Archiwum
Wydanie nr 29/2019 (344)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24SIECI KULTURY
51OPINIE
60HISTORIA
66ŚWIAT
72ZDROWIE
84PODRÓŻE
86NA KONIEC
90PiS włożyło nogę w drzwi
Podsumowując zakończoną w zeszłym tygodniu procedurę wyboru szefa Komisji Europejskiej, lewicowo-liberalny portal euobserver.com wśród pięciu najważniejszych wniosków z całej batalii umieścił również wzrost znaczenia naszego regionu. „Nie będzie możliwe zawieranie układów bez włączenia Europy Środkowej w proces decyzyjny” – czytamy w artykule zatytułowanym „Czego dowiedzieliśmy się z głosowania nad kandydaturą von der Leyen?”. To ważne zdanie pokazujące, że walka toczyła się nie tylko o zatrzymanie Fransa Timmermansa, lecz również o uznanie statusu prawomocnego partnera politycznego unijnych potęg.
Walczyła o to Grupa Wyszehradzka, ale walczyło także Prawo i Sprawiedliwość. Delegacja polskiej partii rządzącej poparła w Parlamencie Europejskim Ursulę von der Leyen. I to te głosy zdecydowały o uzyskaniu niezbędnej większości przez niemiecką polityk. Co ważne, była to decyzja nie tylko starannie przemyślana, lecz również wynegocjowana. Wiemy o telefonach od kanclerz Merkel, wiemy o rozmowach w Brukseli. Słyszymy, że uzyskano sporo, także w sprawie dla nas najważniejszej, czyli rezygnacji z ostentacyjnie agresywnej linii w sferze tzw. praworządności. Oczywiście ataki na Polskę nie ustaną z dnia na dzień, wszczęte procedury też będą się jeszcze toczyły, ale nie o to tu chodzi. Celem jest bowiem podjęcie rzeczywistego dialogu z Warszawą, realne, a nie skrajnie ideologiczne spojrzenie na sytuację w naszym kraju, wreszcie, zaprzestanie traktowania publicystycznych tez opozycji jako obiektywnej diagnozy. Czy jest na to szansa? Von der Leyen wysyła w tej sprawie sprzeczne sygnały. Z pewnością będą na nią wywierane duże naciski, ale można sądzić, że nie będzie zainteresowana bezdyskusyjnym pielęgnowaniem „dorobku” Timmermansa. Choćby z tego powodu, że nie była to jej wojna.
Scenariusz europejski jak na razie układa się niemal w pełni po myśli obozu rządzącego. Timmermans nie dostał nagrody za atakowanie Polski i Węgier i jest już jasne, że konflikt z Europą Środkową może złamać karierę. Głosy PiS stały się także – przynajmniej w obecnej konstelacji – języczkiem u wagi, o czym marzono przed wyborami europejskimi, ale co wydawało się mało realne. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że ta sytuacja będzie trwała do końca kadencji, że dotrzymane zostaną umowy, siła bowiem przyciągania się partii mainstreamowych – głównie chadecji i socjalistów – jest duża, podobnie jak frustracja lewicy (o czym przekonała się Beata Szydło zablokowana w Parlamencie Europejskim). Ale samo to, że doszło do rozmów, że zawarto pierwszy duży
„deal”, ma swoje, być może przełomowe, znaczenie. Opłaciło się trwanie w formule frakcji konserwatystów i reformatorów; frakcji wzywającej do zmian, ale jednocześnie jednoznacznie proeuropejskiej. Być może przynajmniej główny nurt chadeków usłyszy wreszcie, co tak naprawdę mówi do niego Warszawa. Dotychczas bowiem EKR nie słuchano, zagłuszając ciekawe przesłanie tej frakcji zwykłym wrzaskiem.
Po raz pierwszy PiS weszło do dużej gry, i to z pozycji w pełni podmiotowych. Kto wie, czy nie zapowiada to dłuższego i szerszego procesu, który można nazwać zbieraniem premii za lata konsekwencji, za lata odporności na presję, wreszcie za skuteczność w polityce wewnętrznej.
Jacek Karnowski
W nowym numerze "Sieci"
W najnowszym wydaniu tygodnika Sieci: Dlaczego opozycja za wszelką cenę chce dopaść TVP? - Podnoszenie argumentu, że Telewizja Polska jest nadawcą publicznym, więc wolno mu mniej (a stacjom prywatnym – wszystko), jest wyjątkowo obłudne – piszą na łamach tygodnika Marek Pyza i Marcin Wikło.
Ta cholerna TVP
Podnoszenie argumentu, że Telewizja Polska jest nadawcą publicznym, więc wolno mu mniej (a stacjom prywatnym – wszystko), jest wyjątkowo obłudne. Albo dowodzi nieznajomości historii i kształtu polskiego systemu medialnego, który w III RP miał być domknięty na zawsze i pokazywać świat tylko przez lewicowo-liberalne okulary. Kiedy się patrzy na dużych graczy, widać wyraźnie, że dzisiaj wyłamuje się z tego tylko TVP – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Timmermans byłby nieszczęściem
- Donald Trump wyraźnie postawił na koncepcję wiodących sojuszników regionalnych. Na Dalekim Wschodzie są to Korea Południowa i Japonia, a w naszym regionie Polska i Rumunia – mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog i doradca ministra spraw zagranicznych, w wywiadzie przeprowadzonym przez Jacka Karnowskiego.
Pikieciarze do wynajęcia
- Różne protesty, różne miejsca, ale wiele tych samych, powtarzających się twarzy. To „lotni pikieciarze” gotowi stawiać opór na każde wezwanie – pisze Dorota Łosiewicz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Nikt mnie do odejścia nie zmusił
– Praca parlamentarzysty jest bardzo absorbująca i czuję, że już nie mam na to siły – przecież nie mogą mnie nosić po korytarzach sejmowych na noszach – z prof. Krystyną Pawłowicz, posłanką Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Jakub Maciejewski.
Minister kontra lichwa
- Państwo musi być prawe i sprawiedliwe, a nie teoretyczne. Musi chronić ofiary, a nie naciągaczy. Jako polityk mam grubą skórę. Nie ugnę się z powodu nawet najbardziej perfidnych, dyskredytujących mnie kampanii – mówi Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rozmowie z Wojciechem Biedroniem i Jackiem Karnowskim w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.