej damy i sile modlitwy, która pomaga przetrwać najtrudniejsze kryzysy – czytamy w tekście na łamach nowego wydania „Sieci” relacjonującym te wydawnicze wydarzenie.
Polacy na genetycznym archipelagu
Genetyczny portret Polaków – jak określają go członkowie zespołu realizującego projekt Nasze Genomy – został sporządzony. Czy teraz wiemy już o sobie wszystko? – pyta na łamach tygodnika „Sieci” Przemysław Barszcz.
Najwyższy czas na Pałac Saski
Stajemy się krajem coraz bogatszym i zasobniejszym i najwyższy czas, byśmy realizowali również ambitne inwestycje, ważne ze względów historycznych, prestiżowych, ale także funkcjonalnych. Musimy się wyzwolić z przekonania, że nie możemy prowadzić wielu inwestycji naraz, że musimy dokonywać wyborów: albo – albo. Odbudowa zachodniej pierzei placu Piłsudskiego nie wyklucza innych inwestycji. Nasi przodkowie w jeszcze trudniejszych warunkach odbudowywali świątynie, Stare Miasto w Warszawie, Zamek Królewski. Wiedzieli, że to jest ważne – mówi Stanisław Karczewski, były marszałek senatu oraz inicjator planu odbudowy Pałacu Saskiego w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.