Archiwum

To musi być początek, a nie koniec

Już na początku marca w tym właśnie miejscu wskazywałem, że jakaś forma wyjścia z ustawy przewidującej ściganie karne za najbardziej ohydne kłamstwa o historii narodu polskiego będzie konieczna. I to się właśnie dokonało. Jaki jest bilans?

Kulisy i tło porozumienia, jakie udało się wypracować stronom polskiej i izraelskiej, ciekawie opisuje w tym numerze Konrad Kołodziejski (s. 30). Polecam też felieton Bronisława Wildsteina (s. 11), który wskazuje, iż deklaracja premierów Morawieckiego i Netanjahu zawiera sformułowania bezprecedensowe, korzystne dla naszej walki o prawdę historyczną, w tym jednoznaczne odrzucenie terminu „polskie obozy”. I to wydaje się w tym najważniejsze. Państwo polskie musiało przyjąć do wiadomości, iż intencja ustawy nie została na świecie zrozumiana, w większości mediów światowych wykoślawiono jej cel i treść. To gorzka pigułka, doświadczenie pokazujące nierównowagę sił na polu komunikacji.

Ale krytykom warto przypomnieć: parlament, rząd i prezydent nie ulegli presji ambasador Izraela, która dość obcesowo w przemówieniu w byłym niemieckim obozie zagłady Auschwitz żądała natychmiastowego wstrzymania prac nad ustawą. Zamiast tego zaproponowano spokojny dialog i ten cel, pomimo potężnej wielomiesięcznej presji, zrealizowano. Efektem była wspomniana wspólna deklaracja szefów rządów. W bardzo trudnej sytuacji udało się sporo uzyskać.

Ciekawe, że najcięższe ciosy sypią się na premiera Mateusza Morawieckiego z dwóch pozornie skrajnych stron: ludzi sympatyzujących z ruchem narodowym oraz z PO i Nowoczesnej. Pierwsi widzą w tym dobry moment polityczny na przełamanie dominacji pisowskiej, wyrwanie poparcia dla siebie i próbują redukować całą sprawę do rzekomej kapitulacji. Mają do tego oczywiście prawo, ale ani ten opis nie jest prawdziwy, ani oni nie wydają się mieć recepty na lepszą walkę z kłamliwym przedstawianiem Polski. Z kolei opozycja lewicowo-liberalna i jej media twierdzą, że ostrzegały rząd przed awanturą i dowodzą niekompetencji ekipy PiS. Ale to też nieprawda. Tego, jak bardzo zakłamana jest na świecie, po półwieczu komunizmu i epoce III RP, prawda o polskim losie w czasie II wojny światowej, nie spodziewał się nikt. Podobnie jak tego, że wewnętrzna sytuacja w Izraelu popchnie tamtejszy rząd do eskalacji konfliktu. To już na szczęście za nami.

Teraz najważniejsze, by pilnować realizacji obietnicy, jaką przy tej okazji szef rządu złożył Polakom: że obrona prawdy o losie naszych przodków dopiero się zaczyna. Nowoczesne muzea, finansowanie propolskich filmów i książek, zdynamizowanie działalności polskich placówek zagranicznych, procesy cywilne wobec oszczerców – to musi być zrealizowane. Zaniechanie tego będzie prawdziwą klęską.

Michał Karnowski